W 2013 roku wzrost przeciętnych wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw był wolniejszy niż w poprzednim roku. Niestety, wynagrodzenia rosły wolniej zarówno w przemyśle, jak i budownictwie. Czy w tym roku będzie lepiej?

Źródło: Thinkstock
Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w Polsce w 2013 roku wynosiło 3837,20 zł i było o 2,9% wyższe niż w 2012 r. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w przemyśle w 2013 r. wyniosło 3959,24 zł i było o 3,2% wyższe niż w 2012 r. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w budownictwie w 2013 r. wyniosło 3728,51 zł i w porównaniu z rokiem poprzednim wzrosło o 0,7%.
Największy wzrost średniego wynagrodzenia odnotowano w województwie podkarpackim (4,4%), kujawsko-pomorskim oraz opolskim (po 3,8%). Na najwyższe pensje w dalszym ciągu można było liczyć w województwie mazowieckim oraz śląskim, gdzie średnia pensje wynosiły odpowiednio 121% i 108% przeciętnej krajowej.
Z kolei w województwie warmińsko-mazurskim i podkarpackim średnie wynagrodzenia były niższe o ok. 20% względem przeciętnej krajowej. Równocześnie w tym ostatnim województwie odnotowano najwyższą dynamikę wzrostu wynagrodzeń, która wyniosła ponad 4%. Sytuacja poprawiła się w 10 województwach. W pozostałych relacja do przeciętnego wynagrodzenia w całym kraju pogorszyła się od 1,5 pp w świętokrzyskim do 0,2 pp w wielkopolskim.
Europejczycy bogacą się, a Polacy stoją w miejscu
Okazuje się, że przez ostatnie pięć lat sytuacja finansowa Polaków nie uległa znacznej poprawie. Godzinowe koszty pracy w UE wahają się od 3,71 euro w Bułgarii do 40,1 euro w Szwecji. U nas kształtują się na poziomie 7,1 euro. Koszty pracy to ciekawa kategoria ekonomiczna, którą można rozumieć na dwa sposoby. Największy udział w nich ma wynagrodzenie stąd z jednej strony im wyższe tym gorzej dla pracodawców, którzy muszą płacić więcej swoim pracownikom. Z drugiej odzwierciedlają one poziom zarobków w poszczególnych krajach i pod tym względem Polacy są w ogonie UE.
![]() | » Podatki w Polsce: 11 razy gorzej niż w Niemczech |
W UE koszty pracy podaje się w euro. Z tego powodu olbrzymie znaczenie mają wahania kursowe w stosunku do walut narodowych. Chociaż w Polsce przeciętne wynagrodzenie od 2008 roku wzrosło o 700 zł brutto, to łącznie koszty pracy zwiększyły się raptem o 0,1%. W takich krajach jak Luksemburg, Belgia czy Czechy wzrosły one o ponad 10%. Przeciętna dynamika dla UE wyniosła 10,2%. Równocześnie nasza wydajność rośnie dużo szybciej niż zarobki nawet jeśli jest wyrażona w euro. Przy czym wydajność należy rozumieć jako wartość dóbr i usług wytworzonych w ciągu godziny. Nie ma tu znaczenia ile kto pracuje, czy jak mocno się męczy w tej pracy. To pokazuje wyraźnie, że pensje w Polsce są po prostu niedowartościowane.
Czy rok 2014 będzie przełomowy? Wiele wskazuje na to, że tak. Dane dotyczące wzrostu PKB są więcej jak optymistyczne. Sytuacja stabilizuje się również na rynku pracy - stopa bezrobocia mierzona metodą BAEL spadła poniżej 10%. Oznacza to, że wyraźnie zmniejsza się podaż pracowników (m.in. na skutek emigracji). W związku z tym presja płacowa w najbliższych miesiącach będzie dużo silniejsza niż przez ostatnie dwa lata, a co za tym idzie - wynagrodzenia powinny rosnąć szybciej. Realnie mowa o podwyżkach rzędu ok. 4%.
Łukasz PiechowiakBankier.pl


























































