REKLAMA

Trump coraz bardziej zaskakuje wyborami nowej administracji. "Demokraci mogą płakać, ile chcą"

2024-11-13 21:28, akt.2024-11-14 12:29
publikacja
2024-11-13 21:28
aktualizacja
2024-11-14 12:29

Prezydent elekt nominował w środę senatora Marca Rubio na następnego sekretarza stanu USA. Donald Trump zapowiedział, że jego były rywal będzie "przyjacielem dla sojuszników" i "nie ustąpi przeciwnikom" Ameryki.

Trump coraz bardziej zaskakuje wyborami nowej administracji. "Demokraci mogą płakać, ile chcą"
Trump coraz bardziej zaskakuje wyborami nowej administracji. "Demokraci mogą płakać, ile chcą"
/  Abaca Press

"Marco jest wysoce szanowanym liderem i bardzo silnym głosem wolności. Będzie silnym orędownikiem naszego narodu, prawdziwym przyjacielem naszych sojuszników i nieustraszonym wojownikiem, który nigdy nie ustąpi naszym przeciwnikom. Nie mogę się doczekać współpracy z Markiem, aby Ameryka i świat znów stały się bezpieczne i wspaniałe!" - napisał w oświadczeniu Trump. Potwierdził w ten sposób wcześniejsze doniesienia mediów na temat zamiaru wyboru senatora z Florydy na przyszłego szefa dyplomacji USA.

Mający kubańskie korzenie Rubio, wiceszef komisji ds. wywiadu w Senacie, był głównym rywalem i ostrym krytykiem Donalda Trumpa w wyścigu o republikańską nominację na prezydenta w wyborach 2016 r. Zarzekał się wówczas, że nigdy nie pozwoli, by "szarlatan" Trump przejął władzę nad partią. Po wyborczym zwycięstwie Trumpa jednak znacznie zbliżył się do niego, doradzając mu m.in. przed debatą z Joem Bidenem w 2020 r., a w obecnym roku był w gronie rozważanych kandydatów na wiceprezydenta.

Pierwotnie polityk należał do największych "jastrzębi" w sprawach polityki zagranicznej, lecz z biegiem czasu jego poglądy ewoluowały w kierunku podejścia "America First" wyrażanego przez Trumpa. Mimo początkowego poparcia dla Ukrainy podczas przeciągającego się sporu o pakiet środków dla Kijowa Rubio był jednym z przeciwników ustawy, domagając się ostrych reform imigracyjnych.

Pytany wówczas przez PAP o krytykę tej postawy ze strony premiera Donalda Tuska odpowiadał, że Ameryka sama jest ofiarą "inwazji" i musi zająć się tym w pierwszej kolejności.

"Moje przesłanie dla Polski brzmi: jeśli stałaby się ofiarą inwazji ośmiu milionów nielegalnych imigrantów, zrozumielibyśmy, że woli zająć się tym, zanim zajmie się Ukrainą. (...) Popieram pomoc Ukrainie, ale musimy najpierw pomóc Ameryce. Ameryka nie przyda się Polsce i innym sojusznikom, jeśli jako kraj będziemy musieli przeznaczać coraz więcej zasobów na osiem milionów ludzi, którzy są tu nielegalnie" - mówił polityk. Później jednak w rozmowie z PAP krytykował zbytnią ostrożność obecnych władz we wsparciu Ukrainy oraz restrykcje nałożone na użycie amerykańskiej broni.

W wywiadzie dla NBC tuż po wyborczym zwycięstwie Trumpa Rubio ocenił, że mimo dzielnego oporu Ukraińców Ameryka nie powinna finansować "wojny w impasie" i konflikt powinien zostać doprowadzony do końca.

"Nie musisz być fanem Władimira Putina, by chcieć zakończenia wojny" - powiedział senator.

Wcześniej zapowiadał, że Trump będzie chciał zapewnić, by Ukraina była w dobrej pozycji negocjacyjnej.

Mimo krytyki części sojuszników NATO za nieodpowiedni poziom wydatków obronnych Rubio był silnym zwolennikiem Sojuszu i był jednym ze współautorów ustawy utrudniającej prezydentowi jednostronne wycofanie się z NATO bez zgody Senatu.

Rubio należy też do największych "jastrzębi" w podejściu do Chin i był autorem kilku inicjatyw na tym polu, m.in. w sprawie zakazu TikToka i obwołania prześladowania przez władze ChRL Ujgurów mianem ludobójstwa.

Trump nominował prorosyjską byłą kongresmenkę Tulsi Gabbard na Dyrektora Wywiadu Narodowego

Prezydent elekt Donald Trump ogłosił w środę zamiar powołania byłej kongresmenki Tulsi Gabbard na stanowisko Dyrektora Wywiadu Narodowego, koordynatora wszystkich służb wywiadowczych USA. Gabbard to była Demokratka znana z prorosyjskich poglądów, oskarżana przez Hillary Clinton o pracę na rzecz Rosji.

"Jako była kandydatka ubiegająca się o nominację Demokratów na prezydenta ma szerokie poparcie w obu partiach - teraz jest dumna z bycia Republikanką! Wiem, że Tulsi wniesie nieustraszonego ducha, który zdefiniował jej znakomitą karierę do naszej Wspólnoty Wywiadowczej, broniąc naszych Praw Konstytucyjnych i zapewniając Pokój poprzez Siłę. Tulsi sprawi, że wszyscy będziemy dumni!" - ogłosił Trump w wydanym w środę oświadczeniu (pisownia oryginalna).

Mająca indyjskie korzenie 43-letnia Gabbard to podpułkownik rezerwy Gwardii Narodowej i była kongresmenka Demokratów z Hawajów, która bezskutecznie ubiegała się o partyjną nominację w wyborach prezydenckich w latach 2016 i 2020, a w 2024 r. dołączyła do Republikanów. Jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych polityczek; wywołuje kontrowersje wewnątrz swojej byłej partii, spotykając się z syryjskim dyktatorem Baszarem al-Asadem i wyrażając prorosyjskie poglądy, również po rosyjskiej inwazji Ukrainy na pełną skalę.

Gabbard kwestionowała zbrodnie przypisywane Asadowi - sojusznikowi Rosji - i sugerowała, że administracja Joego Bidena ponosi winę za rosyjską agresję, bo nie wykluczyła członkostwa Ukrainy w NATO. Krytykowała antyrosyjskie sankcje i twierdziła, że Rosja i USA "nie różnią się tak bardzo" pod względem cenzury mediów. Powtarzała też rosyjską narrację o amerykańskich biolaboratoriach na Ukrainie, gdzie rzekomo miały trwać prace nad bronią biologiczną. Były kongresmen Republikanów Adam Kinzinger sugerował, że Gabbard dopuszcza się zdrady, a w 2019 r. Hillary Clinton sugerowała, że Gabbard jest "faworytką Rosjan" i rosyjską agentką, z pomocą której Kreml miał podważyć szanse wyborcze Demokratów w wyborach 2020 r.

Stanowisko Dyrektora Wywiadu Narodowego jest jednym z wielu urzędów, którego obsadzenie obowiązkowo musi zatwierdzić Senat. Mimo republikańskiej większości Gabbard nie może być pewna poparcia swojej kandydatury w Senacie, gdzie większość izby tworzą politycy z głównego nurtu partii i zwolennicy wsparcia Ukrainy.

Bliski Donaldowi Trumpowi senator Markwayne Mullin powiedział jednak dziennikowi "Washington Post", że spodziewa się przegłosowania jej nominacji w Senacie. "Demokraci mogą płakać, ile chcą" - dodał.

Trump nominował kontrowersyjnego kongresmena Matta Gaetza na prokuratora generalnego

Prezydent elekt Donald Trump ogłosił w środę nominację kongresmena Matta Gaetza na przyszłego prokuratora generalnego. Słynący z kontrowersji polityk był oskarżany o płacenie za seks z nieletnią, a jego nominacja wywołała zdumienie wśród części republikańskich polityków.

"Niewiele problemów w Ameryce jest ważniejszych od zakończenia partyjnego wykorzystywania naszego wymiaru sprawiedliwości jako broni. Matt zakończy używanie państwa jako broni, ochroni nasze granice, rozmontuje organizacje przestępcze i przywróci Amerykanom mocno nadszarpniętą wiarę i zaufanie do Departamentu Sprawiedliwości" - napisał Trump we wpisie na portalu Truth Social.

Prezydent elekt zwrócił uwagę na rolę Gaetza w "pokonaniu" afery dotyczącej rosyjskich powiązań ludzi z kampanii Trumpa w 2016 r. oraz "ujawnieniu alarmującej i systemowej korupcji". Obiecał, że polityk "wykorzeni systemową korupcję" i wniesie "uczciwość i przejrzystość" do resortu sprawiedliwości

42-letni kongresmen z Florydy jest jednym z głównych orędowników ruchu MAGA i znany jest też z kontrowersyjnych wypowiedzi. Był również jednym z głównych autorów obalenia w 2023 r. republikańskiego spikera Izby Reprezentantów Kevina McCarthy'ego głosami skrajnej prawicy. McCarthy twierdził, że była to zemsta za to, że nie zgodził się porzucić śledztwa komisji etyki Izby dotyczącego oskarżeń o płacenie za seks z niepełnoletnią dziewczyną.

"On ma zakaz zbliżania się na 100 metrów do szkoły" - żartował McCarthy podczas briefingu na konwencji wyborczej Republikanów w Milwaukee w lipcu br.

Choć prokuratorzy badający sprawę nie zdecydowali się postawić politykowi zarzutów, to śledztwo komisji etyki nadal nie zostało zamknięte.

Wybór Gaetza - który należy również do jednego z największych przeciwników pomocy Ukrainie - wywołał zdumienie wśród części polityków partii w Kongresie. Umiarkowana senator Republikanów Susan Collins stwierdziła, że jest "zszokowana" nominacją dla Gaetza i że będzie miała "wiele, wiele pytań" na temat. Inna republikańska senator Lisa Murkowski oceniła, że nie jest to poważna kandydatura, a kongresmen Don Bacon z Nebraski stwierdził, że "nie ma dobrego komentarza".

Ich wypowiedzi sugerują, że Gaetz może nie uzyskać wymaganej zgody Senatu do objęcia stanowiska.

Analityk PISM o nominacjach Trumpa: ryzykowne i niepokojące

Nominacja showmana Pete'a Hegsetha na sekretarza obrony USA jest bardzo ryzykowna i niepokojąca; to tylko zwiększa niepewność co do przewidywalności amerykańskiej polityki - ocenił w czwartek w Studiu PAP szef programu Bezpieczeństwo Międzynarodowe w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych Wojciech Lorenz.

Fragment wypowiedzi dostępny na: https://wideo.pap.pl/videos/77502/

Prezydent elekt Donald Trump ogłosił już kilka nominacji na przyszłych sekretarzy stanu USA. Wśród nich są m.in. znany z twardych poglądów wiceszef komisji ds. wywiadu w Senacie Marco Rubio czy prezenter telewizji Fox News, weteran Hegseth, który ma zostać sekretarzem obrony USA, tzw. szefem Pentagonu. Szczególnie nominacja Hegsetha miała wywołać niedowierzanie wśród polityków głównego nurtu partii Republikańskiej.

Lorenz zapytany w Studiu PAP o to, jak te nominacje mogą wpłynąć na amerykańską politykę bezpieczeństwa, przypomniał sylwetkę Donalda Rumsfelda - sekretarza obrony USA z czasów prezydentury Georga Busha. Podkreślił, że Rumsfeld był wcześniej doradcą prezydentów Richarda Nixona i Geralda Forda i całe życie zajmował się kwestiami bezpieczeństwa. Podobnie w przypadku Roberta Gatesa, który objął to stanowisko za prezydentury Busha i trwał na nim je jeszcze przez dwa lata kadencji Baracka Obamy, "zapewniając ciągłość w amerykańskiej polityce". Następnie, jak przypomniał analityk - stanowisko to obejmowało wielu generałów i ludzi o wysokiej wiedzy, którzy "rzeczywiście znają się na bezpieczeństwie".

"Nie można objąć tego stanowiska, będąc showmanem. To znaczy, jak widać, prawdopodobnie można, ale nie można tej wiedzy nadrobić. W przypadku jakiegoś małego czy średniego państwa to jeszcze może być takie typowo polityczne stanowisko, gdzie ktoś pojawia się znikąd, ale w przypadku głównego światowego mocarstwa jest to bardzo ryzykowne i bardzo niepokojące" - ocenił.

Zdaniem analityka PISM taka nominacja "tylko zwiększa niepewność co do przewidywalności amerykańskiej polityki".

Jego zdaniem da się w sposób obiektywny określić, co jest w interesie bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych - nie tak, jak my byśmy tego sobie życzyli, ale tak, jak one by to definiowały. Patrząc z tej perspektywy - zauważył Lorenz - można skalkulować, że pewnych rzeczy USA nie zrobią, bo po prostu nie będzie to w ich interesie. "Ale przy tego rodzaju nominacjach nie można mieć takiej pewności" - dodał.

"Ostatecznie głównemu światowemu mocarstwu nikt też nie zabroni podejmowania decyzji, które są niezgodne z jego interesem bezpieczeństwa, bo ryzyka i koszty z tym związane są na pewno niższe niż dla państw mniejszych, gdyby takie decyzje podejmowały" - powiedział.

Hegseth był współpracownikiem telewizji Fox News od 2014 roku, wcześniej był dyrektorem wykonawczym organizacji Vets for Freedom i Concerned Veterans for America. Autor kilku książek. W czasie pierwszej prezydentury Trumpa okazjonalnie pełnił rolę jego doradcy. Służbę wojskową zakończył w stopniu majora. Otrzymał wiele odznaczeń amerykańskiej armii m.in. za służbę w Afganistanie i Iraku.

Rozmawiał Adrian Kowarzyk

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński

Źródło:PAP
Tematy
Wyjątkowa wyprzedaż Ford Pro. Poznaj najlepsze rozwiązania dla Twojego biznesu.

Komentarze (4)

dodaj komentarz
simonsoft8
demokracja ma wygrać. twist udaję sie wtedy and tylko wtedy kiedyś je dobrze opłacony. nie trzeba dodawać
abcx
Jeszcze nie objął stanowiska a już bije Demokratów ale niedobry ten Trump...
secundus
autor jak widzę, promuje jedynie słuszny przekaz

S.
samsza
oskarżana i oskarżony...
:)

Powiązane: Donald Trump

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki