Bank centralny Turcji nie zdecydował się na zmianę stóp procentowych, pomimo szalejącej w kraju niemal 50-procentowej inflacji cenowej. Jako pretekstem, posłużono się frazą o "ujemnym ryzyku dla globalnej gospodarki".


Referencyjna stopa procentowa Banku Centralnego Republiki Tureckiej (TCMB) pozostała bez zmian na poziomie 14%. Decyzja była zgodna z oczekiwaniami ekonomistów i nastąpiła po serii kuriozalnych obniżek ceny pieniądza w wykonaniu TCMB.
- Warianty oraz rosnące ryzyko geopolityczne utrzymują przy życiu ujemne ryzyko dla globalnej aktywności ekonomicznej oraz zwiększają niepewność. Odbudowa światowego popytu, wysokie notowania surowców oraz ograniczenia podażowe w niektórych sektorach – zwłaszcza w energetycznym – i wysokie koszty transportu doprowadziły do międzynarodowego wzrostu cen płaconych przez producentów i konsumentów – tak tłumaczy się ze swojej decyzji kierownictwo TCMB.
Turcy dodają na swoje wytłumaczenie też to, że banki centralne w krajach rozwiniętych wciąż utrzymują ekspansywne nastawienie w politycy monetarnej. To jednak w najbliższych tygodniach może się zmienić. W marcu skup obligacji skończy amerykańska Rezerwa Federalna, a Europejski Bank Centralny wygasi „pandemiczny” program monetyzacji zadłużenia.
Nam ściąć kazano
Pod naciskiem prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana TCMB między wrześniem a grudniem dokonał czterech obniżek stopy referencyjnej, sprowadzając ją z 19% do 14%. Pierwsze cięcie miało miejsce we wrześniu. TCMB obniżył wówczas stopę referencyjną z 19% do 18%, co było sporym zaskoczeniem dla inwestorów oczekujących utrzymania ceny pieniądza bez zmian. Jeszcze większym szokiem była decyzja październikowa, kiedy to stopa referencyjna została ścięta aż o 200 pb., z 18% do 16%. W listopadzie TCMB zdecydował się na obniżkę o 100 pb., Także o 100 pb. stopy obniżono w grudniu.
Cięcia stóp procentowych w Turcji stały w sprzeczności z zasadami prowadzenia odpowiedzialnej polityki monetarnej. Na skutek tego "dolewania oliwy do inflacyjnego ognia" inflacja CPI w Turcji w styczniu sięgnęła niemal 50%. Podręczniki ekonomii w takiej sytuacji dość zgodnie zalecają podwyżki stóp procentowych, aby zahamować ekspansję kredytu, zachęcić ludzi do oszczędzania i w ten sposób ograniczyć tempo spadku siły nabywczej pieniądza.
Ale w Turcji postanowili zrobić dokładnie na odwrót i obniżyć stopy procentowe w czasie przyspieszenia inflacji. To efekt ekscentrycznych poglądów wszechwładnego prezydenta Recepa Erdogana, który z tylnego siedzenia steruje tureckim bankiem centralnym. Zdaniem Erdogana to wysokie stopy procentowe powodują inflację, podczas gdy ekonomiści dość powszechnie uważają, że jest dokładnie odwrotnie.
Permanentny kryzys walutowy
Skutkiem tej "niestandardowej" polityki monetarnej było nasilenie presji inflacyjnej i potężna deprecjacja tureckiej liry, która w 2021 roku straciła prawie 44% swej wartości względem dolara amerykańskiego. Przez poprzednie 5 lat lira zdewaluowała się o 73%, w ciągu dekady tracąc 87% swej wartości. Wśród walut dużych krajów rozwijających się gorzej wypadło tylko argentyńskie peso, które w lat 10 straciło do dolara 96%.
Niemniej jednak od początku 2022 roku kurs dolara w Turcji utrzymuje się na względnie stałym poziomie 13,00-13,70 lir. To wyraźnie mniej niż rekordowe 18,35 lir odnotowanych 20 grudnia. Był to dzień, w którym ogłoszono rządowy plan walki z dolaryzacją kraju.
Krzysztof Kolany






















































