REKLAMA

"Jedni zazdroszczą drugim, inwestują i tak to się nakręca". O wydawaniu pieniędzy w grach rozmawiam ze swoim synem

Wojciech Boczoń2022-05-28 06:00, akt.2022-09-04 07:30analityk Bankier.pl
publikacja
2022-05-28 06:00
aktualizacja
2022-09-04 07:30
"Jedni zazdroszczą drugim, inwestują i tak to się nakręca". O wydawaniu pieniędzy w grach rozmawiam ze swoim synem
"Jedni zazdroszczą drugim, inwestują i tak to się nakręca". O wydawaniu pieniędzy w grach rozmawiam ze swoim synem
/ Bankier.pl

V-dolce czy G-Coiny? Skórka czy karnet bojowy? Kupić grę w pudełku, czy tzw. cyfrę? Dziś gracze stają przed niemałym dylematem, a producenci gier chętnie wyciągają rękę po ich pieniądze. O tym jak wygląda rynek gier z perspektywy nastoletniego gracza rozmawiam ze swoim synem, Krzyśkiem.

Nie będę ukrywał, że lubię sobie zagrać na komputerze, konsoli lub komórce. Ciągną mnie przede wszystkim gry strategiczne, ale ogólnie stronię od trybu multiplayer. Zupełnie inaczej do tematu podchodzą moi synowie, dla których gra bez trybu „multi” zupełnie nie istnieje. Młodsze pokolenie wydaje mi się bardziej „społecznościowe”, ale narażone jest też na zupełnie nowe pokusy. Jedną z nich są mikropłatności w grach. Ja wychowany na starych Heroesach III czy Cywilizacji, nie musiałem płacić za odblokowanie kolejnych etapów gry.

Dla młodych płatności w grach to natomiast standard. Producenci dostarczają darmowe gry, które po brzegi wypakowane są opcjami zakupu dodatków. Do wyboru są tzw. skiny (skórki do postaci), bronie, zbroje, karnety bojowe i wiele, wiele innych. Takie „darmowe” gry potrafią pochłonąć setki złotych. Poprosiłem Krzyśka (15 l.), mojego syna, by przybliżył mi nieco rynek rządzący się dziś grami. Oczywiście nie jest specjalistą - opowiada z perspektywy nastoletniego gracza. Mówi o tym, jak doładować konta w grach, jakie są waluty i możliwości zwrotu. Oraz, czy na wirtualnych dobrach można coś zarobić. Zapraszam do nietypowego wywiadu. Tym razem o świecie gier. 

Wojciech Boczoń: Chcę zrobić ci niespodziankę i kupić jakiś gift do gry. Mam taką możliwość, czy jednak muszę  cię o tym poinformować? Innymi słowy, czy rodzic może zrobić dziecku taką frajdę i dać coś z zaskoczenia?

Krzysiek: Są takie możliwości, ale nie we wszystkich grach. Da się to zrobić w np. League of Legends czy  Fortnite. Jest tam taka opcja, że da się z drugiego konta wysłać komuś prezent, na przykład skrzynkę czy skórkę. Ale wtedy też musisz mieć konto w grze – kupić prezent i podarować go drugiemu użytkownikowi. Czyli teoretycznie też musisz taką grę grać. Albo założyć konto tylko po to, żeby wysłać prezent.

WEEKEND RODZICIELSKI

OK, to niespodzianka chyba odpada. Przejdźmy do drugiej opcji – jak inaczej mogę ci sprawić prezent w grze?

Chyba najprościej będzie po prostu doładować mi konto tak, żebym mógł sobie kupić wirtualną walutę. Wtedy będę mógł sobie za nią kupić to, co chcę, bo z niespodziankami to jest tak, że czasami można nie trafić z pomysłem. (śmiech) A za walutę będę mógł sobie wybrać coś, co aktualnie jest w ofercie sklepu, albo poczekać na lepszą okazję, na przykład na promocję.

Jakie są waluty w grach?

Każda gra ma swoją walutę. Na przykład w PUBG są G-Coiny, w Fortnite są V-dolce, w League of Legends są Riot Punkty (RP) – i tak dalej.

I one mają taką samą wartość? To znaczy za taką samą kwotę mogę kupić tyle samo G-Coinów, co V-dolców?

Nie, każda waluta ma swój przelicznik. Na przykład 1000 V-dolców do Fortnite kupisz za około 50 zł, a 1000 G-Coinów do PUBG-a za 40 zł. Ale to się często zmienia.

Czyli jaką kwotą musiałbym ci doładować konto, żebyś już mógł sobie coś kupić? Mam na myśli kwotę minimum, bo przecież wiem, że im więcej, tym lepiej. (śmiech)

Myślę, że za 50 zł można już coś sensownego kupić.

Na przykład?

W Valorancie jest to karnet bojowy, w którym są różnego rodzaju nagrody za grę i postępy. To powinno też wystarczyć na karnet bojowy do PUBG-a, albo na jakieś skiny. Za taką kwotę mógłbym też sobie kupić skórki do League Legends – te najfajniesze kosztują około 50 zł. Starczyło by też na karnet bojowy do Fortinte.

Jest sens kupować skórki w grach? One dają jakieś wymierne korzyści? Na przykład lepsze statystyki do postaci?

Generalnie skórki do postaci nie dają żadnej przewagi – chodzi o efekt wizualny, wyróżnienie się od innych graczy. Ale są wyjątki – na przykład w PUBG-u czy Call of Duty ciemny skin pozwala lepiej się maskować. I innym graczom trudniej jest go dostrzec.

Moim zdaniem lepszym wyjściem jest zakup karnetu bojowego – to taki abonament na kolejny miesiąc gry. W ramach paczki dostaje się prezenty – skórki, walutę itp.

Czyli ustaliliśmy, że wolałbyś karnet bojowy. Mam więc te 50 zł i powiedz mi, jak mam ci doładować konto.

Najprościej przelać mi pieniądze na moje konto bankowe, a ja już z nich zrobię użytek. (śmiech) Generalnie do większości czy platform z grami (np. Steam, Epic Games, Origin itp.) mogę podpiąć swoją kartę płatniczą. I z tej karty dokonywać zakupów w grach. Działa to tak samo, jak zakupy w sklepach internetowych, tylko tu wybierasz sobie dobra wirtualne, za które płacisz prawdziwą walutą. Za te pieniądze możesz też kupować gry, dodatki itp. Możesz też uruchomić płatności cykliczne – żeby co miesiąc konto było obciążane taką samą kwotą, na przykład na nowy karnet bojowy. A konto w banku możesz zasilić mi szybko Blikiem – przelewem na telefon. Dla chcącego nic trudnego. (śmiech)

Inna opcja to zasilenie konta na platformie z grami za pomocą kodów PaySafe Card lub innych kart podarunkowych, na przykład do Google Play. Kupujesz taką kartę w sklepie doładowaną określoną kwotą i dajesz mi kod.

Po tym, co mówisz, zastanawiam się, czy w ogóle da się dziś jeszcze grać w takie gry-online bez inwestowania pieniędzy. Jak mocno producenci zachęcają was do inwestowania kasy w gry?

Da się grać bez inwestowania pieniędzy, ale generalnie gry mocno cisną na mikropłatności. To nakręca użytkowników, bo każdy chce się pokazać w nowym stroju, na przykład jako postać z komiksu czy znanego filmu. Generalnie jedni zazdroszczą drugim fajnej skórki i też inwestują w nowy ubiór. I to się tak nakręca. Tym można się wyróżnić. W niektórych grach te skiny są bardzo drogie i po prostu nie opłaca się ich kupować.

A na dobrach wirtualnych można coś zarobić? Kiedyś mówiłeś, że wylosował Ci się jakiś unikatowy nóż w Counter Strike za kilkaset złotych. Co z nim zrobiłeś?

Tak, była taka sytuacja. Postawiłem swojego skina za 5 zł w jednym serwisów ze skórkami i udało mi się wylosować nóż o równowartości 320 zł. Później go sprzedałem, a pieniądze przelałem na konto Steam. I za te pieniądze mogłem sobie kupować gry i inne dodatki. Czyli za 5 zł zarobiłem 320 zł. Ale ustrzelić takie rzeczy jest bardzo trudno.

Zmienia się moda na towary dostępne w grach? Na przykład dzisiaj jest większe ciśnienie na karnety bojowe, a kiedyś to raczej była moda na zbroje czy mundury?

To chyba zależy od gry. Kiedyś kupowało się głównie skiny do postaci. Wydaje mi się, że zmiany zaczęły się od Fortnite, który zaczął promować karnety bojowe. Dziś już praktycznie w każdej grze dostępne są karnety na miesiąc lub inny okres. W ramach tego karnetu gracz dostaje różne bonusy, na przykład walutę, dodatki do postaci, lepsze skrzynki itp. Teraz karnety bojowe są nawet w grach strategicznych na komórki, na przykład w SimCity mobile. Fortnite wywarł taką jakby presję na innych producentach i zapoczątkował nową modę. Może wcześniej też ktoś stosował już karnety bojowe, ale to chyba właśnie Fortnite je tak spopularyzował.

I też taką drugą ciekawostkę zaobserwowałem. Fortnite wprowadził modę na skórki postaci żeńskich. Wydaje mi się, że teraz jest więcej możliwości kustomizacji postaci dziewczęcych, dużo osób gra jako dziewczyna.

Dużo dziewczyn gra?

Wydaje mi się, że coraz więcej. Ale trudno powiedzieć, bo dziś każdy może sobie wybrać dowolną skórkę i grać postacią żeńską. Wielu chłopaków gra dziewczęcymi postaciami. A po samym nicku w grze trudno rozpoznać.

Kiedy byłem młodszy, kupowałem gry w pudełkach. Z tego co widzę, ty w ogóle nie inwestujesz w gry pudełkowe - korzystasz z wersji cyfrowych. Dlaczego?

Przede wszystkim dlatego, że cyfrowe wydania są dziś zdecydowanie tańsze. Pudełka są raczej dla kolekcjonerów, a ja nie mam takiej potrzeby (i miejsca na półkach). No i jako dziecko mam ograniczony budżet, więc poluję głównie na promocje. Czasami cyfrową wersję można kupić nawet 50 proc. taniej. A w sumie wrażenia z gry są takie same, niezależnie od tego, czy masz wersję cyfrową, czy pudełkową.

Grę w wersji cyfrowej można zwrócić do sklepu?

Pod określonymi warunkami – z reguły tak. Chodzi o to, byś w takiej grze nie pograł za dużo i potem nie oddawał. Czyli na przykład na Steam nie może to być chyba więcej niż 2 godziny spędzone w grze. I czas na zwrot jest bodajże 14 dni od zakupu. Chodzi o to, żeby gracz nie przeszedł takiej gry w tym czasie i potem zażądał zwrotu. Ja kupowałem i oddawałem, bo np. niektóre starsze gry nie działały na moim systemie. Więc opcja zwrotu jest. Sklep zwraca pieniądze na konto. Z tego co wiem, można też zwracać dobra zakupione w grach np. League of Legends i Fortnite, ale tu też są jakieś ograniczenia. Chyba maksymalnie ileś zwrotów na jedno konto. Tak, żeby gracze tego nie nadużywali.

Raz musiałem prosić Google, żeby oddał mi ponad 400 zł. Bo, jak byłeś młodszy, dałem ci niezabezpieczony telefon i wykupiłeś z podpiętej tam karty mnóstwo coinów do gry Plant vs. Zombies. Od tej pory stosuję już wszystkie zabezpieczenia na telefonie i nie tak łatwo dokonać zakupów. Co ciekawe, Google zwrócił mi wtedy pieniądze.

Pamiętam. Kupiłem sobie wtedy chyba wszystkie możliwe światy, jakie można było odblokować w grze. (śmiech)

To w jakiej grze masz najwięcej „ugranych” godzin?

Nie prowadzę statystyk, ale wydaje mi się, że jest to Minecraft. Zacząłem w to grać jako dzieciak i grałem na wszelkich możliwych urządzeniach, jakie mamy. Nawet dziś czasami odpalę sobie Minecrafta, żeby pograć z młodszym bratem.

Jak myślisz, ile Leon (5 l.) wie już o wydawaniu pieniędzy w grach?

Wie, że część gier jest płatna i nie może z nich skorzystać. Najbardziej irytują go chyba reklamy w grach – zwłaszcza jak się dorwie do telefonu. Na razie jednak nie zna jeszcze wartości pieniędzy, więc w sumie niewiele o tym można z nim porozmawiać.

Źródło:
Wojciech Boczoń
Wojciech Boczoń
analityk Bankier.pl

Ekspert z zakresu bankowości. Autor komentarzy, poradników, artykułów i raportów o bankowości skierowanych zarówno do branży, jak i jej klientów. Redaktor prowadzący branżowego serwisu PRNews.pl. Autor cyklu raportów "Polska bankowość w liczbach". Dziennikarz Roku 2013 według Kapituły Konkursu IX Kongresu Gospodarki Elektronicznej przy Związku Banków Polskich. Dwukrotnie nominowany do nagrody Dziennikarskiej im. Mariana Krzaka oraz laureat tej nagrody w 2014 r. Finalista Nagrody Dziennikarstwa Ekonomicznego Press Clubu Polska za 2019 r.

Tematy
Szybki kredyt dla firm online. Wniosek złożysz bez wizyty w placówce

Szybki kredyt dla firm online. Wniosek złożysz bez wizyty w placówce

Powiązane: Gry komputerowe

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki