Afera GetBacku była głównym tematem panelu dyskusyjnego podczas
konferencji „Profesjonalny Inwestor 2018”. Starano się odpowiedzieć na pytanie,
czy można było tego uniknąć i kto jest temu wszystkiemu winien.


Od 30 listopada do 2 grudnia w Gdańsku odbywała się zorganizowana przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych konferencja „Profesjonalny Inwestor 2018”, której partnerem medialnym był Bankier.pl. Kulminacyjnym punktem trzech dni intensywnych warsztatów poświęconych rozmaitym aspektom inwestowania był panel dyskusyjny, w którym celem było stwierdzenie, czy inwestorzy indywidualni mieli szansę w starciu z GetBackiem?
Debata, w której prelegentami byli Piotr Rybicki (Nadzórkorporacyjny.pl) oraz Paweł Malik (GazetaGiełdowa.pl) szybko zamieniła się w gorącą dyskusję, w której czynny udział wzięło także wiele osób z widowni. Nad przebiegiem całego spotkania czuwał z kolei Michał Masłowski ze Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.
Czy inwestorzy mogli tego uniknąć?
Dyskusja rozpoczęła się od próby odpowiedzi na tytułowe pytanie, czy skoro tylu profesjonalistów: audytor, KNF, analitycy dało się nabrać GetBackowi, to czy w takim razie jakiekolwiek szanse w tym starciu mieli zwykli inwestorzy indywidualni?
– To jest takie pytanie, na które można odpowiedzieć właściwie jednym słowem: nie – postawił sprawę jasno Piotr Rybicki.
Podobnego zdania był również Paweł Malik podkreślając, że zwykły inwestor indywidualny był tu cały czas wprowadzany w błąd i mamiony wizjami wielkiego sukcesu. Wspomniał on jednak także o tym, że nie wszystko w GetBacku było idealne.
– Tylko jest tak, że dajcie mi dziesięć spółek, a co najmniej w pięciu pokażę, że jest problem. Natomiast dopiero teraz patrząc z perspektywy czasu można stwierdzić, że faktycznie wcześniej pojawiały się już pewne sygnały. Profesjonalni analitycy powinni na pewne rzeczy zwrócić uwagę, na które nie zwrócili i tu można mieć do nich zarzuty – stwierdził.
Paweł Malik pokazał także swój wpis internetowy z 3 grudnia 2017 roku, w którym już wtedy zwracał uwagę na dużą odmienność wyników GetBacku od ich głównego konkurenta. – Kruk odzyskuje 17 procent w pierwszym roku od kupienia pakietu, a GetBack 30 procent. Każdy profesjonalny analityk powinien był zadać sobie pytanie, dlaczego jest taka duża rozbieżność?
Cała historia, jaka kryje się za aferą KNF [Kalendarium]
– Zobaczcie, co Kruk pokazuje, jeżeli chodzi o średnie ceny zakupu portfeli w Polsce, 11-13 procent. GetBack wykazuje 20, a więc kupował bardzo drogo. Można przeczytać wypowiedź prezesa Kruka, że przebijali ich nawet dwukrotnie – kontynuował swój wywód.
– Pytanie, jak się może spiąć biznes, w którym płacą dwukrotnie więcej za pakiety wierzytelności, płacą więcej za finansowanie i mają wykazywać wyższą rentowność niż ich konkurent Kruk? Każdy analityk powinien wtedy się chwycić za głowę i zastanowić – podsumował.
Kolejne poważne ostrzeżenie
– W lutym 2018 roku dotarło do mnie takie pismo: „pragniemy zwrócić uwagę, że zgodnie z komunikatem opublikowanym przez GetBack na ich stronie, emitent w drugiej połowie 2017 r. wyemitował obligacje o oprocentowaniu przekraczającym 8 proc. w skali roku. Wobec powyższego, stosownie do warunków obligacji, oprocentowanie obligacji wzrośnie do poziomu 14 punktów procentowych” – mówił Malik.
– To oznaczało, że Getback naruszył kowenanty emisji obligacji. Zgodnie z tymi kowenantami karą jest powiększenie o 2 punkty procentowe, co oznacza, że wyemitował obligacje o oprocentowaniu 12 procent! To już jest czerwona lampka, a nie żółta. Jeżeli firma jest tak zdeterminowana, że łamie kowenanty wyemitowanych obligacji i emituje obligacje na poziomie 12 procent, to jest ostatni sygnał do ucieczki – dodał.
Kogo powinno się ukarać?
W dalszej części debaty jej uczestnicy starali się znaleźć głównych winowajców. Na pierwszy ogień, jako potencjalnego adresata do nałożenia kary poszedł audytor.
Przewodnik po aferze KNF. Czarnecki, Chrzanowski, "plan Zdzisława" i cała reszta
– Ja nie mam zdania, bo mamy za mało informacji. To, że nam się wydaje, że Deloitte jest winny, to nam się wydaje, bo działamy na emocjach – stwierdził Piotr Rybicki. – Jeżeli są błędy w wycenie czy prezentacji, to audytor najprawdopodobniej się nie wybroni w tej kwestii. Natomiast większe ryzyko w mojej ocenie to czy dochował procedur badania, czyli czy pominął jakieś istotne zagadnienia, nie doszacował jakichś ryzyk. Co do tego, to nie jestem w stanie nic powiedzieć, bo to trzeba by zobaczyć dokumentację z badania, żeby móc to ocenić – dodał po chwili.
Znacznie ostrzej na ten temat wypowiadały się osoby z widowni. – Dla mnie audytor to jest taki trochę zawód społecznego zaufania, tak jak lekarz. Czy idąc do lekarza muszę mieć wiedzę, żeby ocenić jego wiedzę? Czy mógłbym mieć do niego zaufanie, a skoro on popełnił błąd, to czy mogę domagać się odszkodowania? W związku z tym, jeżeli audytor popełnia błąd, bądź wydaje coś sprzecznego z rzeczywistością, to uważam, że to powinno działać w ten sam sposób – powiedziała jedna z osób.
Głos zabrał także były członek Rady Nadzorczej jednej ze spółek Skarbu Państwa. – Ja się akurat znałem na księgowości i byłem w stanie przeczytać bilans i to widać jeżeli coś jest w sprawozdaniu nie tak. A nawet, jeżeli nie mieliśmy odpowiedniej wiedzy, to się brało do wyjaśnienia tego księgową, a jak mieliśmy wątpliwości to się brało kogoś z zewnątrz.
– Ja najwięcej zastrzeżeń mam do analityków, którzy pewne rzeczy powinni wykazać, do członków Rady Nadzorczej, którzy nie sprawowali odpowiedniego nadzoru i to są największe zarzuty kogo winić za to wszystko, już nie mówiąc o głównych sprawcach, bo to wiadomo. I wydaje mi się, że rola audytora też powinna być większa, że jeżeli widzimy jakieś ryzyka, to po prostu powinniśmy je zamieszczać – stwierdził Paweł Malik.
Pozytywny akcent na zakończenie
Mimo wszystko, prelegentom udało się jednak dostrzec pewną pozytywną zmianę dla inwestorów w związku z aferą GetBacku. Według nich audytorzy zaczęli bowiem wyraźnie dokładniej podchodzić do swoich obowiązków. – Audytorzy już sami z tego lekcję wyciągnęli. Badania za 2018 rok będą na pewno o dużo wyższym standardzie niż w poprzednich latach – zakończył Piotr Rybicki.