W ostatnich miesiącach Polska generowała wysokie nadwyżki handlowe, mimo że otoczenie makroekonomiczne zupełnie temu nie sprzyjało. Osłabienie gospodarki europejskiej i silny wzrost gospodarczy w kraju to idealne warunki, by saldo handlowe się pogarszało – środowisko eksportowe jest słabe, a środowisko importowe mocne. Tymczasem stało się odwrotnie. Jak to interpretować?


Przyczyny mogą być dwie. Po pierwsze, możliwe, że słabnie konsumpcja, a firmy redukują zapasy. Po drugie, doskonale radzi sobie sektor eksportowy – można by na jego wynikach zrobić reklamę Red Bulla (tekst niesponsorowany).
W kwietniu nadwyżka w handlu towarami Polski wyniosła 279 mln euro, a średnia trzymiesięczna (dane odsezonowane) wyniosła 61 mln euro i była na plusie po raz pierwszy od listopada 2017 r. To efekt bardzo solidnych wyników eksportu, który rośnie w dwucyfrowym tempie mimo mizernych dynamik w handlu międzynarodowym. Warto też zwrócić uwagę na relatywnie słabszą dynamikę importu.
Żeby zrozumieć wyjątkowość tego zjawiska, warto uświadomić sobie, że saldo handlowe w Polsce nigdy nie było dodatnie przy dwucyfrowej dynamice (nominalnej) inwestycji. Wprawdzie nie wiemy, jakie są w tym momencie inwestycje, ale wiele wskazuje, że ich dynamika jest wysoka (w pierwszym kwartale widać było przyspieszenie). Zawsze gdy bardzo szybko rosły inwestycje, generowało to wysoki popyt na towary importowane. Tym razem jest inaczej. Dlaczego? Wyjaśnienie może być takie, że mimo rosnących inwestycji, akumulacja w gospodarce zwalnia. Akumulacja to przyrost środków trwałych (inwestycje) lub środków obrotowych (zapasy). Pierwszy komponent akumulacji przyspiesza, ale drugi – często pomijany w analizach – bardzo wyraźnie zwalniał w pierwszych miesiącach roku. Czyżby firmy dostrzegły osłabienie popytu konsumpcyjnego i przez to redukowały zapasy? Zobaczymy.
Ale bez względu na ocenę importu, eksport zachowuje się ekstraordynaryjnie. Rośnie w tempie ponad 10 proc., mimo że u naszych najważniejszych partnerów handlowych panuje przemysłowa flauta.


Dzięki bardzo wysokiemu saldu handlowemu, saldo rachunku obrotów bieżących w relacji do PKB jest bardzo blisko zera – dokładnie wynosi -0,3 proc. PKB w ujęciu 12-miesięcznym. Już od kilku lat MFW czy Komisja Europejska systematycznie prognozują istotne pogorszenie salda obrotów bieżących, ale to pogorszenie nie następuje. W praktyce oznacza to, że gospodarka jest wysoce stabilna, bo saldo obrotów bieżących to jeden z ważniejszych wskaźników stabilnościowych, poza inflacją, saldem finansów publicznych i dynamiką przyrostu długu prywatnego.
Innymi słowy, na naszej wsi na razie sielsko i spokojnie (trochę jak przed wczorajszą burzą w Warszawie, która ostatecznie była znacznie mniejsza od prognoz).
Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.
Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela. Sprawdź na: https://spotdata.pl/ogolna.