Giełda nie jest tematem na kampanijne sztandary, jednak zaprezentowane niedawno pomysły dwóch głównych partii mogą znacząco na nią wpłynąć. Wnioski dla inwestorów nie są jednak zbyt optymistyczne.
Największe giełdowe działa wytoczyła Koalicja Obywatelska. W pakiecie dla seniora zaproponowano akcje spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa. Każdy, kto przepracował 40 lat, ma wedle zapowiedzi otrzymać pakiet wart 10 tys. zł, za 50 lat pracy wpadnie zaś 20 tys. zł. Cel może i szczytny – zachęcenie do dłuższej pracy, zaangażowanie Polaków w giełdę oraz podzielenie się z obywatelami majątkiem państwowym – tyle że założenia kompletnie abstrakcyjne. Niestety ani marszałek Kidawa-Błońska, ani Platforma na nasze pytania w sprawie szczegółów programu nie chcieli odpowiedzieć. Jedyne, czym dysponujemy, to zatem pół slajdu, jednak i tyle wystarczy, by dostrzec, że pomysł Koalicji Obywatelskiej był słabo przemyślany.
Pod kontrolą Skarbu Państwa znajdują się zarówno akcje spółek notowanych na GPW, jak i nienotowanych. Gdyby ograniczyć się tylko do tych pierwszych, to giełdowy portfel Skarbu Państwa wart jest obecnie 88 mld zł. Zakładając nawet, że wybierane byłyby tylko mniejsze pakiety, akcji starczy dla ledwie 8,8 mln emerytów. Portfel Skarbu Państwa rozejdzie się zatem w kilkadziesiąt lat. Dodanie niepublicznych spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa mogłoby nieco całość wydłużyć, ale po dwudziestu paru latach znów pojawi się ściana.

Alternatywą mogłaby być emisja nowych akcji, ale i wówczas szybko problemem stanie się rozwodnienie. Oczywiście można powiedzieć, że spadek znaczenia Skarbu Państwa w spółkach nie jest zły, z drugiej rośnie ryzyko przejęcia strategicznego. Nie trudno sobie bowiem wyobrazić „polowań” dużych graczy na emerytów i ich akcje. Dodatkowo w standardowym podejściu do zarządzania kapitałem emerytalnym w ostatniej fazie – najbliższej emerytury – raczej unika się akcji, jako tych najbardziej ryzykownych aktywów. Tym bardziej w momencie, gdy nie płacą one dywidend, a w tej kwestii spółki kontrolowane przez Skarb Państwa wypadają w ostatnich latach bardzo blado. Koalicja Obywatelska ustami posłanki Leszczyny zapowiedziała wprawdzie wyższe dywidendy, historia jednak nakazuje, by na takie deklaracje patrzeć z dystansem.
Kto co obiecał, czyli co wiesz o obietnicach wyborczych? [Quiz]
13 października odbędą się wybory parlamentarne, co za tym idzie – rozpoczął się festiwal wyborczych obietnic. Pensja minimalna (którą Polska żyje już od ostatniej soboty), dodatki do emerytury, zmiany w podatkach czy ulepszenie służby zdrowia, a wszystko po to, by Polakom żyło się lepiej. Sprawdź, czy orientujesz się, co kto zaoferował.
Pensja minimalna nie cieszy wszystkich
Na konwencji Prawa i Sprawiedliwości bezpośrednich odwołań do giełdy zabrakło. Nie sposób jednak pominąć wpływu na polskie spółki sztandarowej propozycji Prawa i Sprawiedliwości – gwałtownego podwyższenia pensji minimalnej. Giełdowymi wzrostami zapowiedź tę przywitały banki, które napędziły WIG20. Dla nich to bowiem nadzieja na wyższą inflację i wzrost stóp. Zdecydowanie więcej spółek ma jednak powody do obaw. Wyższa pensja minimalna to bowiem wyższe koszty, szczególnie dla tych którzy płacą pracownikom obecnie poniżej nowej minimalnej. Presja płacowa może jednak wzrosnąć w całej gospodarce, na horyzoncie przy tak gwałtownym wzroście płacy minimalnej migocze bowiem jeszcze wyższa inflacja.
A przecież wiele spółek już narzeka na koszty, płace bowiem i tak rosną w szybkim tempie. Dodatkowo na liście obciążeń rosną także i inne koszty jak np. ceny energii. W efekcie spadają zyski, marże i konkurencyjność. To sytuacja szczególnie trudna dla produkujących w Polsce eksporterów, którym może być trudno przerzucić koszty na zagranicznych kontrahentów. Renegocjować kontrakty będą próbowali dostawcy usług dla firm lokalnych np. Impel. Teoretycznie najłatwiej mogą mieć detaliści, którzy większość kosztów powinni zdołać przerzucić na klientów. Mimo to np. Dino wyraźnie w poniedziałek traciło i negatywnie wyróżniało się na tle mocno rosnącego WIG20.

Warto jednak dodać, że Prawo i Sprawiedliwość jest już w trakcie realizacji dużego programu giełdowego, a w zasadzie emerytalno-giełdowego. Chodzi o Pracownicze Plany Kapitałowe, przy których propozycja Kolalicji Obywatelskiej to pomysł z kategorii „rzućmy coś emerytom, niech mają”. Na PPK mają skorzystać emeryci i giełda, jednak warto zauważyć, że program nie jest pozbawiony wad. Poza tym historycznie już jeden z giełdowych programów emerytalnych ukręcono. I zrobiły to wspólnie właśnie Platforma z PiS-em, przy okazji potrącając solidny procent do budżetu.
Prywatny folwark przedstawicieli państwa
Giełdowe zaproszenie dla emerytów wysyłane zarówno przez Prawo i Sprawiedliwość, jak i Koalicję Obywatelską, wydaje się zresztą "ciekawe" w kontekście polityki uprawianej przez obie partie. Za obecnej kadencji PiS-u giełda miała być jednym z fundamentów Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju, która cichaczem odeszła w zapomnienie. Ciągle czekamy też na wiecznie przekładaną w czasie publikację Strategii Rynku Kapitałowego. Zapomniano też o tym, że giełda to partnerstwo, tymczasem spółki kontrolowane przez Skarb Państwa traktowano jak prywatny folwark. Na liście przewin znajduje się choćby polityczna wymiana kadr, wygaszenie dywidend w spółkach, które z dywidend słynęły, czy zaangażowanie spółek do realizacji celów politycznych.

Najbardziej jaskrawe przykłady to PGE, Energa i GPW. W pierwszej ze spółek minister Tchórzewski zaproponował manewr podatkowy, który miał wyprowadzić pieniądze do kasy państwowej z pominięciem pozostałych inwestorów. Ucierpiała na tym dywidenda, którą zresztą potem PGE przestało wypłacać m.in. za sprawą zaangażowania spółki w repolonizację sektora. W Enerdze z kolei za obecnej kadencji parlamentu – w niecałe 4 lata - było już 8 zmian na fotelu prezesa. Ciężko w takich warunkach mówić o jakiejkolwiek stabilizacji. W GPW zaś Skarb Państwa nie chce dopuścić inwestorów mniejszościowych do Rady Giełdy, choć przewiduje to statut spółki.
O inwestorach na giełdzie ładnie się więc mówi przy propozycjach, gdy przychodzi jednak do faktycznych działań, interes polityczny wygrywa. Obawy emerytów o scenariusz OFE bis są więc jak najbardziej zasadne, bo Skarb Państwa udowadnia, że nie bierze jeńców, gdy chodzi o jakiekolwiek spory na GPW. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że PPK rusza w momencie gdy PiS zapowiada wspominane gwałtowne podwyżki płacy minimalnej, a także zmiany w składkach ubezpieczeniowych. Rzuca więc kłody pod nogi firmom, w które w ramach PPK będzie się inwestowało.
Grzeszono i wcześniej
Platforma Obywatelska jednak również ma swoje „za uszami” w kwestii giełdy i nie chodzi tylko o zapoczątkowanie rozbioru OFE bez pomysłu, co dalej zrobić. Upolitycznienie spółek i pomijanie interesu mniejszościowych miało miejsce także i za rządów PO. Tutaj najbardziej jaskrawym przykładem jest Jastrzębska Spółka Węglowa, w której polityczne zaangażowanie w ratowanie Kompanii Węglowej i nieudolność powołanego przez rząd Platformy prezesa niemal doprowadziły do upadku spółki.
Warto także przypomnieć sytuację w Tauronie, gdzie w październiku 2015 roku – tuż przed końcem kadencji parlamentu - wyrzucono prezesa Dariusza Luberę i dwóch wiceprezesów. Ruch ten zbiegł się z fiaskiem rozmów dotyczących zaangażowania Tauronu w ratowanie kopalni Brzeszcze. Odwołany zarząd argumentował, że taki ruch na warunkach proponowanych przez Skarb Państwa nie jest opłacalny dla Tauronu, wygrała jednak polityka i energetyczną spółkę – mającą już swoje problemy – ostatecznie dociążono jeszcze Brzeszczami. Teraz Platforma chce zaś rozdawać emerytom akcje państwowych spółek. Tych samych, w których nie potrafiła być partnerem dla inwestorów mniejszościowych.
Brak pomysłu, brak koncepcji
Przedstawiciele obu głównych partii w Polsce udowodnili więc już, że rynek kapitałowy to temat, który nie znajduje się dla nich nawet na bocznym torze. I choć cieszy fakt, że bierze się go pod uwagę przy pomysłach emerytalnych, to jednak wciąż inwestorom rzucane są kłody pod nogi. Skarb Państwa zamiast w kontrolowanych przez siebie spółkach stanowić przykład dla innych firm i inwestorów, staje się antyprzykładem i nawet w samej GPW - spółce operującej rynkiem - robi uniki względem statutu. Rządy Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawieldiwości zachęcały jednak Kowalskich do giełdy, jednocześnie robiąc im takie świństwa, jak w JSW czy PGE.
Dodatkowo brak instytucjonalnych rozwiązań, które zapewniłyby inwestorom indywidualnym należyte zabezpieczenie ich praw. Dbanie o rozwój giełdy to bowiem nie tylko rozdawanie akcji, czy wpompowywanie miliardów złotych od emerytów, ale i budowanie ram i wylewanie fundamentów pod jego rozwój w przyszłości. Tego w podejściu obu partii niestety brakuje.
Adam Torchała
