

Kilka tysięcy osób manifestowało w stolicy w obronie rynku pocztowego. Pracownicy Poczty Polskiej głośno wykrzyczeli swoje postulaty przed ministerstwem administracji, gdzie odbył się protest.

Delegacja związkowców - na czele z szefem Solidarności pocztowców Bogumiłem Nowickim - złożyła w resorcie administracji i cyfryzacji petycję ze swoimi żądaniami. Główne postulaty to pochylenie się przez rząd nad sytuacją Poczty Polskiej. Jak mówił Nowicki, pracownicy mają odczucie, że resort zbyt poważnie potraktował tezę, jak się wyraził, znanego eksperta Bartłomieja Sienkiewicza, iż państwo istnieje tylko teoretycznie. Tymczasem Poczta Polska istnieje praktycznie i chodzi o to, by polski rynek pocztowy był realnie broniony a jego pracownicy godnie zarabiali - zaznaczył. Nowicki.
Jednym z ważniejszych postulatów są też zmiany w układzie zbiorowym, który w wakacje zarząd spółki postanowił zmienić. Zdaniem Bogumiła Nowickiego, od tego powinny się zacząć rozmowy i merytoryczna dyskusja zarówno z władzami Poczty Polskiej, jak i z właścicielem, czyli ze Skarbem Państwa reprezentowanym przez ministerstwo administracji. Dodał, że od momentu odzyskania przez Polskę niepodległości poczta była ważnym elementem naszej rzeczywistości. W tej chwili zaś zmierzamy do bylejakości, gdyż to, co zostało zrobione z przetargiem na usługi dla prokuratur i sądów to ewidentna wymiana dobrego pojazdu na drabiniasty wóz - ocenił.
Organizatorzy manifestacji twierdzą, że ich petycję minister Andrzej Halicki, kierujący resortem administracji, dostanie w poniedziałek. Obie strony mają się umówić na spotkanie i usiąść do rozmów o przyszłości spółki Poczta Polska.
Poczta: to rynek wymusza płacenie za efekty pracy
Rzecznik prasowy Poczty Zbigniew Baranowski przekazał nam stanowisko spółki w tej sprawie: - Poczta Polska zatrudnia na umowach o pracę blisko 80 tysięcy osób. Rynek pocztowy wymusza działania, które dla jednych oznaczają radykalne zmniejszanie kosztów ponoszonych na wynagrodzenia pracownicze - tłumaczy Zbigniew Baranowski. - Uzyskuje się to poprzez zatrudnianie w inny sposób niż za pomocą umowy o pracę.Natomiast Poczta Polska, w której koszty wynagrodzeń są z jednej strony podstawową wielkością w kosztach Spółki, z drugiej zaś, których zmiana do poziomu kosztów u konkurencji nie jest możliwa, wybrała drogę zwiększania swojej efektywności. Dlatego Zarząd Spółki wypowiedział układ zbiorowy pracy i przedstawił propozycję nowego systemu wynagradzania pracowników dostosowanego do konieczności osiągania większych efektów, jednakże w oparciu o umowy o pracę, ubezpieczenie społeczne, prawo do urlopu - tłumaczy.
Dzisiejszy protest to wywieranie presji
– Aby odnieść sukces, powinniśmy wynagrodzenia w Poczcie Polskiej w największym możliwym stopniu uzależnić od efektów wypracowanych przez Spółkę. Nie mamy na to zbyt wiele czasu, bo kolejne duże projekty będą wymagały od nas radykalnie większej efektywności niż dotychczas. Dlatego działania naszych partnerów związkowych polegające na organizacji wydarzeń poza forum rokowań układowych, rozumieć należy wyłącznie jako wywieranie presji mające odnieść skutek w tych rokowaniach – podkreśla Zbigniew Baranowski, rzecznik prasowy Poczty Polskiej.
– Na ubiegłotygodniowym spotkaniu ze związkami zawodowymi ustaliliśmy, że przyspieszymy merytoryczny dialog. Już w kolejnym tygodniu spotykamy się na dwudniowej sesji negocjacyjnej, podczas której negocjować będziemy kolejne prawa i obowiązki Poczty Polskiej, pracowników i związków zawodowych – dodaje Zbigniew Baranowski.
Naczelną zasadą rokowań układowych jest działanie w dobrej wierze, co w szczególności polega na respektowaniu przez obie strony możliwości i ograniczeń. Poczta Polska to pracownicy, klienci, związki zawodowe i właściciel. Działając wspólnie i zgodnie z zasadą dobrej wiary niełatwe porozumienie okaże się najkorzystniejszym rozwiązaniem. Incydentalne działania nie powinny zmieniać tego wspólnego celu. Zmiany są nieuchronne. Wszystkie duże spółki wprowadziły już tego typu rozwiązania.