Zbyt wysoka i wciąż rosnąca inflacja, zdecydowana podwyżka stóp procentowych, optymalny kurs złotego i niezależność banku centralnego - to główne wątki, które w trakcie konferencji prasowej poruszył prezes NBP Adam Glapiński.


Rada Polityki Pieniężnej zaskoczyła rynek podwyżką stóp procentowych do 1,25 proc. Uzasadnienie tej decyzji na konferencji prasowej przedstawił prezes NBP Adam Glapiński.
- Inflacja jest wyższa w krajach, które najszybciej wyszły z pandemii – powiedział prezes NBP.
Szef NBP dodał także, że wzrost inflacji obserwowany jest niemal na całym świecie, co wynika m.in. z problemów z łańcuchami dostaw, niepełnego wykorzystania czynników produkcji lub wręcz ich braku (jak w przypadku mikrochipów, których brak uniemożliwia produkcję samochodów).
- Sytuacja jest niekomfortowa, niemiła, niedobra. Inflacja jest za wysoka, to jest główne zmartwienie NBP i członków RPP. Według naszych najlepszych prognoz inflacja jeszcze wzrośnie i w styczniu osiągnie swoje apogeum, a dopiero potem zacznie spadać. W całym 2022 r. będzie podniesiona, będzie wynosiła ponad 5 proc. I dopiero w 2023 r. wróci w karby naszego celu inflacyjnego. Przyszły rok to rok podniesionej inflacji, a pierwszy kwartał w szczególności. Potem tendencja będzie spadkowa – tłumaczy prezes.
- Odbicie popytu w całej gospodarce skutkuje też wzrostem cen energii. Energia wzrosła w sposób wielokrotny. Skokowe wzrosty są też napędzane przez działanie po stronie europejskiej polityki klimatycznej. Jednocześnie natężenie, dociśnięcie do podłogi pedału polityki klimatycznej oraz kryzys popandemiczny: kryzys w dostawach i kryzys inflacyjny. To zmultiplikowało wszystkie efekty – dodał Glapiński.
Reklama- Sytuacja na naszym rynku pracy jest bardzo dobra. Wzrost płac dokonuje się w tempie ok. 9 proc. W związku z tym jednak popyt nie maleje. Wzrost dochodów i korzystna koniunktura stwarza w perspektywie średniej ryzyko utrwalenia się podwyższonej inflacji. To ten średni termin interesuje RPP, czyli około 2 lat - mówi prezes.
- Straciliśmy rok naszego szybkiego rozwoju, bo Polska przed i po 2020 rozwija się w tempie ok. 5 proc. Tę stratę odrobimy. Polski wzrost gospodarczy jest uważany powszechnie na świecie za cud gospodarczy. Z przyjemnością to mówię, bo za każdym razem gdy to mówię, spotyka mnie pasmo złorzeczeń ze strony polityków, obserwatorów czy dziennikarzy. Polska od dłuższego czasu przeżywa cud gospodarczy. Cud niemiecki, o którym mówiło się po II wojnie światowej, gdy Niemcy szybko odrobiły straty i wydobyły się ze zniszczeń wojennych, których same były winne oczywiście, jest niczym wobec cudu, który mamy w Polsce. Mimo to niektórzy są skrępowani, by tego określenia używać – dodał.
- Nie mamy do czynienia ze spiralą cen i płac. Nie mamy do czynienia z wtórnymi efektami inflacji spowodowanymi szokami zewnętrznymi. Z doświadczenia wiemy, że w perspektywie kwartałów to się może pojawić. Jeśli jest podwyższona inflacja, to po pewnym czasie przenosi się to na inne rynki, przechodzi na presję płacową i w pewnym momencie ceny zaczynają rosnąć nie tylko ze względu na koszty, ale i elementy popytowe. Dlatego w tym momencie podwyższamy stopy procentowe, by zablokować tamtą inflację. Podwyżka stóp przez RPP nie obniży inflacji, która istnieje w tej chwili. Nie mamy wpływu na bieżącą inflację. Mamy wpływ ewentualnie na inflację za kilka kwartałów, być może od początku przyszłego roku, gdy spodziewamy się najwyższej inflacji. Działamy z wyprzedzeniem - mówił.
- Szczególnie wysoka inflacja zapowiada się w styczniu przyszłego roku. Ta inflacja jest w tej chwili podniesiona i spodziewamy się, że w styczniu przyszłego roku może dojść do pułapu 7 procent, może trochę powyżej. I od tego momentu będzie maleć. Chyba, że nastąpią czynniki typu pandemia, wojna powodująca radyklany cen paliw itp. Prawie wszystkie czynniki na niebie i ziemi wskazują, że po tej górce w styczniu ceny będą spadać.
- Cały czas stopy procentowe NBP będą dostosowywane w taki sposób, aby zapobiec utrwaleniu się wysokiej inflacji w średnim okresie. Nie dzisiaj, nie jutro, nie za tydzień. Na to nie mamy żadnego wpływu. Nikt na to nie ma wpływu. Może przywódca Rosji miałby wpływ przez gaz, Komisja Europejska gdyby zawiesiła politykę klimatyczną miałaby natychmiastowy wpływ albo OPEC+ poprzez radykalne obniżenie cen ropy. Żaden z tych trzech podmiotów nie zapowiada nic takiego. Kieruje się swoimi przesłankami: Rosja i OPEC interesami, a KE ideologią zwalczania klimatycznej groźby. Dla nas są to czynniki zewnętrzne, nic na to nie poradzimy.
Jako RPP i NBP zrobimy wszystko, co konieczne i wszystko co możliwe, aby w średnim okresie inflacja powróciła do celu: do 2,5 proc. z odchyleniem o punkt procentowy w górę i w dół. W średnim okresie, w ciągu 2 najbliższych lat.
NBP jak wiele banków centralnych nie publikuje prognozy własnych stóp procentowych, czego niektórzy się domagają. Nie deklarujemy swoich przyszłych decyzji. Działamy tak, jaką w danym momencie mamy wiedzę, a nasza wiedza jest największa, jaka jest możliwa w Polsce i Europie. Nikt w Europie i na świecie nie ma większej wiedzy o naszej gospodarce i finansach niż NBP. Wynika to z prostego faktu, że mamy bardzo duże zespołu analityczne, najnowocześniejsze informatyczne oprzyrządowanie i najlepsze modele światowe do przewidywania tego, co się dzieje. Nikt od nas tego lepiej nie zrobi. A na pewno nie żadne domorosły ekspert, który się tu czy gdzie indziej produkuje, dla poklasku czy efektu politycznego.
Decyzje, które podejmuje NBP to nie są moje decyzje, to są decyzje RPP. Rada opiera się na całej dostępnej wiedzy NBP, tysiące ludzi nad tym pracują, a w szczególności kilkaset. Nic więcej nie da się tu wykreować, zrobić wcześniej czy później. Robimy maksimum. RPP i zarząd NBP nie są związane z żadnymi grupami interesów czy lobby. Działamy w dobrze rozumianym interesie średnio- i długoterminowym Polski i Polaków. Nic lepszego nie da się wytworzyć.
Obecny kurs złotego jest korzystny dla wzrostu gospodarczego Polski i nie wzbudza żadnego niepokoju. Zwłaszcza w świetle problemów podażowych, uderzających w eksport niektórych branż. Koszty produkcji wielu towarów, które eksportujemy, wzrosły – wzrost cen energii uderza w każdego producenta. To jest do przyjęcia i to jest dobre. Kurs się waha, ale cały czas jest do przyjęcia i korzystny dla gospodarki.
Co będzie za miesiąc? Trudno powiedzieć. Zrobimy wszystko, aby nie nastąpiło przedłużenie i utrwalenie się inflacji. Niektórzy mówią, że błędy w komunikacji sprawiły, że za późno podnieśliśmy stopy i przez to będziemy musieli je bardziej podnosić. Podnieśliśmy stopy wtedy, kiedy było to najbardziej wskazane. Wszystkie dane na to wskazują - mówi prezes.
Czasami podnoszony jest argument, że zmawiamy się z rządem, żeby było mu wygodniej i robimy to kosztem gospodarki. To szczególnie idiotyczne. Akurat ta Rada i ten skład zarządu jest absolutnie wolny od jakichkolwiek nacisków. Mogą Państwo wierzyć lub nie, nikt z rządu przez tyle lat nie napomknął w rozmowie ze mną o stopach procentowych. Chyba się boją coś na ten temat powiedzieć, bo wiedzą, że pewne zasady obowiązują. Jest podział na niezależny bank i rząd. W dawnych czasach bywało, że minister finansów przychodził na posiedzenia RPP czy zarządu NBP, a prezes NBP uczestniczył w posiedzeniach rządu. To była praktyka. Teraz mamy mur graniczny między rządem a nami – nawet prognozy formułujemy niezależnie.
Nie ma żadnego bąbla czy żadnego niebezpiecznego wybrzuszenia na rynku mieszkaniowym. To powtarzane panikarsko hasło przez obserwatorów drobnego fragmentu. Przyglądamy się temu uważnie, mamy duży zespół, który to analizuje i dla innych uczestników rynku sporządzamy analizy rynku nieruchomości. Biorą je od nas i wypowiadają jakieś ekscentryczne wnioski. Oczywiście podwyżki stóp, które mają miejsce obecnie, ochłodzą rynek mieszkaniowy. Nie robimy ich po to, by ten rynek ochłodzić, bo nie ma takiej potrzeby. Natomiast ceny mieszkań fluktuują na wolnym rynku, pod wpływem popytu i podaży. Całe szczęście, że polskie rodziny są coraz bogatsze i coraz więcej osób może brać kredyt i marzyć o własnym mieszkaniu.
Celowo nie użyliśmy określenia „cykl” i ja go dzisiaj nie użyłem, bo nie ma decyzji o tym, że cały cykl podwyżek będzie. Nie mówię też, że go nie będzie. Odczyt inflacji 6,8 proc. był dla nas niemiłym zaskoczeniem i dokonaliśmy ponownej analizy przewidywań na najbliższe kwartały. Wielu z nas miało nadzieję, że jednorazowe dostosowanie jakiego dokonaliśmy będzie wystarczające. Bardzo szybko okazało się, że tak nie jest. Nie upieramy się przy zdaniu poprzednim i nigdy nie będziemy się upierać. Zawsze jesteśmy gotowi pochylić się nad danymi i zmienić decyzję. Dokonaliśmy dziś działania mocniejszego, które mamy nadzieję zostanie właściwie odczytane i wpłynie na oczekiwania inflacyjne w następnych kwartałach. I obserwujemy dalej, co się dzieje. 17:15 . Nie ogłaszamy końca podwyżek, nie zapowiadamy, że będą następne. Na pewno nie będzie obniżek. Natomiast proszę pamiętać, że przed pandemią było 1,5 proc., a teraz mamy 1,25 proc.
Artykuł aktualizowany na bieżąco.