Podczas konferencji "Profesjonalny Inwestor 2015" Ignacy Morawski, główny ekonomista FM Banku, podzielił się swoimi krótkookresowymi i długoterminowymi przewidywaniami dotyczącymi polskiej gospodarki. Według eksperta czeka nas ostatnie 15 lat wzrostów.
- Krótkookresowa perspektywa dla polskiej gospodarki jest umiarkowanie dobra. Znajdujemy się w trendzie wzrostu PKB na poziomie 3-3,5% i myślę, że tutaj niewiele się zmieni - stwierdził Morawski.
Według ekonomisty we wrześniu wiele osób bało się tego, co będzie się działo z Chinami. Nad rynkami ciążyło widmo spowolnienia w Azji, czy III fali kryzysu finansowego. - Wydaje mi się, że właśnie teraz obawy te odchodzą na bok. Ryzyko dużego tąpnięcia w Chinach zmalało, a inwestorzy wyceniają już powolny spadek tempa wzrostu tamtejszej gospodarki do 5%. Trudno będzie więc o negatywne zaskoczenie - skomentował.

Morawski ocenił także, że przyzwyczajono się do podwyżek stóp w USA, a inwestorzy już kalkulują, że rocznie będą one podnoszone średnio o 50 punktów bazowych. - O najbliższą przyszłość jestem więc spokojny - stwierdził - chyba, że pojawi się temat seryjnych zamachów terrorystycznych, jednak tego rodzaju tail risks odłożyłbym na bok.
Demografia odetnie nam parę
Silna póki co wydaje się także sama polska gospodarka. - Moim zdaniem mamy jeszcze parę, aby rozwijać się całkiem solidnie przez 10-15 lat. Ostatnie dwa lata pokazały, że potencjał wzrostowy polskiej gospodarki wciąż jest solidny. Osiągnęliśmy 3,5% wzrostu w warunkach stagnacji w dopływie środków unijnych i ogólnie umiarkowanego otoczenia - przypomniał ekspert.
Według Morawskiego w dłuższym okresie rodzi się jednak wiele obaw, które sprawiają, że jego ocena gospodarki w tym wymiarze jest umiarkowanie pesymistyczna.
- Kluczowym czynnikiem, który leży u podstaw tej teorii są zmiany demograficzne. Proszę zauważyć, że w zasadzie już w tym roku wchodzimy w recesję demograficzną. Jednak przez najbliższe 10-15 lat efekt ten będą neutralizowały dwa czynniki. Po pierwsze wzrost aktywności zawodowej. Wprawdzie liczba osób w wieku produkcyjnym będzie spadała, jednak większa ich część pojawi się na rynku pracy. Po drugie okres najwyższej produktywności osiągnie wyż demograficzny lat 70-tych i 80-tych. Ludzie swoje najwyższe możliwości jako pracownicy osiągają bowiem mniej więcej w wieku 50 lat - zauważył Morawski.
Raczej Hiszpania, niż Niemcy
- Przez najbliższe 15 lat będziemy więc doganiali gospodarki zachodnie, takie jak np. Niemcy. W latach 30. ujawnią się jednak wspomniane negatywne efekty demograficzne, Wówczas już w całej Europie będzie panowała mocna konkurencja o siłę roboczą. Z większą siłą zaczną nam wtedy doskwierać nasze problemy strukturalne, które raczej ciężko będzie nam rozwiązać - np. niska stopa oszczędności, czy niewielka innowacyjność naszej gospodarki - dodał.
To wszystko sprawi, że perspektywa dogonienia Niemiec, wydaje się raczej mało prawdopodobna.
- Zakładam, że osiągniemy poziom około 70% niemieckiego dochodu na głowę i w tym miejscu się raczej zatrzymamy. W długim okresie bardziej upodobnimy się więc do krajów południowych peryferii Europy niż do Niemiec - ocenił Morawski.
Prezes Morawski był uczestnikiem panelu "Jak efektywnie inwestować by zarobić na emeryturę", który odbył się w dniu 21 listopada 2015 roku w ramach konferencji „Profesjonalny Inwestor 2015” organizowanej przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Bankier.pl jest partnerem medialno-technologicznym tej imprezy.
