W ciągu ostatnich 24 godzin na rynku złotego doszło do długo oczekiwanej korekty. Kurs euro poszedł w górę o blisko 6 groszy po tym, jak wcześniej ustanowił blisko dwuletnie minimum.


Jeszcze w środę rano pisaliśmy o tym, że kurs euro spadł poniżej 4,48 zł i znalazł się na najniższym poziomie od pierwszych dni czerwca 2021 roku. To już mocno nieaktualne. W czwartek o 9:50 euro było wyceniane na 4,5329 zł. To o dwa grosze powyżej kursu odniesienia i już prawie 6 groszy powyżej środowego, dwuletniego minimum.
Wzrostowa korekta na parze euro-złoty dla analityków nie jest zaskoczeniem. Od początku maja mówiło się, że umocnienie złotego wydaje się nieco przesadzone i że rynek z nawiązką zdyskontował pozytywne dla polskiej waluty informacje. Ponadto pod względem technicznym kurs EUR/PLN był już mocno wyprzedany (tj. złoty był wykupiony), co zwiększało ryzyko realizacji zysków przez spekulacyjnie nastawionych uczestników rynku.
Reklama
Od Wielkanocy złoty wykazywał się siłą względem euro. W nieco ponad pięć tygodni kurs EUR/PLN obniżył się o ponad 10 groszy, zaś przez ostatnie dwa miesiące skala spadku przekracza już 20 groszy. Po drodze kurs euro przełamał linię „covidowego” trendu wzrostowego oraz lokalne zeszłoroczne minima. Spadki zostały zatrzymane dopiero w strefie 4,48-4,50 zł.
Pretekstu do korekty na rynku złotego mogły dostarczyć wydarzenia na parze euro-dolar. Kurs EUR/USD obniżył się do 1,0824, wcześniej schodząc do najniższych poziomów od początku kwietnia. Umacniający się dolar to zwykle zła wiadomość dla walut z rynków wschodzących, takich jak polski złoty. W rezultacie w czwartek rano za dolara trzeba było zapłacić 4,1892 zł, a więc o ponad 2,5 grosza więcej niż dzień wcześniej.
Zwrot nastąpił także na parze frank-złoty. Kurs franka szwajcarskiego podniósł się do 4,6572 zł, choć jeszcze w środę rano helwecka waluta kosztowała niespełna 4,60 zł. W ten sposób kurs CHF/PLN powrócił do starego „kanału”, w którym tkwił od listopada do maja, wahając się w przedziale 4,65-4,85 zł.