REKLAMA

Co nas czeka na rynku nieruchomości w 2024 roku? "Bez »Bezpiecznego kredytu« możliwe spadki cen mieszkań"

Marcin Kaźmierczak2023-12-27 06:00redaktor Bankier.pl
publikacja
2023-12-27 06:00

Kontynuacja lub zarzucenie programu rządowych dopłat do kredytów hipotecznych ma być głównym czynnikiem wpływającym na sytuację na rynku nieruchomości, w tym cen mieszkań, w nadchodzących 2024 roku – mówią jednogłośnie eksperci zajmujący się rynkiem. Na rynku najmu spodziewana jest dalsza stabilizacja, a nawet ochłodzenie.

Co nas czeka na rynku nieruchomości w 2024 roku? "Bez »Bezpiecznego kredytu« możliwe spadki cen mieszkań"
Co nas czeka na rynku nieruchomości w 2024 roku? "Bez »Bezpiecznego kredytu« możliwe spadki cen mieszkań"
fot. Fahrul Azmi / / Unsplash

Pisząc o dobiegającym końca 2023 roku na rynku nieruchomości, trudno nie zaznaczyć, jak różne były jego dwie połowy. Pierwsza stała pod znakiem dołującego popytu. Ten zaczął się odradzać w II kw. w obliczu zapowiedzi uruchomienia programu rządowych dopłat „Bezpieczny kredyt 2 proc.”, by w drugiej połowie roku wystrzelić i wrócić do poziomu notowanego jeszcze w 2021 r.

„Bezpieczny kredyt” języczkiem u wagi

Świadczyć o tym może liczba wniosków o kredyty mieszkaniowe i zaciąganych zobowiązań. W pierwszej połowie 2023 r. Polacy złożyli niespełna 120 tys. wniosków o kredyty hipoteczne, podczas gdy od lipca do końca listopada, a więc w ciągu pięciu miesięcy Biuro Informacji Kredytowej naliczyło 200 tys. takich wniosków.

Już sama zapowiedź rządowych dopłat sprawiła, że w II kw. 2023 r. – po względnie spokojnym przełomie 2022 i 2023 r. – byliśmy świadkami gremialnego powrotu wzrostu stawek w aktach notarialnych. Wcielenie „Bezpiecznego kredytu 2 proc.” w życie w III kw. 2023 r. przyniosło przyspieszenie wzrostu cen mieszkań.

–  Gorączka na rynku wywołana „Bezpiecznym kredytem 2 proc.” jest sytuacją przypominającą lata 2007-2009, kiedy ceny zmieniały się niemal przez noc. To nie jest normalne zachowanie rynku, ale wobec słabej sprzedaży w drugiej połowie 2022 r. i na początku 2023 r. wszyscy chcą wykorzystać swoje pięć minut. Wobec absolutnej posuchy konieczne stało się wprowadzenie do sprzedaży nowych projektów. Oby nie skończyło się to tak jak w 2009 r., kiedy po upadku banku Lehman Brothers i wybuchu światowego kryzysu finansowego ceny spadły nawet o 20 proc. – mówi Michał Kubicki, ekspert Komitetu ds. Nieruchomości Krajowej Izby Gospodarczej.

Jak zauważa Jan Dziekoński, ekspert rynku mieszkaniowego i założyciel portalu FLTR.pl., co stanie się z popytem i cenami mieszkań w 2024 r. w dużej mierze będzie zależało od decyzji Rady Polityki Pieniężnej, a więc dostępności „normalnych” kredytów hipotecznych bez rządowych dopłat oraz inflacji.

– W tle boomu na „Bezpieczny kredyt 2 proc.” zwykłe kredyty bez dofinansowania sprzedają się najgorzej od 15 lat, z wyłączeniem 2022 roku. Miesięcznie udzielanych jest ok. 10 tysięcy takich kredytów, czyli o jedną trzecią mniej niż w okresie pierwszych ograniczeń po wybuchu pandemii COVID-19 – mówi Jan Dziekoński. – Gdyby program rządowych dopłat zostanie zaniechany, z dnia na dzień okaże się, że przeciętny kredytobiorca ma o 35 proc. niższe możliwości zakupowe niż raptem w 2021 roku, co pokazują dane indeksu IDM liczonego przez AMRON i Związek Banków Polskich – dodaje.

Po „Bezpiecznym kredycie” przyjdzie presja na spadki cen

Jak z kolei zauważa Marcin Jańczuk, CMO Metrohouse, zakończenie i brak kontynuacji programu „Bezpieczny kredyt 2 proc.” wprowadzi na rynek sprzedaży mieszkań niewidziany od kilku miesięcy spokój.

– Choć nie liczyłbym na zwiększone możliwości negocjacyjne, to w takiej sytuacji jednak nie trzeba by już podejmować szybkich i ryzykownych decyzji. Po pewnym czasie wydłużyłby się czas sprzedaży mieszkań, a rynek stopniowo odbudowywałby podaż. Pojawiłaby się także presja na spadki cen. Pojawiają się pierwsze prognozy mówiące o możliwej kilkuprocentowej korekcie, choć przy tak dużym zróżnicowaniu rynku może to wyglądać odmiennie w zależności od produktu mieszkaniowego. Z pewnością rynek sprzedającego przeszedłby do historii – ocenia Marcin Jańczuk.

Korekta, jak wynika z danych Bankier.pl udostępnionych przez Cenatorium, pojawiłaby się jednak w momencie historycznie najwyższych stawek.

Coraz mniej dostępych mieszkań

W opinii ekspertów zajmujących się rynkiem nieruchomości właśnie kontynuacja programu rządowych dopłat – niekoniecznie samego „Bezpiecznego kredytu 2 proc.” – lub brak takiego wsparcia będzie głównym czynnikiem, który wpłynie na sytuację na rynku nieruchomości w Polsce w najbliższych dwunastu miesiącach.

– W związku z tą niepewnością deweloperzy mają teraz trudny orzech do zgryzienia, bo z jednej strony mogliby uruchomić nowe inwestycje, ale z drugiej strony co będzie, kiedy już je uruchomią i zostaną z dużą pulą mieszkań, które będzie trudno sprzedać, bo program dopłat nie będzie kontynuowany – zastanawia się Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości.

Deweloperzy nie kwapią się jednak zbytnio do rozpoczynania nowych budów. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, w ciągu pierwszych jedenastu miesięcy 2023 r. deweloperzy ruszyli z budową 103 378 mieszkań. To najniższy wynik od sześciu lat i o blisko 33 proc. niższy od rekordowego pod tym względem 2021 r.

Widać to także po dostępnej ofercie mieszkań. Zgodnie z danymi Otodom Analytics w październiku 2023 r. na rynku pierwotnym dostępnych było ok. 38 tys. ofert sprzedaży mieszkań. Dla porównania, przed rokiem liczba ta nieznacznie przekraczała 50 tys. lokali.

Październik dał jednak światełko w tunelu. Po dziesięciu miesiącach spadków po raz pierwszy w 2023 r. liczba dostępnych ofert była wyższa w ujęciu miesięcznym.

– Trudno powiedzieć, czy deweloperzy uwierzyli w trwały efekt wpływu, jaki na stronę podażową wywarł program „Bezpieczny kredyt 2 proc.”. Raczej można założyć, że październikowe wprowadzenia to efekt kilku miesięcy ciężkiej pracy zespołów przygotowania inwestycji, które pracowały nad uzyskiwaniem pozwoleń czy kontraktowaniem generalnych wykonawców. Bezwładność po stronie podaży jest zdecydowanie większa, a uruchamianie projektów trudniejsze niż wzbudzenie zainteresowania nabywców czy ułatwienie w dostępie do finansowania – komentuje Katarzyna Kuniewicz, dyrektorka badań rynku mieszkaniowego Otodom Analytics.

Ochładzanie na rynku najmu

Stabilizacja powoli wraca za to na rynek najmu. Po rajdzie cen z połowy 2022 r., który spowodowany został wybuchem wojny na Ukrainie i napływem do Polski, a tym samym na rynek najmu, ukraińskich uchodźców, stawki ustabilizowały się. Podobnie jak w przypadku rynku sprzedaży mieszkań wspomniana stabilizacja odbyła się na rekordowych poziomach.

Świadczą o tym zmiany średnich cen ofertowych w ujęciu dwuletnim, które – w przypadku kawalerek – są wyższe od 19 proc. w Szczecinie do ok. 45 proc. w Warszawie i Krakowie. Z kolei w przypadku mieszkań o powierzchni od 40 do 59 mkw. zanotowano wzrosty od ok. 24 proc. (Bydgoszcz i Łódź) do blisko 50 proc. (Kraków).

W ujęciu rocznym stawki zachowywały się jednak znacznie spokojniej, a we Wrocławiu i Łodzi zanotowano nawet kilkuprocentowe obniżki.

Pod znakiem stabilności i ochłodzenia na rynku najmu stać ma także 2024 rok. Jak zauważa Marcin Jańczuk, już teraz jesteśmy świadkami zwiększonej podaży mieszkań i większej niż w poprzednim roku potrzebie zawalczenia o klienta po stronie wynajmujących.

– Właściciele mieszkań na wynajem stoją jednak przed dylematem związanym z ustaleniem właściwej stawki czynszu najmu w obliczu rosnących kosztów utrzymania nieruchomości i coraz wyższych cen ogrzewania i usług towarzyszących eksploatacji. Zainteresowanie potencjalnych najemców nadal przecież utrzymuje się na dość wysokim poziomie, ale mają oni większy niż wcześniej komfort wyboru oferty, przez co właściciele muszą funkcjonować na coraz bardziej konkurencyjnym rynku – ocenia Marcin Jańczuk. – Na powrót stawek do poziomu sprzed 2022 r. nie ma co liczyć.– dodaje.

W opinii Jana Dziekońskiego szukający mieszkań na wynajem mogą liczyć jednak na powrót do długoterminowych trendów obserwowanych jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie, a nawet pandemią COVID-19, kiedy na rynku obserwowana była stabilizacja stawek, a podwyżki czynszów pozostawały w relacji do zmieniających się wynagrodzeń.

– Uchodźcy coraz mocniej odpływają z Polski, nie mamy tak dużego napływu migrantów ekonomicznych przez spowolnienie na rynku pracy, czynsze stały się nieznośnie wysokie dla części najemców, ograniczając popyt i wreszcie „Bezpieczny kredyt 2 proc.” przeniósł część osób z rynku najmu na rynek sprzedaży mieszkań. Choć w 2024 r. powinniśmy być świadkami dalszego schładzania rynku, to nie będzie to jednak skokowe odwrócenie trendu – prognozuje Jan Dziekoński.

To, co wydarzy się w 2024 r. na rynku najmu, będzie jednak zależało przede wszystkim od pojawienia się lub też braku niespodziewanego wydarzenia. To właśnie ten rynek, jako pierwszy i jednocześnie najmocniej, w sposób skokowy odczuł wybuch pandemii COVID-19 i wojny na Ukrainie.

Źródło:
Marcin Kaźmierczak
Marcin Kaźmierczak
redaktor Bankier.pl

Redaktor Bankier.pl. Zajmuje się tematyką nieruchomości. Przygotowuje raporty dotyczące cen mieszkań, pisze o trendach na tym rynku, monitoruje najciekawsze inwestycje w Polsce i za granicą. Na co dzień śledzi także rynek motoryzacyjny, a swoimi spostrzeżeniami dzieli się w sekcji Moto portalu Bankier.pl. Absolwent politologii na Uniwersytecie Wrocławskim. Tel. 539 672 383.

Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING

Komentarze (50)

dodaj komentarz
janeczek199
Teoria: jest bańka w wielu miejscach i pole na spadki. Nie ruszać tematu i się stanie.
Praktyka: Polityk, Rentier i Inwestor kombinują jak podbić cenę na przekór gospodarki. Kolejny program pomocowy dla developera już w kuluarach. Nieruchomość jaką jest ruina na zadupiu po dziadku jest tak droga że próby są flipowania na centra
Teoria: jest bańka w wielu miejscach i pole na spadki. Nie ruszać tematu i się stanie.
Praktyka: Polityk, Rentier i Inwestor kombinują jak podbić cenę na przekór gospodarki. Kolejny program pomocowy dla developera już w kuluarach. Nieruchomość jaką jest ruina na zadupiu po dziadku jest tak droga że próby są flipowania na centra miast gdzie wzrasta bańka spekulacyjna. Wystarczy by zaistniał efekt „Piździew dolny tani i za gotówkę to podaż ogólna wzrasta i popyt ma gdzie się skończyć i nasycenie będzie siłą obniżającą cenę”
Nie brakuje mieszkań, brakuje na inwestycje i spekulacje. Jak ma nowy inwestor, jak Kyosaki skupić dziesiątki nieruchomości tanio? Musi być ciśnienie na rynku poprzez brak chętnych rodzin i zmianę motywu na „mieszkanie towarem a nie prawem”. Teraz opłaca się czekać z nim na zakup od komorników. Jest tam już wzrost nowych ogłoszeń bo działa to z opóźnieniem sądów.
trooper
Trochę napompowali tą banke, ceny nieruchomklosci odjechały. Do niedawna zwrot z kupna i najmu był w miarę akceptowalny, teraz to jest nawet nie połowa inflacji. Myślę, że taka korekta 10% - 15% procent należy się jak psu buda.
chojnak
To na początek. Docelowo 25-30%, oczywiście dużo zależy od lokalizacji. Warszawa mniej, jakieś zapomniane przez Boga powiaty daleko od aglomeracji - tam wcale nie będzie popytu.
jpelerj odpowiada chojnak
Nowa gwiazda sprzedażowa, Tomasz Narkun, od paru dni zaczął ogłaszać końcówkę cyklu i manię na rynku nieruchomości i wieszczyć krach w dwa lata. Czyli spodziewajmy się za rok - teraz przez parę miesięcy rynek i tak zamrze w oczekiwaniu na warunki kredytu 0% (do wyborow będą IMO konsultacje społeczne), a potem będzie coraz większa Nowa gwiazda sprzedażowa, Tomasz Narkun, od paru dni zaczął ogłaszać końcówkę cyklu i manię na rynku nieruchomości i wieszczyć krach w dwa lata. Czyli spodziewajmy się za rok - teraz przez parę miesięcy rynek i tak zamrze w oczekiwaniu na warunki kredytu 0% (do wyborow będą IMO konsultacje społeczne), a potem będzie coraz większa nerwowość , zwłaszcza na RW. No i wojna na UKR ma szanse się skończyć przed wyborami w USA...
ministerprawdy
100 tys kredytów ponizej oprocentowania lokat czy inflacji to mocny dynamit do wystrzału cen. Na rynek trafia ok 200 tys nowych mieszkań - w pół roku wpompowano 100 tys darmowych prawie kredytów - bańka trwa, PKB pompowane cenami rośnie, inflacja też - nic tylko rząd może się dalej zadłużać - deficyt już 190 mld.
falconwro
Poniżej wytyczne do wprowadzenia normalności na rynku Nieruchomości:
1. Zakończyć program developer + .
2. Opracować plany zwiększenia powierzchni miast. Tj. poszeżyć granicę, zbudować infrastrukturę drogową, komunikację (metro, ect).
3. Wprowadzić podatek katastralny tak jak to jest w całej zachodniej Europie by sfoinansować
Poniżej wytyczne do wprowadzenia normalności na rynku Nieruchomości:
1. Zakończyć program developer + .
2. Opracować plany zwiększenia powierzchni miast. Tj. poszeżyć granicę, zbudować infrastrukturę drogową, komunikację (metro, ect).
3. Wprowadzić podatek katastralny tak jak to jest w całej zachodniej Europie by sfoinansować pkt.2

Trzeba skończyć z patologią w nieruchmościach i to natychmiast.

Dziękuję.
fiat126p
1. Tak
2. Wywłaszczając rolników czy narzucając "miejskie" podatki? Jeżeli zwiększać miasta to nie wzdłuż dróg wylotowych bo zamiast miasta zrobią się wsie-ulicówki i korki.
3. Nie
trooper odpowiada fiat126p
Zgadzam się. Miasta powinny rosnąć wzwyż, a nie w szerz, bo potem rośnie koszt infrastruktury i tak jak mówisz, robi się amymerykanski styl życia, że aby wyjść z domu to bez auta ani rusz i wszędzie jest daleko.
bizneszorro
Energia od czerwca x1,8 / sredniowka , po tym ceny odjadą sredniej klasie . Piniądz pójdzi na raj - wartość nabywcza i co bedzie kupowane ? tak .. własnie to tyle że przez mających pieniadze . Bedzie wynajmowame bo ludzi nie bedzie stac na mowe - najem podskoczy mocno w góre. Jak wprowadzą kataster to ulica rozniesie ten smieszny Energia od czerwca x1,8 / sredniowka , po tym ceny odjadą sredniej klasie . Piniądz pójdzi na raj - wartość nabywcza i co bedzie kupowane ? tak .. własnie to tyle że przez mających pieniadze . Bedzie wynajmowame bo ludzi nie bedzie stac na mowe - najem podskoczy mocno w góre. Jak wprowadzą kataster to ulica rozniesie ten smieszny rzad donaldu z 6 królami
bha
Spadki??? Na rynku zapatrzonym od dekad na Mamonę i Zyski! i to raczej co roku coraz większe i większe Zyski niestety raczej bez umiaru. Takie raczej prędzej Niby dalsze rynkowe spadki cen szczególnie w detalu.

Powiązane: Nieruchomości

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki