Sejm odrzucił w środę wieczorem wszystkie 14 poprawek senackich do nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Nowela trafi teraz do prezydenta Andrzeja Dudy.


Kto jak zagłosował?
Za odrzuceniem poprawek wniesionych przed tygodniem przez Senat zagłosowało 233 posłów, 207 było przeciw, a 12 osób wstrzymało się od głosu. Bezwzględna większość konieczna do odrzucenia wynosiła 227 głosów.
Za odrzuceniem senackich poprawek do nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym zagłosowali w środę wszyscy posłowie PiS i Solidarnej Polski. Przeciwko byli m.in. Koalicja Obywatelska, Lewica, KP-PSL, Polska 2050 i Porozumienie. Posłowie Konfederacji wstrzymali się od głosu.
Wśród głosujących za odrzuceniem poprawek było wszystkich 226 posłów klubu PiS, w tym Solidarnej Polski, biorących udział w głosowaniu. Za odrzuceniem opowiedzieli się też posłowie Kukiz'15, koła Polskie Sprawy oraz dwóch posłów niezrzeszonych Zbigniew Ajchler i Łukasz Mejza.
Przeciw odrzuceniu poprawek Senatu opowiedzieli się posłowie: Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, KP-PSL, Polski 2050, Porozumienia, Lewicy Demokratycznej oraz czterech posłów niezrzeszonych: Ryszard Galla, Wojciech Maksymowicz, Paweł Szramka i Michał Wypij. Od głosu wstrzymało się 12 posłów Konfederacji.
Kluczowy "kamień milowy"?
Zgodnie z nowelizacją w wersji uchwalonej w Sejmie i tej, która ostatecznie trafi do prezydenta, sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów ma rozstrzygać Naczelny Sąd Administracyjny, a nie - jak obecnie - Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN. NSA będzie rozstrzygać sprawy dyscyplinarne sędziów Sądu Najwyższego w pierwszej instancji w 3-osobowym składzie, a w drugiej instancji w składzie 5-osobowym. Z kolei w przypadku sędziów sądów powszechnych i wojskowych NSA będzie sądem dyscyplinarnym w części spraw w pierwszej instancji i we wszystkich sprawach w drugiej instancji. NSA ma przejąć także kompetencje do rozstrzygania tzw. spraw immunitetowych sędziów wszystkich sądów.
Nowela przewiduje też zasadnicze zmiany dotyczące tzw. testu niezawisłości i bezstronności sędziego. Jest to stosunkowo nowa instytucja, która została wprowadzona prezydencką nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym latem ub.r. Ma ona w założeniu pozwolić na badanie spełnienia przez sędziego wymogów niezawisłości i bezstronności z uwzględnieniem okoliczności towarzyszących jego powołaniu i jego postępowania po powołaniu, jeżeli w okolicznościach danej sprawy mogą one doprowadzić do naruszenia standardu niezawisłości lub bezstronności, mającego wpływ na wynik sprawy. Możliwość takich testów przewidziano wobec wszystkich sędziów, a zgodnie z obowiązującymi przepisami wniosek o taki test może złożyć strona postępowania prowadzonego przez danego sędziego.
Zgodnie ze zmianami test bezstronności sędziego będzie mogła zainicjować nie tylko strona postępowania, ale także "z urzędu" sam sąd. Nowela uzupełnia także możliwość badania podczas "testu" wymogów niezawisłości i bezstronności o przesłankę ustanowienia sądu "na podstawie ustawy".
Nowelizacja zakłada także wyłączenie odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów za badanie, w ramach wszelkich procedur, spełnienia przez innego sędziego wymogów niezawisłości, bezstronności i ustanowienia go na podstawie ustawy. Oznacza to, że sędziowie nie będą ponosić odpowiedzialności dyscyplinarnej za ustalanie lub ocenę zgodności z prawem prawidłowości powołania sędziego lub wynikającego z tego powołania uprawnienia do orzekania.
Zmiany mają wejść w życie po 21 dniach od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.
Co zrobi prezydent?
Prezydent Duda pytany przed dwoma tygodniami o nowelizację ustawy o SN powiedział, że spokojnie czeka na wynik prac parlamentu. "Jak ustawa trafi na moje biurko, to będę się nad nią w szczegółach pochylał" - mówił.
Szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot pytany, kiedy można spodziewać się decyzji Andrzeja Dudy ws. noweli odparł: "Teraz, gdy już nie ma wątpliwości, że kształt ustawy się już nie zmieni i przybrał w parlamencie postać ostateczną, można powiedzieć, że prezydent poinformuje o swojej decyzji w jej sprawie w najbliższym czasie".
Senat chciał naprawić nowelę, by była zgodna z konstytucją
Z kolei odrzucone senackie poprawki znacząco przekształcały nowelizację. Zakładały zniesienie Izby Odpowiedzialność Zawodowej SN i przeniesienie rozpatrywania spraw dyscyplinarnych - m.in. sędziów, prokuratorów, adwokatów, notariuszy i radców prawnych - do Izby Karnej SN. Zgodnie z tymi poprawkami, do Izby Karnej miały trafiać także sprawy immunitetowe sędziów i prokuratorów. Ponadto na mocy tych poprawek, orzeczenia wydane przez poprzedniczkę Izby Odpowiedzialności Zawodowej - Izbę Dyscyplinarną SN - uznano by za nieważne i pozbawione skutków prawnych, a toczące się postępowania wszczęte w tej izbie zostałyby umorzone. W poprawkach zaproponowano, żeby z wnioskiem o przeprowadzenie "testu bezstronności" mogli wystąpić też poszczególni sędziowie, a nie tylko składy sędziowskie.
O zastrzeżeniach prezydenta do projektu noweli mówiła na początku stycznia prezydencka minister Małgorzata Paprocka. Wskazywała, że jednym z nich jest kwestia możliwości orzekania w sprawach dyscyplinarnych przez Naczelny Sąd Administracyjny.
Natomiast - jak podkreśliła - dla prezydenta kwestią fundamentalną jest nienaruszalność powołań sędziowskich. "Należy przypomnieć, że w ostatnich latach pan prezydent powołał prawie 3 tys. asesorów i sędziów, którzy sprawują swoje funkcje. I te osoby, które zdecydowały się na wybranie takiej swojej drogi zawodowej po prostu muszą mieć pewność, że mogą ją w sposób niezakłócony wykonywać" - zaznaczyła Paprocka.
Podczas prac parlamentarnych nad tą ustawą negatywnie o proponowanych przepisach wypowiadał się m.in. koalicjant PiS - Solidarna Polska. Krytyczne opinie i stanowiska do tych przepisów przedstawiły m.in. Sąd Najwyższy, prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego i Krajowa Rada Sądownictwa.
Przeczytaj także
Minister sprawiedliwości: To zły dzień dla Polaków
"To zły dzień dla Polaków jeśli chodzi o decyzje, które zapadły w Sejmie - z dwóch powodów. Po pierwsze ustawa o SN wyszantażowana przez Unię Europejską. Uleganie szantażystom to zły pomysł - czy to jeśli chodzi o relacje między państwami, czy też chodzi o relacje w życiu codziennym. A ta ustawa jest realizacją szantażu; to uderzenie w polską suwerenność, w polską konstytucję i polskie sądownictwo" - powiedział Ziobro na konferencji prasowej po głosowaniach w Sejmie.
Dodał, że szerzej odniesie się do tej sprawy w czwartek; nie chciał też odpowiedzieć na pytania dziennikarzy, czy będzie zwracał się do prezydenta Andrzeja Dudy o zawetowanie nowelizacji.
Pytany, czy Polskę stać na to, by nie płynęły do niej pieniądze z KPO Ziobro odpowiedział, że SP wzywała prezydenta do zainicjowania debaty na temat kosztów środków z KPO. Dodał, że "chodzi o to, czy nas stać na to, by płacić tak ogromny kredyt, drogi kredyt, jakim jest KPO".
autor: Mateusz Mikowski
mm/ mok/