Płatność za zakupy dostarczone do domu w ratach – taką opcję zyskają klienci platformy DoorDash dzięki współpracy z liderem branży BNPL, znaną również z polskiego rynku firmą Klarna. Pozornie niewinna wiadomość wzbudziła w amerykańskich mediach falę nieprzychylnych komentarzy.


20 marca na stronie DoorDash, liczącego się w USA gracza w branży delivery, opublikowano informację o nawiązaniu współpracy z dostawcą płatności odroczonych Klarna. Zamawiając jedzenie na dowóz lub zakupy dostarczane pod drzwi, klienci będą mogli zapłacić należność jednorazowo, rozłożyć ją na 4 nieoprocentowane raty lub wybrać opcję „pay later” z harmonogramem dopasowanym do finansowych potrzeb. Ostatnia z pozycji nie jest już darmowa i oznacza konieczność poniesienia dodatkowych kosztów.
News przyciągnął uwagę mediów, co nie powinno dziwić. Płatnościom odroczonym od wielu lat towarzyszą kontrowersje. Uznano je bowiem za rozwiązanie tyleż wygodne, co zachęcające do podejmowania nierozsądnych decyzji finansowych.
Klient żyjący „od pierwszego do pierwszego” korzystający z takiej formy pożyczania szybko może zetknąć się z problemem kumulacji spłat i utracić płynność. To efekt prostego zjawiska – jeśli nie starcza nam środków na bieżące wydatki, przesunięcie ich w czasie może być pierwszym krokiem do wpadnięcia w pułapkę zadłużenia. W takim scenariuszu pozostaje rozłożenie należności na raty, a te wiążą się już z koniecznością zapłaty odsetek. W kolejnych miesiącach budżet staje się wówczas jeszcze bardziej napięty.
Niebezpieczna pułapka czy nic nowego?
W Stanach Zjednoczonych ponad połowa korzystających z płatności odroczonych to osoby w wieku poniżej 35 roku życia. Chociaż BNPL najpierw wykorzystywano głównie do finansowania większych zakupów, to stopniowo usługa stawać zaczęła się narzędziem używanym w codziennych sprawunkach. Również w Polsce płatności odroczone to domena młodszych grup wiekowych. Jak wskazywaliśmy na łamach Bankier.pl, dla sporej części użytkowników BNPL jest to pierwszy kontakt z produktem kredytowym.
Cytowani przez amerykańskie media komentatorzy podkreślają, że opcja odroczenia płatności za najdrobniejsze zakupy komplikuje zarządzanie finansami. „Płacenie w czterech częściach za trzy przekąski kupione we wtorek – to nie brzmi prosto. Nie określiłbym tego mianem rozwiązania. To raczej fintechowa innowacja, która generuje problemy” – powiedział NBC News Adam Rust z Federacji Konsumentów Ameryki.
Obok ostrzegawczych w tonie komentarzy pojawiają się także uspokajające i podkreślające, że zjawisko nie jest nowe. Podobne kontrowersje budziło, chociażby wprowadzenie przed kilkoma dekadami możliwości płacenia kartami kredytowymi w sieciach fast food. W sieci nie brakuje również satyrycznych odniesień do nowej ery kapitalizmu opartego na długu. Dowcipnisie zastanawiają się, czy początkiem kolejnego globalnego kryzysu finansowego nie będą papiery zabezpieczone długiem „hamburgerowym”.
DoorDash debt collection outside your door because you missed a Chipotle payment https://t.co/pJdr2frU5u pic.twitter.com/LvGS99fdz9
— Archer, Leader of the Gorgonites (@RollxTidexTee) March 20, 2025
Frytki z odroczoną zapłatą? W Polsce to już możliwe
W kontekście doniesień zza oceanu warto przypomnieć, że Polacy mają też już możliwość płacenia z odroczeniem za jedzenie z dostawą. Usługa BNPL funkcjonuje w kilku modelach. Jednym z nich są karty płatnicze, gdzie źródłem pieniądza jest limit dla płatności odroczonych. Przykładem może być karta Allegro Pay, którą można regulować nawet najmniejsze zobowiązania. Wkrótce po wprowadzeniu plastiku na rynek obowiązywał wprawdzie 30-złotowy dolny limit dla transakcji, ale szybko został on zniesiony. Drobne transakcje można sfinansować także w bankowych wersjach BNPL. Przykładowo Alior Pay to usługa, która pozwala „cofnąć” już wykonaną transakcję, przesuwając w czasie termin uregulowania należności.




























































