
We Wrocławiu za nowe mieszkania płaci się więcej niż za te z drugiej ręki. Ale już w Warszawie to właściciele używanych lokali wystawiają je na sprzedaż po cenach wyższych niż deweloperzy.
Źródło: Thinkstock
Od początku roku Bankier.pl publikuje comiesięczne raporty z rynku nieruchomości, z których wynika, że spadki ofertowych cen mieszkań wyhamowują. Rynki największych miast podzieliły się jednak w dwójnasób – na te, gdzie droższe są mieszkania nowe i na te, gdzie jest odwrotnie.
Rynek wtórny dogonił nowe mieszkania
Znana z dawnych lat zasada nowe mieszkanie – wyższa cena nie obowiązuje już w stolicy. Za używane lokale w Warszawie często płaci się więcej niż za te dopiero oddawane przez deweloperów do użytku. W grudniu cena 1 mkw. różniła się pomiędzy obydwoma rynkami o nawet 800 zł. Dziś jest niewiele mniejsza i powoduje, że za zakup 75-metrowego mieszkania z rynku wtórnego trzeba by zapłacić o ok. 60 tys. zł więcej niż przy transakcji z rynku pierwotnego. Z podobnym zjawiskiem mamy do czynienia w Krakowie, choć tu rozbieżność cen pomiędzy rynkiem wtórnym a pierwotnym jest o ponad połowę mniejsza i sięga 250-300 zł.
Porównanie cen 1 mkw. na rynku pierwotnym i wtórnym
Bankier.pl na podstawie danych otodom.pl
Jak to się stało, że używane mieszkania kosztują tyle, co lokale sprzedawane przez stołecznych deweloperów? Warszawa to jedno z miast, gdzie zagospodarowanie przestrzenne utrudnia ekspansję deweloperów w najbardziej atrakcyjnych lokalizacjach. Z tego względu realizują dziś inwestycje w dzielnicach bliższych przedmieściom. A, uogólniając, gorsze położenie kosztuje mniej.
Komu natomiast zależy na dobrej lokalizacji, ten będzie zmuszony wybierać spośród mieszkań z drugiej ręki, których właściciele – doskonale świadomi swojej karty przetargowej – nieprędko zejdą z cen pewni, że dobrze położone nieruchomości w stolicy prędzej czy później znajdą swojego kupca.
Deweloperzy trzymają się mocno
Są jednak miasta, gdzie kupienie działki pod setki mieszkań w niedużej odległości od centrum nie jest dla inwestora problemem. Za taką dobrze skomunikowaną z centrum, otoczoną zabytkową zabudową i cenioną przez mieszkańców lokalizację deweloper żąda odpowiednio wysokich stawek. Z takim zjawiskiem mamy do czynienia między innymi we Wrocławiu.
Deweloperzy ustawiają cenową poprzeczkę wyżej niż na rynku wtórnym nie tylko w stolicy Dolnego Śląska, ale również w Poznaniu, Łodzi czy Katowicach.
Malwina Wrotniak, Bankier.pl
m.wrotniak@bankier.pl
