Piątkowa sesja na Wall Street przyniosła solidne wzrosty głównych indeksów. Podobno pretekstem do nich były dane z rynku pracy, które same w sobie były mocno ambiwalentne. Nasdaq zakończył dzień na najwyższym poziomie od maja 2022 roku.


Średnia przemysłowa Dow Jonesa poszła w górę o 2,12% i zakończyła tydzień na pułapie 33 762,76 pkt. S&P500 zwyżkował o 1,45% i finiszował z wynikiem 4 282,37 pkt. Nasdaq po zwyżce o 1,07% wspiął się na wysokość 13 240,77 punktów. Po raz ostatni indeks ten wiedziano tak wysoko 13 miesięcy temu. Co więcej, po raz pierwszy od stycznia 2020 roku Nasdaq zanotował sześć wzrostowych tygodni z rzędu.


To była klasyczna sesja makroekonomiczna. Gwoździem programu jak w każdy pierwszy piątek miesiąca były statystyki z amerykańskiego rynku pracy. Majowy raport BLS był dość niejednoznaczny. Z jednej strony otrzymaliśmy kompletnie zaskakujący i bardzo mocny przyrost liczby etatów sektorach pozarolniczych. Z drugiej strony badanie aktywności zawodowej pokazało potężny… spadek liczby pracujących. Na dodatek dość niemrawy był wzrost płac, a przeciętny czas pracy nieoczekiwanie się skurczył. Stopa bezrobocia wzrosła z 3,4% do 3,7%.
Tak naprawdę to nie wiadomo, co o tych danych myśleć. Czy stan rynku pracy lepiej mierzy badanie BAEL, czy też dane urzędowe? Od kilku miesięcy różnica między oficjalnym przyrostem zatrudnienia a liczbą pracujących przekracza bowiem dwa miliony. Póki co Wall Street się cieszy, że statystyki płac wskazują na brak spirali cenowo-płacowej, co może skłonić oficjeli z Rezerwy Federalnej do wstrzymania (a faktycznie do zakończenia) cyklu podwyżek stóp procentowych.
I chyba o to teraz toczy się gra. Rynek terminowy obstawia, że za dwa tygodnie Fed już nie podniesie stopy funduszy federalnych. Co ciekawe, jeszcze tydzień temu ten sam rynek na blisko 70% wyceniał szanse 25-punktowej podwyżki. Nic więc nie jest jeszcze przesądzone.
- Rynek zakłada, że gospodarka się schłodzi, inflacja się załamie, a Fed zawróci i zacznie ciąć stopy procentowe. To błąd – przestrzega jednak Phil Orlando z nowojorskiego Federated Hermes, cytowany przez Reutersa.
Rynkowi akcji z serca spadł też kamień w postaci kwestii limitu zadłużenia. Obie izby Kongresu przegłosował jego zawieszenie do stycznia 2025 roku. Oznacza to, że kwestia ewentualnej niewypłacalności Stanów Zjednoczonych została przesunięta o przynajmniej półtora roku. Paradoksalnie to wcale nie musi być dobra wiadomość dla rynków kapitałowych., Teraz Departament Skarbu otrzyma wolną rękę i będzie mógł odbudować pozycję gotówkową , efektywnie odsysając płynność z rynku. Ponadto samo porozumienie oznacza zamrożenie wydatków federalnych w przyszłym roku, czyli de facto bardziej restrykcyjną politykę fiskalną w USA.