Wiele organizacji pozarządowych nie będzie mogło liczyć na środki z budżetu państwa. Stanowczo zapowiedział to minister nauki Przemysław Czarnek.


5 mln złotych ministerialnej dotacji na zakup willi w centrum Warszawy wywołało burzę. Między innymi dlatego, że Fundacja Polska Wielki Projekt powiązana jest z politykami PiS i to nie z byle kim — w radzie programowej fundacji zasiada m.in. minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński oraz europosłowie PiS Zdzisław Krasnodębski i Ryszard Legutko — informowały posłanki KO Katarzyna Lubnauer i Krystyna Szumilas. Co więcej, poprzednim właścicielem willi był... Skarb Państwa. Zgodnie z przepisami, willa ta po upływie 5 lat będzie mogła zostać wykorzystana w dowolnych celach, w tym komercyjnych.
Minister edukacji wciąż broni swojej decyzji o przekazaniu funduszy. Zdaniem szefa resortu Fundacja Polska Wielki Projekt jest znana od kilku lat ze swej zakrojonej na szeroką skalę działalności. "Przedstawiła znakomity projekt edukacyjny dla młodzieży. I to projekt o charakterze międzynarodowym, dotyczący idei Trójmorza" — ocenił w rozmowie z Onetem Czarnek, zaznaczając, że pieniądze przekazane przez MEiN na ten cel "i tak trafiają do Skarbu Państwa, a nie w ręce prywatne".
Szef MEiN podkreślił, że "w tej fundacji nie ma żadnej rady programowej" i w jego opinii szystko jest w porządku. Dolał jednak oliwy do ognia, wypowiadając się na temat prawdziwej przyczyny tej afery.
"W tym programie środki finansowe nie trafiły do żadnych lewackich i szkodliwych organizacji, które były niestety i są dalej beneficjentami rozmaitych programów za czasów naszych poprzedników i teraz w wielkich miastach rządzonych przez PO. [...] Mogę powtórzyć: wszystko jest i będzie zgodnie z prawem i dalej będziemy wspierać tego typu znakomite organizacje, a jednostki szkodliwe i lewackie żadnych pieniędzy z MEiN nie otrzymają" — powiedział Czarnek.
W sytuacji niedoinwestowania polskiego szkolnictwa, braku środków na podwyżki dla nauczycieli (choć faktem jest, że potrzeba gruntownej reformy tego zawodu) 5 mln złotych pod przykrywką dotacji dla fundacji "edukacyjnej" może bulwersować. Tym bardziej że za "lewackie" i "szkodliwe" organizacje, które nie mają co liczyć na ministerialne pieniądze, władza uważa niemal wszystkie te, które się z nią światopoglądowo nie zgadzają.
Rząd PiS traktuje państwo niemal jak prywatny folwark i jako "pan na włościach" rozdaje pieniądze wedle upodobania. Ostatnia decyzja premiera Mateusza Morawieckiego o wyposażeniu 370 tys. uczniów klas IV od września w laptopy, wydaje się być tematem zastępczym.
JM