Prezes Narodowego Banku Polskiego przypomniał, że chociaż Polska ma najwyższą inflację w Unii Europejskiej, to jest to również efekt dobrej kondycji polskiej gospodarki.


- Wyższa inflacja w przypadku metody HICP wynika z faktu, że wzmocnione są tam czynniki regulacyjne - prąd czy wywóz śmieci - których ceny w Polsce wzrosły najsilniej w Europie. Na to nakłada się silny wzrost opłat bankowych, też silnie uwzględnionych w HICP – powiedział prezes NBP, odpowiadając na wcześniej przesłane pytania dziennikarzy. O tym, jak dokładnie liczy się inflację HICP i CPI, pisaliśmy w artykule „Jak GUS mierzy inflację? Statystycy wyjaśniają”.
- Silnie u nas poszły także koszty zakwaterowania na tle Europy. To wynika z rezygnacji Polaków z wyjazdów zagranicznych, co zrozumiałe. Natomiast w większości państw nastąpił spadek cen hoteli. Dodatkowo mieliśmy wyższą dynamikę cen lekarskich przez tzw. opłaty covidowe – dodał Glapiński.
Przeczytaj także
Odpowiadając na inne pytanie, prezes NBP dodał, że ostatni wzrost inflacji jest związany również z podwyżkami cen paliw wynikającymi z sytuacji na rynku ropy naftowej, zaś inflacja może znaleźć się przejściowo powyżej górnego pasma odchylenia od celu NBP (czyli powyżej 3,5 proc.).
- Wyższa dynamika cen odzwierciedla fakt, że w Polsce jest znakomicie lepsza sytuacja gospodarcza niż w Europie. Polska najlepiej przechodzi kryzys pandemiczny, przypominam ze mamy najniższą stopę bezrobocia w UE, a spadek PKB był jednym z najniższych – zaznaczył szef banku centralnego.
Glapiński: nie ma co mówić o podwyżkach stóp
Prezes NBP ponownie podkreślił, że jego zdaniem nie ma co myśleć o podwyżkach stóp procentowych. Równocześnie Adam Glapiński dopuszcza możliwość łagodzenia polityki monetarnej, jeżeli walka z gospodarczymi skutkami pandemii przebiegałaby wolniej niż dziś się tego oczekuje.
- Inflacja jest podbijana przez szoki podażowe, a już pojawiają się glosy o podwyżkach stop i zamrażaniu gospodarki. To nie tylko wbrew sztuce prowadzenia polityki pieniężnej, ale też wbrew zdrowemu rozsądkowi i racjonalnemu myśleniu. To może wynikać ze spekulacji politycznych czy zapiekłej ideologii, ale nie jest to mądre – powiedział.
- Co do łagodzenia polityki pieniężnej – nie mówimy o tym, ale zachowujemy taką możliwość. Zakładamy, że realizuje się scenariusz pozytywny, że latem wrócimy do normalności i wejdziemy na tory wzrostu gospodarczego. Gdyby było inaczej, to poluzowanie polityki pieniężnej jest nadal możliwe. Ale nie ma co o tym teraz mówić – dodał.
- Jakby powiedział Tarantino, to cytat z „Pulp Fiction” – „Jesteśmy cholernie daleko od OK w gospodarce. Trzeba zrobić wszystko, żeby gospodarka ruszyła, rozwijała się i wtedy możemy prowadzić normalną politykę. Przegrzanie to coś, o czym nie dyskutujemy, natomiast zapewniam, że obecne kierownictwo NBP oraz RPP nie dopuści do tego, żeby przegapić moment, kiedy trzeba będzie zacieśniać politykę pieniężną. Ale to tak odległe, że stratą czasu jest dyskutowanie na ten temat” – powiedział.
- Co by podwyższenie stóp procentowych dało dla przeciwdziałania wyższym cenom ropy naftowej, kosztom wywozu śmieci czy cenom energii elektrycznej, związanym z polityką ekologiczną? Podwyżka stóp zdusiłaby gospodarkę i doprowadziłaby do wzrostu bezrobocia, do niczego innego – stwierdził Glapiński.
- Nie bagatelizujemy inflacji. Może nastąpić przejściowo wzrost powyżej górnego pasma odchyleń. Ale już w przyszłym roku inflacja znajdzie się w naszym paśmie podstawowym – będzie blisko środka naszego pasma. Jeśli inflacja jest teraz podbijana przez szoki podażowe, a gospodarka nie weszła na ścieżkę wzrostu, to nie można teraz podwyższać stóp procentowych – dodał.
Przeczytaj także
NBP sfinansuje atom? Tak, ale...
W ostatnich miesiącach na świecie trwa debata włączeniu się banków centralnych w walkę ze zmianami klimatu. Prezes NBP, który niedawno mówił o możliwości uczestniczenia NBP w finansowaniu budowy polskich elektrowni atomowych, jest raczej sceptycznie nastawiony do „zielonej bankowości centralnej”.
- Zielona polityka UE powoduje niekorzystne proinflacyjne zmiany w Polsce i zmiany w koszyku wydatków polskich rodzin. Energia elektryczna jest bardzo droga w Polsce i będzie coraz droższa w wyniku polityki UE, która każe nam płacić coraz więcej za używanie węgla. Tyle mogę powiedzieć jako finansista i bankier z banku centralnego. Zadaniem banku centralnego nie jest walka o klimat czy przeciwstawianie się siłom natury.
Prezes NBP dodał jednak, że bank centralny może wspierać politykę gospodarczą rządu, której jednym z elementów jest budowa elektrowni atomowych.
- Oczywiście NBP w ramach swojego mandatu dysponuje odpowiednimi możliwościami finansowymi i wyraża gotowość do wspierania rządowych działań dotyczących tej sfery. Nie sposób wyobrazić sobie ogromnych wydatków na ten cel bez udziału NBP. Oczywiście przy realizacji podstawowego celu, jakim jest dbanie o stabilność cen – dodał.
Przeczytaj także
Złoty pod kontrolą
- Dostosowaliśmy kurs PLN do tego, co chcieliśmy osiągnąć polityką pieniężną - powiedział prezes NBP.
- Interwencja była jak na nasze warunki mocna, najmocniejsza w historii, i jej rezultat był pozytywny - osiągnęliśmy cele, które chcieliśmy osiągnąć. Nie wyrzekamy się tych interwencji w każdym momencie, gdy uznamy to za stosowne - powiedział.
- Nie dążymy i nie dążyliśmy nigdy do określonego kursu, określonego przedziału kursu itd. Wtedy nie byłby to płynny złoty, a taki jest. Kurs zmierza w tym kierunku, w jakim długofalowe trendy tę płynność kierują.(…) Natomiast każda nagła, dynamiczna zmiana jest niepożądana. Rujnuje spokój gospodarczy, rujnuje planowanie działań gospodarczych i w szczególności dotyka eksportu - powiedział, dodając, że z perspektywy NBP obecnie kurs walutowy znajduje się w "strefie komfortu". Słabszy złoty nie jest powodem do zmartwień - wspiera odbudowę aktywności gospodarczej po ubiegłorocznym załamaniu".
- Nie ma w tej chwili potrzeby przeprowadzania takiej interwencji, ale jesteśmy przygotowani do takiej interwencji, jeżeli w przyszłości będzie taka potrzeba - powiedział.
Oczekiwania inflacyjne też
Długookresowe oczekiwania inflacyjne mocno zakotwiczone w celu NBP - wynika z wypowiedzi prezesa NBP Adama Glapińskiego.
- Obserwowane przez nas długookresowe oczekiwania inflacyjne są cały czas mocno zakotwiczone na poziomie zgodnym z celem NBP - powiedział.
- Oczywiście my patrzymy na wahania tych oczekiwań, ale patrzymy zawsze na przyczyny tych wahań. Ten wzrost cen wywozu śmieci nie ma żadnych przyczyn monetarnych. Podobnie wzrost cen energii elektrycznej - to podatek węglowy Unii Europejskiej. (...) To oczywiście podbija postrzeganą przez ludzi, przez społeczeństwo inflację. Krótkookresowe oczekiwania inflacyjne wzrosną, ale my nie mamy na to żadnego wpływu - dodał.
Jak wskazał prezes NBP, dla przyszłych procesów cenowych krótkookresowe wahania oczekiwań nie mają "żadnego znaczenia".
- Oczywiście, gdyby kiedyś teoretycznie, hipotetycznie, pojawiło ryzyko nadmiernego trwałego wzrostu inflacji, niesionego przyczynami monetarnymi lub trwale podbitymi oczekiwaniami inflacyjnymi, to NBP będzie temu przeciwdziałał zdecydowanie i szybko - dodał.


























































