Automatyzacja i sztuczna inteligencja, praca zdalna, presja płacowa, wchodzenie na rynek pokolenia Z to tylko niektóre czynniki, które sprawiają, że obecny rynek znacznie różni się od tego sprzed 5 lat.


Pandemia, wojna w Ukrainie, a co za tym idzie również nie najlepsza sytuacja gospodarcza, to czynniki, które wpłynęły na wyraźne zmiany na rynku pracy.
Jak twierdzi Stanisław Szwed, sekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej, aktualnie mamy dobrą sytuację na rynku pracy.
– Według Eurostatu stopa bezrobocia 2,8 proc. To drugi wynik po Czechach – twierdzi Stanisław Szwed. – Myślę, że ostatnie miesiące pokazały, że nie ma zagrożenia tąpnięcia na rynku pracy. Nie ma też dużych zwolnień grupowych, a nawet jeśli się pojawiają, to tylko na szczeblu lokalnym. Krachu na rynku pracy nie powodują też uchodźcy z Ukrainy.
Podobnego zdania jest Paweł Jaroszek, członek zarządu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
– Od dłuższego czasu widać, że mamy bardzo dobrą sytuację na rynku pracownika, co przełożyło się na rekordowe wpływy do ZUS, przekraczające 300 mld zł. Nic nie zapowiada, żeby miało dojść do jakiegoś pogorszenia – uważa przedstawiciel ZUS.
Nauczyliśmy się szanować pracę
Pracodawcy zauważają jednak wiele istotnych zmian, jakim uległ rynek pracy. Według Kingi Marczak, dyrektora sprzedaży w Personnel Service SA zmienił się on diametralnie w wyniku wojny i covidu.
– Przede wszystkim nauczyliśmy się jako pracownicy tę pracę szanować – mówi Kinga Marczak. – W znacznie mniejszym stopniu jesteśmy skłonni ją zmieniać. Mniej roszczeniowy jest pracownik. Z jednej strony wiemy, że jest duża inflacja i 70 proc. chciałoby podwyżki, ale tylko 28 proc. jest w stanie o tę podwyżkę poprosić.
Według Kingi Marczak rynek pracy, który teraz jest determinowany przez pracę zdalną czy work life balance przechodzi co najmniej taką rewolucję, jaka miała miejsce w trakcie przemiany ustrojowej.
Kluczowy balans między pracą a życiem prywatnym
Duże znaczenie zarówno dla pracodawców, jak i pracowników mają wprowadzone właśnie zmiany w prawie. Według Stanisława Szweda najważniejsze z nich to te dotyczące pracy zdalnej i badania trzeźwości w zakładzie pracy.
– Po jakimś czasie będziemy mogli sprawdzić, jak one funkcjonują – mówi Stanisław Szwed. – Teraz pracujemy m.in. nad dyrektywami pozwalającymi łączyć życie zawodowe z życiem rodzinnym. Jednak do końca kadencji nie przewidujemy żadnych dużych zmian w prawie
pracy. Choć mamy przygotowaną strategię demograficzną, a jednym z jej elementów jest uelastycznienie warunków pracy.
– Zmiany, które wchodzą w życie są trudne, ale wychodzą naprzeciw pokoleniu, które wchodzi teraz na rynek – twierdzi Wioletta Kandziak, dyrektor wykonawczy ds. kadr w PKN Orlen SA. – Balans pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym jest dziś kluczowy i pracodawca musi to brać pod uwagę.
– Zmiany dotyczące pracy zdalnej dopięły to, co jako pracodawcy wypracowaliśmy wspólnie z pracownikami – mówi Anna Mistewicz, dyrektor personalna, członek zarządu w Angelini Pharma Polska Sp. z o.o. – Nie było tu natomiast rewolucji. Współpraca oparta na zaufaniu między obiema stronami zdaje egzamin.
Z kolei według Kingi Marczak, coraz częściej istotnym benefitem dla pracowników jest też czterodniowy tydzień pracy i ponad 30 proc. oczekuje właśnie takiego rozwiązania.
Nadal mamy rynek pracownika?
Jak twierdzą pracodawcy, szczególnie trudna jest dla nich obecnie presja płacowa związana z dużą inflacją.
– Zatrudniamy blisko 67 tys. pracowników. Działa u nas 150 organizacji związkowych, więc trudno sobie wyobrazić, żeby nie było presji płacowej. – mówi Wioletta Kandziak. – Oczekiwanie jest takie, aby wyrównać płace do poziomu inflacji i co roku przyznawać kolejne podwyżki.
Według Anny Karyś-Sosińskiej, członka zarządu i dyrektora pionu zarządzania zasobami ludzkimi w Budimex SA, nadal mamy tu rynek pracownika.
– Sytuacja makroekonomiczna i spowolnienie rynku wpływają na duże roszczenia płacowe. My jednak patrzymy na ogólną sytuację, która dotyka także naszej firmy – mówi Anna Karyś–Sosińska. – Wzrost kosztów prowadzenia działalności, cen materiałów i paliwa – to wszystko bardzo wpłynęło na naszą sytuację. Dlatego musimy zwracać uwagę także na naszą rentowność. Zatem pewnie nie zrekompensowaliśmy pracownikom wynagrodzeń do poziomu inflacji.
Praca ludzka stanie się dobrem ekskluzywnym?
Duże zmiany na rynku pracy wprowadza również automatyzacja i sztuczna inteligencja. W wielu firmach i organizacjach nie potrzeba już tylu rąk do pracy. Przyznaje to Paweł Jaroszek z ZUS.
– Od jakiegoś czasu liczba naszych pracowników maleje, bo coraz więcej czynności automatyzujemy – uważa.
Jednak na razie nie wszyscy zmniejszają z tego powodu zatrudnienie.
– Choć staramy się automatyzować niektóre procesy, to nie zastępujemy ludzi technologią - twierdzi Anna Karyś-Sosińska. – Nie przekłada się to więc na zmniejszenie zatrudnienia. Szacuje się, że do 2030 roku większość zawodów ulegnie lekkiej zmianie. Myślę, że nawet jeśli zmieni się ich specyfika, to nadal będą potrzebne. Pojawią się na pewno nowe specjalizacje. Pewnie w długiej perspektywie praca ludzka stanie się dobrem ekskluzywnym.
O tym, jak będzie wyglądał rynek pracy na nowo rozmawialiśmy też z Kingą Marczak, dyrektorem sprzedaży w Personnel Service SA podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.