- Gratuluję, jest Pani w ciąży! Może wystawię zwolnienie? Po co ma się Pani przemęczać w biurze - takie słowa słyszy coraz więcej kobiet w ciąży. Pracodawcy zaś biją na alarm. Takie podejście wprowadza chaos w firmie, niejednokrotnie doprowadzając ją na skraj bankructwa.
foto: thetaXstock
W ostatnich latach obserwujemy drastyczny spadek liczby urodzeń. W 2011 roku zanotowano 391 tys. żywych urodzeń, a jeszcze rok wcześniej było ich 413 tys. Ponadto, jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, na urodzenie dziecka decydują się już nie kobiety w grupie wiekowej 20-24, lecz 25-29 lat. Coraz więcej jest też młodych mam w przedziale 30-34 lata. Jak wiadomo okres ten przypada na moment największej aktywności zawodowej.
Ciąża to nie choroba
Ze względu na spadkowy trend przyrostu naturalnego, wynoszący corocznie średnio ponad 22 tys. noworodków - kobiety w ciąży są postrzegane w zupełnie innych kategoriach niż jeszcze kilka lat wcześniej. Oczywistym jest, że cały polski system ubezpieczeń społecznych zastępowalnością pokoleń stoi. Współczynnik, który jest bezpieczny z punktu widzenia utrzymania się takiej machiny w przyszłości, wynosi między 2,10- 2,15 dziecka na jedną kobietę w wieku rozrodczym. W Polsce w 2000 roku był on na poziomie 1,37, w 2008 roku wynosił 1,39, a obecnie - 1,31.
Dylematy pracodawców
Z jednej strony nie dziwi społeczne przyzwolenie na ulgowe traktowanie młodych matek, jednak z drugiej strony należy odpowiedzieć sobie na pytanie: co z teraźniejszością? Jeśli wszystkie przyszłe mamy pójdą na zwolnienie, to kto będzie pracował? Właściciele firm boją się zatrudniać kobiety, bo jeśli zajdą w ciążę, to lekarz prawdopodobnie wyśle je na zwolnienie. Koszt pierwszych 33 dni nieobecności pracownicy pokrywa firma, za resztę płaci ZUS.
»Interwencja Bankier.pl: jakie prawa dla pracownicy w ciąży |
Kolejnym problemem, z jakim zmagają się pracodawcy jest niedyspozycyjność młodych matek, albo przynajmniej domniemanie, że kiedy już urodzą dziecko, trudniej będzie wyegzekwować od nich dotrzymanie terminów, czy pracę po godzinach. W praktyce – wiele kobiet ucieka na urlop nie z przyczyn zdrowotnych, ale dlatego, że mają złe kontakty z szefem.
Zajdź w ciążę i załóż firmę, a państwo ci zapłaci
Ostatnio głośno jest w mediach o zasiłkach w wysokości ponad 6 tys. zł, jaki przysługuje kobietom w ciąży, które założyły własna działalność gospodarczą. Jedyny warunek jest taki, że trzeba dobrowolnie zapłacić najwyższą składkę chorobową, wynoszącą 3,3 tys. zł. W związku z tym coraz więcej oszustów reklamuje swoje usługi, twierdząc, że pomogą takim kobietom założyć firmę, która zapewni im darmowy zasiłek. ZUS bacznie przygląda się takim fikcyjnym firmom i wyciąga konsekwencje w razie wykrycia nieprawidłowości. W ciągu 3 lat takiej kontroli Zakład odmówił albo nakazał zwrócić zasiłek 1716 kobietom.
»Lawinowo przybywa bezrobotnych matek |
Z drugiej jednak strony zauważa się prorodzinne działania państwa, takie jak ostatni pomysł wiceministra pracy –Jacka Męciny. Resort pracy planuje wspomóc rodziców w powrocie do pracy po urlopie macierzyńskim, udzielając zasiłku aktywizującego. Firmy, które postanowią zatrudnić młodego rodzica po urlopie wychowawczym, otrzymają jednorazowo 9 tys. zł lub 750 zł miesięcznie przez rok.
Pieniądze te będzie można przeznaczyć na wyposażenie stanowisk pracy, szkolenia dla młodych matek i ojców lub wypłacić w formie dodatku do wynagrodzenia. Pomysł jest na razie w formie projektu, jednak jeżeli zostanie przyjęty, to może zachęcić świeżo upieczone mamy do większej aktywności zawodowej po urodzeniu pociechy.
Justyna Niedbał
Bankier.pl
