Komisja Papierów Wartościowych i Giełd chce, żeby Elon Musk ustąpił ze stanowiska prezesa Tesli. Ma to być kara za niedawne posty na Twitterze sugerujące wykupienie Tesli z rynku po cenie 420 dol. za akcję – donosi CNN Money. Giełda odpowiedziała na to dużymi spadkami.
Stało się. Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) przeszła od grożenia do czynów i złożyła pozew przeciwko Elonowi Muskowi za fałszywe i mylące stanowiska dotyczące sprywatyzowania Tesli.
Elon w opałach
Wobec Muska zastosowano Artykuł 10b-5 z ustawy regulującej obrót papierów wartościowych (Securities Exchange Act), który jest podstawą do oskarżania manipulatorów rynkowych. Jeśli SEC wywalczy swoje w sądzie, Musk może zostać odsunięty od prowadzenia jakiejkolwiek spółki na pewien czas (nawet dożywotnio). To stawia pod znakiem zapytania przyszłość spółki Muska.
Po upublicznieniu pozwu, akcje Tesli spadły w czwartek w handlu posesyjnym o 12 proc., zatrzymując się na poziomie 270,90 dol. Jeśli spadki się utrzymają, sytuacja Tesli będzie bardzo poważna. Spółka ma do spłacenia 1 mld dol. długu do 1 lutego 2019 r. Już teraz ma problemy, bo ciągle pali pieniądze na inwestycje i produkcję kolejnych egzemplarzy aut. Jak piszą media, udałoby się zamienić ten dług na akcję, ale byłoby to realne dopiero przy cenie powyżej 360 dol. za walor.
Kolejna emisja akcji na spłatę długu jeszcze bardziej obniżyłaby cenę akcji.
Historia jednego tweeta
Cała sprawa zaczęła się od jednego tweeta Elona Muska, w którym napisał, że rozważa ściągnięcie Tesli z giełdy po cenie 420 dol. za akcję. Szybko znalazła się grupa osób (inwestorów, pracowników i przede wszystkim przedstawicieli nadzoru giełdowego), która zwątpiła w te zapewnienia.
Am considering taking Tesla private at $420. Funding secured.
— Elon Musk (@elonmusk) August 7, 2018
Musk po kalkulacjach mediów, według których musiałby przeznaczyć na całą operację 70 mld dolarów, szybko zmienił stanowisko. Najpierw opublikował informacje, że wspomniana stawka dotyczyłaby wyłącznie tych inwestorów, którzy definitywnie chcą pożegnać się z Teslą. Zakładał, że dwie trzecie z nich dalej będzie wspierało spółkę w ramach funduszu założonego na finansowanie kolejnych inwestycji.
Po spotkaniach z zarządem Musk wycofał się jednak zupełnie z pomysłu wycofania Tesli z giełdy, ale niesmak i śledztwo rozpoczęte przez SEC pozostało. I jak widać, zamieszanie wokół tweetów było jedynie preludium, bo prawdziwe problemy chimerycznego prezesa Tesli dopiero się zaczną.
Mateusz Gawin




























































