Notowania miedzi znalazły się na najwyższym poziomie od maja 2015 roku, co powszechnie uzasadnia się strajkiem w Chile i ograniczeniem dostaw z Indonezji. Dla mnie to jednak tylko preteksty, a prawdziwe przyczyny miedzi po 6.000 USD ilustruje poniższy wykres.


Od czwartku strajkują górnicy w największej kopalni rudy miedzi na świecie – chilijskim Escondido. Jeśli strajk potrwa dwa tygodnie, to ubytek w globalnej produkcji może sięgnąć 45 tys. ton. To ok. 0,23% rocznego wydobycia. Tylko przez pierwsze trzy kwartały 2016 roku wydobycie miedzi na świecie zwiększyło się o ok. 5%, czyli 815 tys. ton. Zatem chilijski strajk musiałby potrwać naprawdę długo, aby mieć istotny wpływ na bilans tego surowca.
Rzecz jasna ograniczenia w dostawach miedzi czy też nadzieje związane ze wzrostem zapotrzebowania na fali oczekiwanego ożywienia gospodarczego w USA czy Europie mają pewne znaczenie. Ale i tak ostatecznie o cenach miedzi decyduje rynek, który w ostatnich latach zdominowany jest przez podmioty o zacięciu spekulacyjnym.
Od początku 2010 roku aż do listopada 2016 roku tzw. duzi spekulanci (fundusze i banki inwestycyjne) grali na spadek cen miedzi. W tym okresie wszelkie próby odwrócenia spekulacyjnej pozycji netto (SPN) z krótkiej na długą kończyły się niepowodzeniem i kurs miedzi wracał do trendu spadkowego. Ale po wyborach w USA tzw. spekuła nabrała wiary w miedź, doprowadzając do eksplozji statystyki SPN w nowojorskich kontraktach na miedź.
Między majem a grudniem 2016 roku rekordowa krótka SPN zamieniła się w rekordowo długą. Był to zwrot o 180 stopni. Według najnowszych dostępnych danych (czyli wg. stanu na koniec sesji 7 lutego) długa spekulacyjna pozycja w kontraktach na miedź wyniosła 51,6 tys. kontraktów. Przed listopadem 2016 r. nigdy wcześniej nie odnotowano takiego zainteresowania miedziowymi kontraktami.
Teoretycznie taka sytuacja jest kontrariańskim sygnałem sprzedaży. Ale rynek zna takie przypadki (np. kontrakty na ropę naftową), gdy potężna długa spekulacyjna pozycja netto utrzymywała się miesiącami, a ceny surowca nie spadały. Trzeba też wziąć poprawkę na fakt, że rynek miedzi podnosi się po długotrwałej (5 lat) i głębokiej (spadek o 58%) bessie.






















































