Warszawski sąd okręgowy zdecydował w piątek o unieważnieniu umowy kredytu indeksowanego państwa Dziubaków – poinformował sędzia Kamil Gołaszewski. W związku z tą sprawą TSUE wydał wyrok na początku października.

Zdaniem sędziego są wątpliwości, czy kredytobiorcy zostali jasno poinformowani przez bank o ryzyku walutowym - w jego opinii państwo Dziubakowie nie zostali poinformowani, że zmiany kursów w długim okresie czasu są tak naprawdę „nieprzewidywalne”.
W opinii sędziego ryzyko związane ze zmiennością kursu walut bank przeniósł wyłącznie na kredytobiorcę i nie zaoferował w umowie żadnego sposobu jego ograniczenia. Sąd uznał, że bank miał o wiele większą wiedzę o tym ryzyku i o wiele większe możliwości jego zabezpieczenia.
Sąd zakwestionował indeksację i zasady ustalania przez bank kursu walut i jego zdaniem kurs franka uwidocznił wadliwość tej umowy. „Prawne umocowanie umowy po wyłączeniu przeliczeń jest niemożliwe i prowadzi do nieważności umowy” – powiedział sędzia.
Sąd dodatkowo oddalił postulat zasądzenia na rzecz powoda zwrotu wpłaconych środków w ramach wykonywania umowy.
Zdaniem sędziego należałoby raczej dążyć do załatwiania tych spraw w sposób ugodowy i to, zdaniem sędziego, powinien być docelowy model rozwiązania tych spraw.
Agnieszka Plejewska, pełnomocnik państwa Dziubaków powiedziała dziennikarzom, że jest zadowolona z wyroku.„Wyrok oznacza konieczność rozliczenia się z bankiem” – powiedziała.
Rozliczenia - w osobnym postępowaniu
Ireneusz Stolarski, pełnomocnik RBI powiedział, że kwestia rozliczeń między stronami będzie przedmiotem osobnego postępowania, które, co też przyznał sam sędzia, może potrwać kilka lat.
„Spodziewaliśmy się, że sąd będzie orzekał o nieważności. Widać, że sąd chciał znaleźć jakieś kompromisowe rozwiązanie, wyrazem tego kompromisu jest oddalenie powództwa o zapłatę, którą składali powodowie i pozostawienie tego w kolejnym procesie" - powiedział Stolarski.
Dodał, że uzasadnienie wyroku będzie analizowane i potem zapadanie decyzja o ewentualnej apelacji.
Pełnomocniczka RBI wnioskowała w piątek o odroczenie terminu rozprawy, tłumacząc to chęcią zapoznania się ze stanowiskiem Rzecznika Finansowego.
Bank chciał także odnieść się do ostatnich stanowisk przedstawionych m.in. przez RPO i UOKiK. Sąd oddalił jednak ten wniosek.
Sprawa dotyczyła sporu między państwem Dziubak a Raiffeisen o kredyt indeksowany do franka szwajcarskiego. Zdaniem państwa Dziubaków, niektóre z postanowień umowy kredytowej, którą zawarli są nieuczciwe (niedozwolone, abuzywne) i w związku z tym umowa nie może być utrzymana w mocy.
Agnieszka Plejewska, pełnomocnik państwa Dziubaków powiedziała w piątek, że strona powodowa liczy się z konsekwencjami unieważnienia umowy. Jej zdaniem w tym przypadku powinna być zastosowana teoria dwóch niezależnych świadczeń.
Ireneusz Stolarski, pełnomocnik RBI, powiedział w piątek, że państwo Dziubakowie byli świadomi ryzyka walutowego związanego z tym kredytem zrezygnowali z możliwości zaciągnięcia kredytu w złotych. W jego opinii umowa nie zawiera przepisów abuzywnych.
W trakcie mowy końcowej poinformował, że w przypadku unieważnienia umowy bank będzie dochodził wynagrodzenia za korzystanie z kapitału.
Teraz będzie lawina kolejnych wniosków

Prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu Arkadiusz Szcześniak komentuje wyrok sądu ws. umowy kredytu państwa Dziubaków.
Od czego się zaczęło
Warszawski sąd miał wcześniej wątpliwości prawne, dlatego skierował do TSUE pytania prejudycjalne, domagając się wykładni unijnego prawa w kwestii nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich. W październiku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej stwierdził, że prawo UE nie stoi na przeszkodzie unieważnieniu umów dotyczących kredytów we frankach szwajcarskich.
W listopadzie 2019 roku warszawski sąd okręgowy odroczył tę rozprawę do 3 stycznia 2020 roku. Wniosek o odroczenie rozprawy złożyła pełnomocniczka Rzecznika Praw Obywatelskich. Rzecznik chciał wyrazić swoje stanowisko w tej sprawie.
W grudniu RPO stwierdził, że po unieważnieniu umowy przez sąd kredytobiorca powinien zwrócić bankowi otrzymaną od niego kwotę kapitału, a zatem bez odsetek i kosztów dodatkowych, bank zaś powinien zwrócić kredytobiorcy wszelkie wpłacone przez niego raty kredytowe i inne opłaty oraz składki.
W ocenie Rzecznika roszczenia, których podniesienie zasygnalizował bank po ewentualnym unieważnieniu umowy (m.in. roszczenie o zapłatę wynagrodzenia za korzystanie z kapitału przez 11 lat) nie znajdują podstaw w przepisach prawa polskiego.
RPO podawał, że jego stanowisko zostało wyrażone w konkretnym postępowaniu sądowym i dlatego też niektóre argumenty nie są na tyle uniwersalne, by się nimi posłużyć w innych postępowaniach.
W grudniu opinię w tej sprawie wydał również UOKiK. Zdaniem urzędu, banki nie mogą żądać wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, w przypadku unieważnienia umowy.
Rzecznik Finansowy w upublicznionym w piątek tzw. istotnym poglądzie stwierdził, że po unieważnieniu przez sąd umowy kredytu frankowego żądanie przez bank „wynagrodzenia za korzystanie z kapitału” nie znajduje oparcia w przepisach prawa krajowego.
Przeczytaj także
Prokurator wnosił o unieważnienie umowy kredytowej państwa Dziubaków, w jego opinii umowa ta nie może być uzupełniona innymi przepisami.
NBP w grudniowym raporcie o stabilności systemu finansowego w Polsce oceniał, że wyrok TSUE w sprawie Dziubak nie powinien być utożsamiany z ostatecznym rozstrzygnięciem merytorycznym w sprawie toczącej się przed polskim sądem, ani tym bardziej w sprawie wszystkich kredytów walutowych.
Sąd w sprawie państwa Dziubaków uznał, że umowa jest nieważna z uwagi na zastosowaną wadliwą konstrukcję indeksacji - powiedział PAP Wojciech Bochenek, radca prawny z kancelarii Bochenek i Wspólnicy, odnosząc się do piątkowego wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie.
Mecenas zaznaczył, że "zgodnie z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, to do sądu krajowego należy ocena skutku uznania postanowienia umownego za niedozwolone, co w niniejszej sprawie skutkowało nieważnością. Sąd trafnie wskazał, że dyrektywa 93/13 ma chronić konsumenta, a nie przedsiębiorcę, więc oceny umowy i jej skutków należy ocenić z punktu widzenia konsumenta". Dodał, że sama dyrektywa nie zmierza do unieważnienia umowy, jednak skutki jej zastosowania "mogą przybrać taki rezultat, co miało miejsce w dzisiejszym wyroku".