Płaca minimalna ma wynieść 2 tys. zł brutto, czyli co najmniej 1459 zł na rękę – tyle chcą związkowcy. Rząd proponuje zwiększenie jej z 1680 zł brutto do 1731 zł brutto, czyli z 1237 zł netto do 1276 zł netto. Tak niewielka propozycja wynika ze stosunkowo niskiej inflacji.
Zdaniem związkowców minimalne wynagrodzenie w 2015 roku nie może być niższe niż 1797 zł brutto, czyli 1318 zł netto. Docelowo powinno być one podniesione do 2 tys. zł brutto lub więcej – do poziomu 50% przeciętnego wynagrodzenia i być od niego zależne.
Zgodnie z prawem minimalne wynagrodzenie powinno być podnoszone co roku o wskaźnik inflacji. Jednocześnie, jeśli w pierwszym kwartale roku, w którym odbywają się negocjacje wysokość minimalnego wynagrodzenia jest niższa od połowy wysokości przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej, gwarancja ta jest zwiększona dodatkowo o 2/3 prognozowanego wskaźnika realnego przyrostu PKB.
Kłopotliwa płaca minimalna
![]() Sprawdź moje komentarze na Blogbank.pl i Facebooku.
|
Wysokość płacy minimalnej od dawna nastręcza wiele kłopotu. Ma ona tyle samo przeciwników, co zwolenników. Część osób uważa, że jej brak prowadzi do nadmiernego wyzysku, bo pracownicy w Polsce są zbyt słabą stroną na rynku, by negocjować godne wynagrodzenia, dlatego państwo powinno ich chronić.
Inni twierdzą, że wzrost płacy minimalnej sprawia, że pracodawca nie może legalnie zatrudniać tych osób, które z uwagi na bardzo niskie kwalifikacje nie wykonują pracy, która byłaby warta tych pieniędzy, a to z kolei prowadzi do bezrobocia. Tu pojawia się kontrargument, zgodnie z którym w Polsce minimalne wynagrodzenie z uwagi na wysokie bezrobocie w niektórych rejonach kraju otrzymują nawet ludzie o względnie dobrym wykształceniu i doświadczeniu.
Podobne dyskusje toczą się na całym świecie. Na początku roku aż 7 amerykańskich noblistów podpisało petycję za podniesieniem minimalnej stawki wynagrodzenia w tym kraju. Jednym z nich był Joseph Stiglitz – współautor modelu Shapiro-Stiglitza wyjaśniającego zjawisko bezrobocia oraz wpływ płac na jego kształtowanie. Wg niego ustalenie płacy minimalnej na wyższym od rynkowego poziomu zwiększa motywację do pracy, bo ewentualne bezrobocie ma charakter przymusowy, czyli stanowi karę za „bumelanctwo”.
Śmieciówki wypierają minimalne wynagrodzenie
Polski rynek pracy dodatkowo komplikuje popularność umów cywilno-prawnych, których nie obowiązują przepisy o minimalnym wynagrodzeniu. Zwiększanie płacy minimalnej może powodować odpływ pracowników na tzw. umowy śmieciowe, a to sprawia, że tracą oni przywileje pracownicze, łatwiej ich zwolnić i obniża im przyszłe świadczenie emerytalne.
W zasadzie umowy cywilno-prawne nie są złe, ale zgodnie z polskim prawem nie można ich stosować zamiennie do umów o pracę. Odpływ na tego typu kontrakty spowodowany jest dużymi kosztami podatkowymi i składkowymi. Ma to olbrzymie znaczenie zwłaszcza w przypadku niskich wynagrodzeń, gdzie różnice netto rzędu kilkudziesięciu złotych netto stanowią poważny odsetek pensji.
Kolejny kłopot z minimalnym wynagrodzeniem to fakt, że jest to wskaźnik od którego nalicza się składki do ZUS m.in. dla nowych przedsiębiorstw. W miarę wzrostu najniższej pensji rosną również one. Zdaniem ekspertów ustalenie płacy minimalnej byłoby mniej kłopotliwe, gdyby nie pełniła ona roli wskaźnika.
Jeszcze parę miesięcy temu głośno mówiło się o pomyśle regionalizacji płacy minimalnej, tzn. uzależnienia jej wysokości do stopy bezrobocia i wielkości przeciętnego wynagrodzenia w danym województwie.
Przykładowo przeciętne wynagrodzenie w woj. lubuskim wynosi 3259 zł brutto, czyli płaca minimalna w tym regionie stanowi ponad 50% średniej pensji. W teorii mogłaby być niższa, co zachęciłoby pracodawców do legalnego zatrudnienia.
Z kolei w woj. mazowiecki płaca minimalna stanowi ok. 1/3 przeciętnego wynagrodzenia. Innym i chyba ciekawszym pomysłem jest nie tylko regionalizacja minimalnego wynagrodzenia, ale przede wszystkim różnicowanie go ze względu na branże np. inna stawka dla fryzjerów, inna dla programistów, inna dla pracowników biurowych. To jednak wymaga większego nacisku na oddolne zrzeszanie się przedstawicieli danych zawodów i większą pracę izb branżowych.
Wynagrodzenie minimalne ma wiele wad. Jedną z największych jest zbyt mocne obciążenie najniższych wynagrodzeń składkami do ZUS i podatkiem. Najprostszym podniesieniem płac netto jest zrezygnowanie z części podatków i innych danin w nich zawartych. Zwykłe podniesienie kwoty wolnej od podatku i zryczałtowanie składki zdrowotnej mogłoby przynieść zadziwiająco pozytywne efekty w portfelach 800 tysięcy najgorzej opłacanych Polaków.
Łukasz Piechowiak, główny ekonomista Bankier.pl

























































