Chociaż rząd wyznaczył termin ponownego otwarcia kin, największe sieci multipleksów w Polsce nie spieszą się z przyjmowaniem klientów. 6 czerwca Helios, Multikino i Cinema City pozostaną zamknięte.


Od 6 czerwca będą mogły być otwarte kina, teatry, opery, filharmonie, cyrki, siłownie, baseny, solaria, salony masażu, sale zabaw i parki rozrywki – ogłosił w środę premier Mateusz Morawiecki. Jedynymi restrykcjami obowiązującymi widzów ma pozostać obowiązek zasłaniania ust i nosa oraz zachowanie dystansu – zajętych będzie mogła być tylko połowa miejsc.
Zniesienie rządowego zakazu nie znaczy jednak, że za niewiele ponad dwa tygodnie Polacy będą mogli wrócić do wszystkich kin. Operatorzy największych sieci - Helios, Multikino i Cinema City – solidarnie informują, że ich otwarcie nastąpi dopiero w późniejszym terminie.
- Pomimo decyzji Rządu RP o możliwości otwarcia kin już 6 czerwca Cinema City mając na uwadze przede wszystkim bezpieczeństwo i komfort Wasz oraz naszych pracowników zdecydowało, że otwarcie kin naszej sieci nastąpi w terminie późniejszym – czytamy na facebookowym profilu Cinema City.
- Mając na względzie bezpieczeństwo i komfort naszych pracowników oraz Wasz, kina sieci Multikino będą otwierane stopniowo w późniejszym terminie. Obecnie przygotowujemy się na Wasze ponowne przyjęcie. Nasze prace obejmują m.in.: przygotowanie zaplecza sanitarnego, które umożliwi Wam przyjemny i bezproblemowy udział w premierach filmowych – informuje z kolei Multikino.
O powrocie w terminie późniejszym niż 6 czerwca powiadomiła także należąca do notowanej na GPW Agory sieć Helios. – Nie otworzymy kin 6 czerwca. Jestem zaskoczony tak wczesną datą. Czekamy na szczegółowe zasady reżimu, który powinniśmy zastosować – powiedział „Rzeczpospolitej” Tomasz Jagiełło, prezes Heliosa.
Poza oczekiwaniem na dokładne wytyczne właściciele sieci kin muszą przeprowadzić kalkulację dotyczącą opłacalności działalności w wyjątkowych czasach. Trudno oczekiwać, aby z miejsca zapełniła się nawet dozwolona przez prawo połowa miejsc – część widzów nadal będzie się obawiała o możliwość zarażenia. Dodatkowo w trakcie pandemii wzmocnił się największy rywal branży kinowej czyli platformy streamingowe.
Nie bez znaczenia jest też zwyczajny brak głośnych premier kinowych – planowane na kwiecień, maj i czerwiec zostały przełożone na późniejsze terminy. Sytuację tę odmienić może dopiero zaplanowana póki co na 17 lipca premiera filmu „Tenet” w reżyserii Christophera Nolana. Tydzień później na srebrne ekrany ma trafić disneyowska „Mulan”, która pierwotnie miała zagościć w kinach 27 marca.
MZ