REKLAMA
ZASADY PROMOCJI

Przeciętna pensja przeciętnej pensji nierówna

Łukasz Piechowiak2014-04-15 06:40główny ekonomista Bankier.pl
publikacja
2014-04-15 06:40

W 2013 roku wzrost przeciętnych wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw był wolniejszy niż w poprzednim roku. Niestety, wynagrodzenia rosły wolniej zarówno w przemyśle, jak i budownictwie. Czy w tym roku będzie lepiej?

pensja portfel
Źródło: Thinkstock

Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w Polsce w 2013 roku wynosiło 3837,20 zł i było o 2,9% wyższe niż w 2012 r. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w przemyśle w 2013 r. wyniosło 3959,24 zł i było o 3,2% wyższe niż w 2012 r. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w budownictwie w 2013 r. wyniosło 3728,51 zł i w porównaniu z rokiem poprzednim wzrosło o 0,7%.

Największy wzrost średniego wynagrodzenia odnotowano w województwie podkarpackim (4,4%), kujawsko-pomorskim oraz opolskim (po 3,8%). Na najwyższe pensje w dalszym ciągu można było liczyć w województwie mazowieckim oraz śląskim, gdzie średnia pensje wynosiły odpowiednio 121% i 108% przeciętnej krajowej.

Z kolei w województwie warmińsko-mazurskim i podkarpackim średnie wynagrodzenia były niższe o ok. 20% względem przeciętnej krajowej. Równocześnie w tym ostatnim województwie odnotowano najwyższą dynamikę wzrostu wynagrodzeń, która wyniosła ponad 4%. Sytuacja poprawiła się w 10 województwach. W pozostałych relacja do przeciętnego wynagrodzenia w całym kraju pogorszyła się od 1,5 pp w świętokrzyskim do 0,2 pp w wielkopolskim.

Europejczycy bogacą się, a Polacy stoją w miejscu

Okazuje się, że przez ostatnie pięć lat sytuacja finansowa Polaków nie uległa znacznej poprawie. Godzinowe koszty pracy w UE wahają się od 3,71 euro w Bułgarii do 40,1 euro w Szwecji. U nas kształtują się na poziomie 7,1 euro. Koszty pracy to ciekawa kategoria ekonomiczna, którą można rozumieć na dwa sposoby. Największy udział w nich ma wynagrodzenie stąd z jednej strony im wyższe tym gorzej dla pracodawców, którzy muszą płacić więcej swoim pracownikom. Z drugiej odzwierciedlają one poziom zarobków w poszczególnych krajach i pod tym względem Polacy są w ogonie UE.

Podatki w Polsce: 11 razy gorzej niż w Niemczech» Podatki w Polsce: 11 razy gorzej niż w Niemczech

W UE koszty pracy podaje się w euro. Z tego powodu olbrzymie znaczenie mają wahania kursowe w stosunku do walut narodowych. Chociaż w Polsce przeciętne wynagrodzenie od 2008 roku wzrosło o 700 zł brutto, to łącznie koszty pracy zwiększyły się raptem o 0,1%. W takich krajach jak Luksemburg, Belgia czy Czechy wzrosły one o ponad 10%. Przeciętna dynamika dla UE wyniosła 10,2%. Równocześnie nasza wydajność rośnie dużo szybciej niż zarobki nawet jeśli jest wyrażona w euro. Przy czym wydajność należy rozumieć jako wartość dóbr i usług wytworzonych w ciągu godziny. Nie ma tu znaczenia ile kto pracuje, czy jak mocno się męczy w tej pracy. To pokazuje wyraźnie, że pensje w Polsce są po prostu niedowartościowane.

Czy rok 2014 będzie przełomowy? Wiele wskazuje na to, że tak. Dane dotyczące wzrostu PKB są więcej jak optymistyczne. Sytuacja stabilizuje się również na rynku pracy - stopa bezrobocia mierzona metodą BAEL spadła poniżej 10%. Oznacza to, że wyraźnie zmniejsza się podaż pracowników (m.in. na skutek emigracji). W związku z tym presja płacowa w najbliższych miesiącach będzie dużo silniejsza niż przez ostatnie dwa lata, a co za tym idzie - wynagrodzenia powinny rosnąć szybciej. Realnie mowa o podwyżkach rzędu ok. 4%.

Łukasz Piechowiak
Bankier.pl

Źródło:
Tematy
Miejski model Ford Puma. Trwa wyjątkowa wyprzedaż

Komentarze (9)

dodaj komentarz
~juman
Jeśli ktoś ma pojęcia o ekonomii (i nie mówię tu o socjalistycznym bełkocie) to nie ma czegoś takiego jak niedowartościowane pensje. Widocznie istnieją powody dla których ani pracownicy ani przedsiębiorcy się nie bogacą. A porównywanie naszej sytuacji do innych krajów jest absurdem.
~rt
Tak pracownicy się nie bogacą, ale przedsiębiorcy właśnie się bogacą, nie ci drobni, najmniejsi, to raczej bardziej przybywa tym najbogatszym - czyli rośnie rozwarstwienie.

A jeżeli masz takie pojęcie o ekonomii to wyjaśnij i udowodni swoją tezę. I nie pisz tych bzdurnych frazesów że że praca jest warta tyle ile ktoś chce
Tak pracownicy się nie bogacą, ale przedsiębiorcy właśnie się bogacą, nie ci drobni, najmniejsi, to raczej bardziej przybywa tym najbogatszym - czyli rośnie rozwarstwienie.

A jeżeli masz takie pojęcie o ekonomii to wyjaśnij i udowodni swoją tezę. I nie pisz tych bzdurnych frazesów że że praca jest warta tyle ile ktoś chce zapłacić, albo majątek jest warty tyle ile ktoś da kasy - bo to jest podstawowe pole da nadużyć i np. darmowego przejmowania majątków w zbankrutowanym kraju - np. tak jak po upadku PRL w 1989r. gdzie można było prawie za darmo wziąść majątek Polski jako bankruta - co się przecież stało. Tak samo prawie za darmo można wziąść majątek upadłej Grecji albo mieszkania wykopsanych z mieszkań NINJA w ameryce nadzianych na kredyty subprime. A schematy prowadzące do takich sytuacji są znane, wystarczy stworzyć takie prawo i mechanizmy rynkowe by odpowiednio zadłużyć kraj/ludność czy odpowiednią grupę społeczną a potem doprowadzić ich do bankructwa - potem to już dziecinna zabawa w przejmowanie nisko wycenionego majątku.

W takiej sytuacji to śmieszny jesteś twierdząc że nie ma czegoś takiego jak niedowartościowane pensje. Takie pensje tworzą właśnie wypracowane schematy ekonomiczne i aktualna sytuacja gospodarcza - tym też można sterować co np. robi FED i inne banki centralne drukując pustą kasę. Gospodarka jest totalnie sterowana i można ją wysterować jak się chce, a odpowiednio niskie pensje to właśnie efekt takich działań.

A co do niedowartościowanych pensji to poza Polską jedź jeszcze do Bułgarii i Rumuni oraz do każdego kraju w Afryce, to zobaczysz czy nie ma czegoś takiego jak niedowartościowane pensje.
~abc
Właśnie istotą rzeczy są te powody.
Żeby przeanalizować je obiektywnie trzeba porzucić socjalistyczny czy kapitalistyczny bełkot i zobaczyć w którą stronę płyną pieniądze i jaki jest tego skutek.
A porównywać trzeba się zawsze i wszędzie, bo można utracić kontakt z rzeczywistością.
~juman odpowiada ~rt
Przecież nie powiedziałem, że pensje w Polsce są wynikiem zwykłej wolnej wymiany gospodarczej.
Powiedziałem tylko, że istnieją powody dla których taki poziom pensji i zyski przedsiębiorców się ukształtowały. Takimi powodami są m.in. masowe interwencje gospodarcze rządów i banków centralnych o których wspomniałeś i które mają
Przecież nie powiedziałem, że pensje w Polsce są wynikiem zwykłej wolnej wymiany gospodarczej.
Powiedziałem tylko, że istnieją powody dla których taki poziom pensji i zyski przedsiębiorców się ukształtowały. Takimi powodami są m.in. masowe interwencje gospodarcze rządów i banków centralnych o których wspomniałeś i które mają swoje cele.
Stwierdziłem również, że nie ma czegoś takiego jak niedowartościowane pensje. I to jest prawda. Nikt nie wie na jakim poziomie by były, gdyby nie te wszytskie czynniki o których wspominasz i wiele innych.
Dlatego nie wiem skąd to zbulwersowanie. Proszę czytać ze zrozumieniem.
Porównaywanie do innych krajów jest również absurdem, ponieważ wszystkie inne kraje mają inną walutę, a założę się, że kursy wymiany nie zostały uwzględnione w tych procentowych przykładach.
Rozwarstwienie rośnie to fakt, typowe dla miksów socjalistycznych, gdzie potęzniejsi tworzą korzystne dla siebie ramy prawne.
Generalnie zgadzam się w większości kwestii, więc w sumie nie ma sensu dalej dyskutować. Po prostu nie ma czegoś takiego jak niedowartościowane pensje.
~gazda odpowiada ~juman
Niedowartościowane pensje (oczywiście ,że nie ma takiego pojęcia spójnego ekonomicznie) to jest skrót myślowy, z którym się zgadzam. Niedowartościowane pensje powodują ,że w Niemczech Merkel ustanowiła płace minimalną (stawki min) tak jak w USA Obama podniósł stawkę minimalną za pracę.

W tym rozumieniu , płace były niedoszacowane
Niedowartościowane pensje (oczywiście ,że nie ma takiego pojęcia spójnego ekonomicznie) to jest skrót myślowy, z którym się zgadzam. Niedowartościowane pensje powodują ,że w Niemczech Merkel ustanowiła płace minimalną (stawki min) tak jak w USA Obama podniósł stawkę minimalną za pracę.

W tym rozumieniu , płace były niedoszacowane i uległy podniesieniu. Ale jest tez inny punkt odniesienia, że to na skutek zaniżania płac przez emigrację pracującą ten krok poczyniono.

W każdym bądź razie, w tym rozumieniu takie pojęcie może funkcjonować, bo jest to dla mnie logiczne. Zakładam , że autorowi artykułu bardziej chodziło o ukazanie różnic płacowych w Europie dwóch prędkości (niż kreowaniu definicji jakiejkolwiek) , bo nie czarujmy się, ten poniżający nas problem istnieje. Jesteśmy obywatelami II-ej kategorii i tak nas też traktują w "cywilizowanym" świecie.

Dlatego tak daje się odczuć u nas zróżnicowanie płacowe i społeczne. Pokarano nas cenami Zachodnimi , mało tego - te ceny za artykuły są niejednokrotnie większe jak w krajach UE gdzie płaca jest kilkakrotnie większa, a odliczenia od podatku tak jak np. w Anglii 17-krotnie wyższe. niż u nas.

Przedsiębiorcy nie są święci, Ci zagraniczni otrzymują ulgi i zwolnienia nieraz większe niż osiąga polski biznes. Dlatego często się słyszy o ludzkiej twarzy obcego biznesu niż własnego. Ale skąd ten narodowy biznes ma brać jak musi tą różnicę wyżyłować na polskiej klasie pracującej i jeszcze odkładać kapitał na inwestycje.

Ludzie pracy mają rację , zarabiają mało, a propaganda głosi , że niedługo wejdziemy do strefy 20 najbogatszych gospodarek świata. To bardzo irytuje i pokazuje jak zakłamane są elity POlityczne nie dostrzegając tak "nawarstwionego rozwarstwienia" gdzie po kołchozowe slumsy kontrastują z willami letniskowymi nowobogackich. Tworzą obraz III świata z zubożałą klasą średnią podbijającą kurorty, gdzie wcześniej m/in wyjeżdżali za swoje zasiłki bezrobotni Niemiec i W.Brytanii , bo tam było tańsze utrzymanie.

Marazm wśród ludu pracującego narasta lecz propaganda TVN-owsko -Wyborcza nie pozwoli go dojrzeć.

~abc
"Polska" gospodarka oparta jest na taniej sile roboczej i ulgach dla inwestorów.
Ten system nabija kasę obcym inwestorom kasztem pracowników.
Mamy rozwój gospodarczy z którego nic nie wynika dla zwykłego obywatela.
To więcej ma wspólnego z wyzyskiem i kolonializmem.
Firmy mają pieniądze a rząd pustą kasę i biedne
"Polska" gospodarka oparta jest na taniej sile roboczej i ulgach dla inwestorów.
Ten system nabija kasę obcym inwestorom kasztem pracowników.
Mamy rozwój gospodarczy z którego nic nie wynika dla zwykłego obywatela.
To więcej ma wspólnego z wyzyskiem i kolonializmem.
Firmy mają pieniądze a rząd pustą kasę i biedne społeczeństwo.
Rządu nie stać na pomoc dla upośledzonych, co jeszcze mogę zrozumieć, ale stać go na ulgi podatkowe na luksusowe samochody z homologacją ciężarową. Ciekawe.
~cba
Dnia 2014-04-15 o godz. 11:08 ~abc napisał(a):
> "Polska" gospodarka oparta jest na taniej
> sile roboczej i ulgach dla inwestorów.
Ten system nabija
> kasę obcym inwestorom kasztem pracowników.
Mamy rozwój
> gospodarczy z którego nic nie wynika dla zwykłego
> obywatela.
To
Dnia 2014-04-15 o godz. 11:08 ~abc napisał(a):
> "Polska" gospodarka oparta jest na taniej
> sile roboczej i ulgach dla inwestorów.
Ten system nabija
> kasę obcym inwestorom kasztem pracowników.
Mamy rozwój
> gospodarczy z którego nic nie wynika dla zwykłego
> obywatela.
To więcej ma wspólnego z wyzyskiem i
> kolonializmem.
Firmy mają pieniądze a rząd pustą kasę i
> biedne społeczeństwo.
Rządu nie stać na pomoc dla
> upośledzonych, co jeszcze mogę zrozumieć, ale stać go na
> ulgi podatkowe na luksusowe samochody z homologacją
> ciężarową. Ciekawe.


niestety kolega ma rację , obecnie POlska to kraj o symptomach kraju 3 świata , z tanimi niewolnikami ekonomicznymi których można kupić już od 300 Euro na miesiąc,....
~rt odpowiada ~cba
abc bardzo dobrze napisane, krótko i treściwie i oddaje w pełni to co się u nas dzieje a czego większość społeczeństwa nie rozumie głosując na partie sprzyjającą tylko przedsiębiorcom i ich firmom i dużemu biznesowi. Wszelkie objawy zmiany tej sytuacji wyszydzane są przez przedstawicieli rządu i ich wiernych kundelków w głównych abc bardzo dobrze napisane, krótko i treściwie i oddaje w pełni to co się u nas dzieje a czego większość społeczeństwa nie rozumie głosując na partie sprzyjającą tylko przedsiębiorcom i ich firmom i dużemu biznesowi. Wszelkie objawy zmiany tej sytuacji wyszydzane są przez przedstawicieli rządu i ich wiernych kundelków w głównych mediach i zwane są populizmem. No bo po co zwiększać transfery budżetowe dla społeczeństwa (na służbę zdrowia itp) przecież to strata kasy, lepiej obniżyć znowu podatki przedsiębiorcom by mieli już więcej niż 200 miliardów PLN na kontach.
~gazda
"Europejczycy bogacą się, a Polacy stoją w miejscu" Jeżeli u nas wzrośnie znacząco PKB, to na Zachodzie w mniejszym również. Czyli możemy nie dogonić zbyt szybko dobrobytu Zachodniego. Tym bardziej jak chodzą takie słuchy::

Kwestionowana jest przydatność dotychczasowych metod analizy ekonomicznej do opisu nowej rzeczywistości,
"Europejczycy bogacą się, a Polacy stoją w miejscu" Jeżeli u nas wzrośnie znacząco PKB, to na Zachodzie w mniejszym również. Czyli możemy nie dogonić zbyt szybko dobrobytu Zachodniego. Tym bardziej jak chodzą takie słuchy::

Kwestionowana jest przydatność dotychczasowych metod analizy ekonomicznej do opisu nowej rzeczywistości, w tym podstawowy wskaźnik - wartość Produktu Krajowego Brutto. Także Parlament Europejski w jednej ze swoich rezolucji mówił o przejściu do nowego modelu gospodarczego, nieopartego o wysokość PKB" - mówiła prof. Mączyńska. Jej zdaniem nową gospodarkę powinny opisywać wskaźniki związane z jakością życia, w tym oparte na wysokości stopy bezrobocia.

To oznaczać może taki scenariusz, że przykładowo Afryka czy kraje BRICS zaczną przybierać na znaczeniu (już przybierają -bogactwa naturalne, tania siła robocza, napływ świeżego kapitału - już to się dzieje itp), a Europa zacznie się afrykanizować tzn.dopasowywać się do zaostrzającej się konkurencji i warunków gospodarczych, wymuszając tym samym pauperyzację swoich obywateli.

Dlatego p.Łukaszu uważam za przedwczesne odgwizdanie sukcesu PKB, skoro ten składnik może nie być brany pod uwagę w przyszłości, a nasz przemysł oparty głownie na montowniach z obcym kapitałem może się wkrótce rozsypać jak domek z kart. Po prostu kapitał obcy odfrunie (również ten polski) w siną dal - czyli do Afryki, Ameryki łacińskiej i dalekiej Azji (Chiny Indie).

Ale póki co cieszmy się z dobrych prognoz, wszak zachodnie pensje już kilkanaście lat temu wróżyły ,że już powinniśmy doganiać Zach Europę - ciekawe gdzie są Ci ówcześni wróżbici analitycy, zaskoczył ich kryzys?
Jedynie co zyskaliśmy to zachodnie ceny i rozwarstwienie społeczne oraz przyrzeczenie, że już niedługo będziemy jedną z najbogatszych gospodarek świata , czyli wejdziemy do pierwszej 20-stki. I za to "Bóg zapłać"

Ciekawe jak to zrobimy i nadgonimy UE przy tych cenach gazu ('500$ ) (Niemcy 350$ ) i przyszłych tendencjach do odpływu kapitału z Polski. Niektórzy wierzą w gaz łupkowy z USA, a ja wierzę w Pana Łukasza.

Powiązane: Praca, płaca i kariera

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki