

Wszystko wskazuje na to, że od stycznia inflacja będzie spadać i nie trzeba będzie dalej podnosić stóp procentowych - powiedział w rozmowie z TVN24 prezes NBP Adam Glapiński.
- Od stycznia, wszystko wskazuje na to, że inflacja będzie spadać, nie trzeba będzie dalej podnosić stóp procentowych. Żaden proces nie jest zagrożony, nic tragicznego, dramatycznego się nie dzieje, niektórzy straszą hiperinflacją, zapaścią gospodarczą. Sytuacja jest trudna w tym sensie, że po pandemii jest wielka anarchia handlu międzynarodowego, wymiany towarowej, kooperacji produkcyjnej, ale nic złego się nie dzieje. Polska rośnie w bardzo szybkim tempie. Polska w przyszłym roku wzrośnie, produkt krajowy brutto, jakieś 4,8 proc., może pięć-ileś procent. Natomiast inflacja będzie, ale niższa inflacja niż przyrost dochodów. Warunki życia Polaków się polepszają, ale to nie znaczy, że każdego i w każdej grupie dochodowej. (...) Najuboższym rząd musi pomóc w jakiś sposób, rodzinom, którym koszty utrzymania domówi i mieszkań rosną - powiedział Glapiński w rozmowie z TVN24.
Kiedy dziś rano wypowiedź szefa NBP rozeszła się po sieci, złoty zareagował osłabieniem. W ciągu kilku minut EUR/PLN wzrósł do 4,62 zł wobec 4,60 zł.
2 dni temu prezes NBP powiedział w trakcie konferencji prasowej, że RPP zrobi wszystko, żeby sprowadzić inflację do celu, przy czym nie ma decyzji, czy RPP przeprowadzi cykl podwyżek stóp procentowych, choć nie można tego wykluczyć. Zaznaczył, że prawdopodobieństwo podwyżki w grudniu jest większe niż brak ruchu.
Przeczytaj także
- Każda zmiana w gospodarce ma swoje dobre i złe strony. Jak stopy procentowe rosną, to cieszą się ci, co mają oszczędności na kontach, że pojawi się dodatnie oprocentowanie i otrzymywać jakieś przychody. Ci, co spłacają kredyty złotowe, martwią się, bo rata miesięczna będzie rosła. Z kolei ci, co mają kredyty frankowe, cieszą się, bo kurs złotego będzie rósł i w ten sposób ich spłaty za kredyty frankowe będą mniejsze. Wszystkich naraz się nie zadowoli - dodał w rozmowie z TVN24 szef polskiego banku centralnego.
- Okazało się, że inflacja jest trwała i ma tendencję, żeby się przedłużać, że gospodarka się rozpędziła i wchodzi w pułap 4,8 – 5 proc. wzrostu no i, że pandemia już gospodarki nie zdusi. W tym momencie możemy zacieśniać politykę pieniężną, na ile się da, na ile to nie zaszkodzi innym parametrom. Nie chcemy spaść w bezrobocie z kolei. Trochę nie wszyscy to rozumieją, bo każdy patrzy na swój kawałek życia. Nie możemy tak zacieśnić polityki pieniężnej w ramach działań antyinflacyjnych, żeby spowodować bezrobocie. To manipulowanie między Scyllą a Charybdą i na tym polega cała trudność. Nie chcemy mieć 20 procentowego bezrobocia - dodał Glapiński.
Przeczytaj także
Rada Polityki Pieniężnej 3 listopada drugi miesiąc z rzędu podwyższyła stopy procentowe. Mocniej, niż oczekiwano. Stopa referencyjna poszła do góry o 75 pb do 1,25 proc., podczas gdy konsensus PAP Biznes wskazywał na podwyżkę o 50 pb.
Miesiąc wcześniej RPP nieoczekiwanie podwyższyła główną stopę o 40 pb do 0,50 proc.
Przeczytaj także
tus/ osz/