Okres inflacji w
Polsce rozpoczął się na dobre – wynika ze szczegółowych danych opublikowanych
przez Główny Urząd Statystyczny. W grudniu zaobserwowano szczególnie wyraźny wzrost cen żywności i paliw.


W grudniu wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych wzrósł w ujęciu miesięcznym o 0,7%, zaś w ujęciu rocznym o 0,8% - poinformował dziś GUS. Rynkowy konsensus, bazujący na wstępnych odczytach sprzed dwóch tygodni, zakładał 0,7% m/m i 0,8% r/r. W listopadzie GUS po raz pierwszy po 1989 r. podał, że inflacja w ujęciu rocznym wyniosła okrągłe zero.
W porównaniu z ubiegłym rokiem, w grudniu według GUS wzrosły ceny żywności i napojów bezalkoholowych (2,5%, najwięcej od września 2013 r.), napojów alkoholowych i tytoniu (1%), edukacji (0,7%), restauracji i hoteli (1,6%), oraz innych towarów i usług (2,9%).
Na szczególną uwagę zasługuje wzrost w kategorii „transport” (4,3%), który okazał się najwyższy od października 2012 r. Mocno dodatni wynik ma związek z tym, że w listopadzie ceny na stacjach były wyraźnie wyższe niż 12 miesięcy wcześniej - w kategorii "paliwa do prywatnych środków transportu" odnotowano roczną dynamikę na poziomie 8,9%. Spadek odnotowano natomiast w kategoriach odzież i obuwie (-4,7%), łączność (-0,7%), zdrowie (-1,6%) oraz rekreacja i kultura (-0,8%).
Wobec wyraźnie rosnącej inflacji CPI, ciężar uwagi przesuwa się obecnie w kierunku inflacji bazowej. Ten publikowany przez NBP wskaźnik nie uwzględnia niektórych najbardziej zmiennych cen – np. żywności i paliw (w tej drugiej kategorii szczególnie mocno widać obecnie efekt niskiej bazy) – i bywa przez Radę Polityki Pieniężnej wykorzystywany przy podejmowaniu decyzji w sprawie stóp procentowych.
Najbliższy odczyt inflacji bazowej (za grudzień) poznamy w poniedziałek o 14.00. Niewykluczone, że wskaźnik pomijający ceny żywności i energii ponownie wkroczy na terytorium dodatnie (w listopadzie -0,1% r/r).
Równolegle z raportem grudniowym, GUS podał dziś, że średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem w 2016 r. w stosunku do 2015 r. wyniósł 99,4, co oznacza spadek cen o 0,6 %.
To wynik wyższy od odnotowanego w roku ubiegłym (-0,9%) i dopiero szósty ujemny rezultat od zakończenia II wojny światowej. Na średnioroczną deflację w latach 1971 r. (-0,1%), 1954 r. (-6,3%), 1955 r. (-2,4%) i 1956 r. (-1%) należy jednak patrzeć przez pryzmat obowiązujących w PRL realiów gospodarki centralnie planowanej. Chcąc sięgnąć do czasów względnie rynkowej deflacji w Polsce, należałoby się cofnąć aż do lat 30. XX wieku.
Po drugiej stronie historycznego znajdują się lata hiperinflacji. Palmę pierwszeństwa dzierży 1990 r. (585,8%), za nim plasuje się 1989 r. (251,1%) oraz 1982 r. (100,8%). Lata te zdecydowanie wykraczają poza skalę przyjętą na poniższym wykresie.
Michał Żuławiński
























































