

Podczas wtorkowej sesji akcje Banco Espirito Santo zniżkują siódmy dzień z rzędu i do południa traciły blisko 13%. Przyczyną są wątpliwości do co kondycji finansowej głównego akcjonariusza.
We wtorek rano za akcję największego portugalskiego banku płacono tylko 35,5 eurocentów, czyli najmniej w giełdowej historii spółki. Po 11:00 ich notowania podniosły się do 39 eurocentów, ale to wciąż oznaczało spadek o 13% względem poniedziałkowego zamknięcia notowań. W ciągu ostatniego miesiąca wartość rynkowa Banco Espirito Santo spadła o 60%.
Przyczyną trwającej fali wyprzedaży akcji BES są wątpliwości co do wypłacalności jej głównego akcjonariusza. W zeszłym tygodniu pojawiły się informacje, że zarejestrowana w Luksemburgu Espirito Santo International nie spłaciła części zapadającego długu.
Dziś źródłem niepewności jest Rioforte Investments SA, który ma pośrednio 49% udziałów w Espirito Santo Financial Group SA, które pośrednio jest właścicielem 20% akcji Banco Espirito Santo. W poniedziałek ESFG sprzedało 4,99% akcji BES. A 15 lipca przypada termin spłaty 847 mln euro, jakie Rioforte Investments pożyczyło od Portugal Telecom. Reakcja rynku świadczy o tym, że inwestorzy mają wątpliwości, czy Rioforte Investments wywiąże się terminowo z tego zobowiązania.
„Nie ma powodu, aby wskazywać na konieczność interwencji państwa w banku, który dysponuje solidną bazą kapitałową i który ma odpowiedni bufor, aby zmierzyć się z możliwymi trudnościami” – powiedział w piątek premier Portugali Pedro Passos Coelho.
Jednakże inwestorzy bardzo nerwowo reagują na wszelkie doniesienia o możliwych kłopotach z wypłacalnością bankowych spółek-matek. Sytuację podgrzał artykuł w wtorkowym „Diario Economico”. Gazeta napisała, że Rioforte Investments oraz Espirito Santo International przygotowują się do zgłoszenia wniosku o restrukturyzację i ochronę przed wierzycielami.
K.K.





























































