Po raz drugi w niespełna półwiecznej historii bankowej kooperatywy SWIFT system wykluczy uczestników z wybranego kraju. Wyjaśniamy, jakie funkcje pełni ta sieć i jakie konsekwencje mogą mieć sankcje.


W 2022 r. mija dokładnie 30 lat od momentu, w którym instytucje z Federacji Rosyjskiej dołączyły do sieci SWIFT. O zablokowaniu dostępu dla rosyjskich banków dyskutowano już kilka lat temu, gdy rozpoczęła się aneksja Krymu. Wówczas nie zdecydowano się na powtórzenie sankcji, które kilka lat wcześniej dotknęły Iran. Teraz, po kilku dniach dyskusji, odłączenie rosyjskich banków wydaje się już przesądzone.
Zdecydowaliśmy, że zamykamy wszystkie banki rosyjskie i wyłączamy im system SWIFT - podkreślił w niedzielę w Bundestagu kanclerz Niemiec Olaf Scholz. "Wspólnie z UE i wszystkimi państwami członkowskimi ustaliliśmy, że chcemy odciąć wszelkie możliwości finansowych działań Rosji na rynkach międzynarodowych. Chcemy zająć majątki wszystkich oligarchów. Pragniemy też podjąć bezpośrednie kroki karne wobec Putina i jego ludzi" - mówił kanclerz Niemiec.
Skąd wziął się SWIFT?
O systemie SWIFT mówi się zazwyczaj w kontekście jego roli w rozliczeniach transgranicznych. Stowarzyszenie Na Rzecz Światowej Międzybankowej Telekomunikacji Finansowej (Society for Worldwide Inter-bank Financial Telecommunication) powstało 3 maja 1973 r. Było ono owocem wspólnych prac kilkudziesięciu banków, które postawiły sobie za cel zestandaryzowanie i przyspieszenie komunikacji związanej z obsługą płatności.
Chociaż podobne inicjatywy podejmowano już wcześniej, to zarejestrowany na terenie Belgii podmiot zyskał najszersze wsparcie, zarówno ze strony instytucji europejskich, jak i niektórych amerykańskich banków. Wybór siedziby nie był przypadkowy – odseparowanie od centrów finansowych Londynu i Nowego Jorku miało podkreślić niezależność schematu.
Do lat 70. obsługa transakcji międzybankowych bazowała przede wszystkim na wiadomościach przesyłanych telexem. Komunikaty wymieniane pomiędzy bankami nie miały sztywnej zestandaryzowanej formy. Wymagało to olbrzymich nakładów ręcznej pracy przy przenoszeniu i weryfikowaniu danych.
Organizacja SWIFT zbudowała nie tylko własną, niezależną od usług pocztowych infrastrukturę łączącą banki („bankowy internet”, który z biegiem lat ewoluował także od strony technologii), ale także standard komunikatów finansowych podzielonych na kilkadziesiąt hierarchicznie uporządkowanych klas. Umożliwił on narzucenie „jednego języka” dla danych przepływających pomiędzy instytucjami finansowymi i proces nazywany STP (straight through processing), czyli przetwarzanie danych maszynowo, bez angażowania ludzkiej pracy.
Dlaczego SWIFT jest kluczowy dla płatności?
Proces płatności, w uproszczeniu, składa się z dwóch elementów. Pierwszym z nich jest przekazanie informacji o transakcji. Drugim - przekazanie środków pieniężnych (rozrachunek). Tę dwoistość widzimy także jako np. płacący kartami konsumenci. Opłacenie „plastikiem” zakupów w sklepie oznacza wymianę szeregu komunikatów pomiędzy bankiem-wydawcą karty i agentem rozliczeniowym (obsługującym transakcje dla handlowca). Sprawdza się m.in. czy karta jest ważna, czy mamy odpowiednie saldo na rachunku (proces autoryzacji), a później nasz bank blokuje środki na rachunku (co możemy dostrzec np. w historii operacji w bankowości mobilnej).
Ta część procesu powoduje, mówiąc potocznie, że wszystkie zainteresowane strony wiedzą, że transakcja miała miejsce, odbyła się prawidłowo i zostanie sfinalizowana (środki z naszego rachunku trafią na rachunek bankowy handlowca). To rodzaj obietnicy, za którą z pewnym opóźnieniem „idą” dopiero pieniądze pobierane z naszego rachunku.
SWIFT zajmuje się wyłącznie przekazywaniem informacji pomiędzy instytucjami finansowymi, a więc pełni rolę „posłańca-listonosza” w pierwszym etapie płatności. Stowarzyszenie nie bierze udziału w rozrachunku, czyli przekazywaniu środków pomiędzy bankami. Za ten etap odpowiadają m.in. systemy rozliczeń międzybankowych (krajowe, regionalne jak np. w strefie euro), a także system bankowości korespondenckiej opierający się na rachunkach, które prowadzą dla siebie nawzajem banki z różnych krajów.
Wykluczenie banku z systemu SWIFT nie oznacza automatycznie, że nie może on realizować płatności. Przekazanie środków pieniężnych nadal jest możliwe, ale wymaga sięgnięcia po inne narzędzia komunikacji z partnerami. W praktyce to bardzo poważny cios, sprawiający, że obsługa operacji zagranicznych staje się uciążliwa.
SWIFT jednak to nie tylko płatności. Na komunikatach przepływających przez sieć opiera się wiele procesów związanych z funkcjonowaniem rynków finansowych. Rozrachunek transakcji papierami wartościowymi, operacje finansowe prowadzone przez duże korporacje, „interfejsy” systemów rozliczeń międzybankowych – to tylko niektóre przykłady.
Jak rosyjskie banki mogą sobie próbować radzić z izolacją?
Rosja od kilku lat przygotowywała swój system finansowy do przejścia na „domowe” alternatywy wobec zagranicznych usług. Na potrzeby komunikacji pomiędzy lokalnymi instytucjami stworzono SFPS – system oferujący część funkcji SWIFT i bazujący na tym samym standardzie komunikatów. Pracowano także nad pozyskaniem zewnętrznych uczestników takiego rozwiązania. Podobne kroki podjęły Chiny, budując schemat CIPS, a w styczniu 2022 r. oba kraje porozumiały się, co do stworzenia „mostu” łączącego systemy.
Próby obejścia sankcji mogą przybrać także inne formy – chociażby wykorzystania pośredników w krajach, które nie są objęte ograniczeniami, zmian własnościowych instytucji finansowych (i przeniesienia do innej jurysdykcji).
Warto jednak zauważyć, że gdy uwaga opinii publicznej koncentrowała się na rzekomej „finansowej broni atomowej” jaką miałoby być odcięcie od SWIFT, wprowadzono szereg sankcji, które okażą się zapewne znacznie bardziej dotkliwe. Zamrożenie aktywów rosyjskich banków, a zwłaszcza rezerw banku centralnego to bezpośrednie uderzenie w przepływ pieniądza, a nie tylko informacji.