REKLAMA

Ćwierć miliarda strat i tysiąc poszkodowanych. Sąd skasował układ z wierzycielami Aforti

Michał Misiura2025-07-24 06:00redaktor Bankier.pl
publikacja
2025-07-24 06:00

Aforti Holding, spółka z małej giełdy, która jest winna wierzycielom 250 mln złotych, nie zawrze z nimi układu - postanowił sąd. Zarząd prawdopodobnie odwoła się od tej decyzji. W świetle informacji o stanie finansów spółki trudno jednak wyobrazić sobie realizację założeń układu, na co wskazywał jej zarządca przymusowy. Co czeka 1080 wierzycieli Aforti Holding?

Ćwierć miliarda strat i tysiąc poszkodowanych. Sąd skasował układ z wierzycielami Aforti
Ćwierć miliarda strat i tysiąc poszkodowanych. Sąd skasował układ z wierzycielami Aforti
/ thetaXstock

22 lipca sąd upadłościowo-restrukturyzacyjny odmówił Aforti Holding zatwierdzenia układu z wierzycielami. Informację na ten temat jako pierwszy podał "Puls Biznesu". Spółka obiecywała w układzie, że odda wierzycielom wszystkie pieniądze, ale bez odsetek i w 12 nierównych kwartalnych ratach. Ich wypłata miała rozpocząć się 2 lata po zatwierdzeniu układu przez sąd. Kwota pierwszej raty miała wynosić 1% wierzytelności, drugiej 2%, a ostatniej 24%.

Układ został przegłosowany we wrześniu, o czym pisaliśmy szerzej w tekście “Układ, śledztwo i setki milionów. Czy w Aforti doszło do cudu nad urną?". W głosowaniu wzięło udział 710 spośród 1080 wierzycieli spółki, z czego 523 opowiedziało się za układem. Przeciwko był m.in. ZUS i skarbówka.

Żeby zostać przyjętym, układ musieli poprzeć głosujący odpowiadający za co najmniej 66,66% sumy wierzytelności. Zdecydowała różnica 0,34% przy 81 głosach uznanych za nieważne. Aforti ogłosiło wtedy sukces, chociaż do wejścia w życie układu brakowało jeszcze zatwierdzenia przez sąd. Zatwierdzenia, do którego nie doszło. 

Zarządca sprawdził finanse

Niecały miesiąc po przegłosowaniu układu z wierzycielami (w październiku 2024 r.) sąd ustanowił nad spółką zarządcę przymusowego. Został nim Marcin Kubiczek, będący wcześniej w Aforti tymczasowym nadzorcą sądowym. O zmianie jego statusu w spółce zdecydował fakt, że zarząd (prezes i zarazem główny akcjonariusz Klaudiusz Sytek) nie udostępnił mu dokumentów potrzebnych do oceny finansów.

Po zabezpieczeniu dokumentów w asyście komornika i policji (spółka wciąż nie chciała ich wydać), zarządca przymusowy przystąpił do ich analizy. Jego wnioski znalazły się w sprawozdaniu złożonym w do sądu w marcu. Nie zostawiały suchej nitki na zarządzie i radzie nadzorczej Aforti Holding.

- Tej spółki nie da się uratować w żaden sposób. Na tym etapie należy oceniać działania Aforti Holding wyłącznie przez pryzmat właściwych przepisów karnych, m.in. oszustwa względem wierzycieli - komentował Marcin Kubiczek w rozmowie z Bankier.pl, której fragmenty znalazły się w tekście "Ogromny przekręt na polskiej giełdzie. „Wszyscy cieszyli się, że znaleźli takiego jelenia.

Zarządca przymusowy podkreślał również, że układ zaproponowany wierzycielom przez prezesa spółki jest fikcją. W przedstawionej im wycenie majątku Aforti określiło swoje aktywa na prawie pół miliarda złotych.

Spółki te cechują się w najlepszym wypadku zerową wartością - kontrował Marcin Kubiczek.

Dwa miesiące po otrzymaniu przez sąd sprawozdania zarządcy przymusowego, 5 maja, Aforti Holding poinformowało o dokonaniu "ostrożnościowego odpisu aktualizującego na utratę wartości aktywów w kwocie 466,1 mln zł". W komunikacie na ten temat spółka twierdziła także, że w scenariuszu natychmiastowej likwidacji wierzyciele prawdopodobnie nie odzyskają żadnych środków, co miałoby wynikać z faktu, iż spółki oraz powiązane projekty utraciłyby kontrahentów.

Ogromny przekręt na polskiej giełdzie. „Wszyscy cieszyli się, że znaleźli takiego jelenia”

Sprawa Aforti Holding zostanie zapamiętana prawdopodobnie jako jeden z największych przekrętów w historii polskiego rynku kapitałowego. Z ustaleń zarządcy przymusowego spółki, wyłania się obraz oszukańczej struktury, która pochłonęła setki milionów złotych pożyczonych jej przez osoby fizyczne. Światło na działalność spółki rzuca także relacja jej byłego pracownika, który zgodził się porozmawiać z naszą redakcją.

Sytuacja wierzycieli bez zmian, czyli tragiczna

Od doradcy restrukturyzacyjnego Mateusza Jakóbiaka, który reprezentuje grupę 44 wierzycieli Aforti Holding, słyszymy, że spółka nie prowadziła działalności operacyjnej od I kwartału 2020 roku, jej zadłużenie wielokrotnie przewyższa majątek, a raporty przedstawiane przez nią sądowi były "rażąco nierzetelne".

- Zarządca przymusowy potwierdził, że spółka ukrywa dokumenty źródłowe, a „wartość” aktywów została sztucznie napompowana. Dążenie do zatwierdzenia układu to skandaliczna próba zalegalizowania wieloletniego mechanizmu wyprowadzania środków, w ramach którego spółka jeszcze niedawno (i niewykluczone, że nadal) przyjmowała pieniądze od „inwestorów”, mimo oczywistej niewypłacalności - komentuje Jakóbiak.

- Nie możemy pozwolić, by procedury restrukturyzacyjne służyły obchodzeniu prawa i legitymizowaniu oszustw działających jak schemat Ponziego kosztem wierzycieli. Za ten stan rzeczy odpowiadają: zarząd, rada nadzorcza oraz zarządy spółek zależnych, a równie bulwersująca jest bierność instytucji państwowych, które powinny były tę spółkę skutecznie nadzorować - dodaje doradca restrukturyzacyjny.

Na pytanie o to, czy decyzja sądu w jakiś sposób zmienia położenie wierzycieli, Jakóbiak mówi, że jeżeli niezatwierdzenie układu stanie się prawomocne, może jeszcze dojść do ogłoszenia upadłości Aforti Holding. Jak mówił jednak w rozmowie z Bankier.pl syndyk Marcin Kubiczek, "upadłość nie jest dla bankrutów", a spółki nie dysponuje prawdopodobnie środkami na przeprowadzenie jej przez ten proces. 

- Jeśli nie dojdzie do ogłoszenia upadłości, będzie można dokonywać egzekucji, czyli wejść do Aforti z komornikiem i sprzedać wszystko, co należy do spółki, czyli niewiele - dodaje doradca restrukturyzacyjny Mateusz Jakóbiak. 

Aforti kontra Kubiczek

- Decyzja sądu o odmowie zatwierdzenia układu w Aforti potwierdza to, o czym jako zarządca przymusowy tej spółki mówię od dawna: Aforti jest bankrutem i nie ma żadnego źródła, z którego zaproponowany układ mógłby zostać sfinansowany. Przedstawiciel dłużnika bezpardonowo mnie atakował, podważając rzetelność sprawozdania zarządcy, ale sąd jednoznacznie przyznał mi rację - skomentował dla Bankier.pl, syndyk Marcin Kubiczek.

Jakie jest stanowisko Aforti w sprawie decyzji sądu? Na prośbę o udzielenie komentarza przedstawiciele spółki odesłali nas do raportu ESPI opublikowanego 23 lipca. Czytamy w nim, że Aforti dowiedziało się o odmowie zatwierdzenia układu przez sąd z artykułu "Pulsu Biznesu" i podejmuje kroki prawne mające na celu zaskarżenie tego postanowienia.

- Z publikacji prasowej wynika, iż Sąd wydał rozstrzygnięcie na podstawie twierdzeń zarządcy przymusowego Marcina Kubiczka. Spółka w sposób obszerny zakwestionowała sprawozdanie Zarządcy Przymusowego, zarzucając Zarządcy Przymusowemu rażący konflikt interesów i działanie na szkodę majątku Spółki oraz wierzycieli - napisał Aforti Holding.

Spółka dodaje, że jej twierdzenia "korespondują z czynnościami nadzorczymi" podjętymi względem zarządcy przymusowego Marcina Kubiczka przez Ministerstwo Sprawiedliwości, i które mogą skutkować odebraniem mu licencji. W ocenie Zarządu Spółki Sąd nie powinien brać pod uwagę jakichkolwiek twierdzeń Zarządcy Przymusowego objętego czynnościami nadzorczym - czytamy w raporcie ESPI Aforti Holding.

Aforti odniosło się w swoim raporcie do komunikatu Ministerstwa Sprawiedliwości z 15 lipca, w którym resort przypomniał o postępowaniu administracyjnych prowadzonym wobec Kubiczka, odnosząc się do medialnych doniesień "Gazety Wyborczej", według której syndyk miał przekierować setki milionów złotych z masy upadłościowej banków Leszka Czarneckiego do powiązanych kancelarii prawnych

- Działania nadzorcze wobec Marcina Kubiczka prowadzone są od 4 października 2022 roku, w tym czasie wpłynęło kilkadziesiąt skarg i kilkaset pism od wierzycieli oraz innych interesariuszy - przekazał wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha. Marcin Kubiczek odpiera zarzuty i twierdzi, że jego działania były zgodne z prawem i w interesie wierzycieli. Ostatni artykuł 'Wyborczej" określił jako atak, który ma wynikać z naruszania przez niego interesów Czarneckiego.

17% odsetek i teatrzyk dla lalek

Akcje Aforti Holding pozostawały w obrocie na NewConnect przez 12 lat. Grupa spółek świadczących usługi wymiany walut, faktoringu i windykacji dla małych i średnich przedsiębiorstw, finansowała się od pewnego momentu niemal wyłącznie sprzedając weksle inwestycyjne a później pożyczki od osób fizycznych, kusząc zwrotami do nawet 17% w skali roku.

Spółka przestała spłacać odsetki i oddawać pożyczony kapitał na początku 2023 r. Niedługo później, w czerwcu 2023 r., giełda wstrzymała obrót akcjami spółki przez brak sprawozdania za 2022 r., którego Aforti nie przedstawiło tej pory.

Również w 2022 r. Polska Agencja Nadzoru Audytowego złożyła zawiadomienie, że podczas kontroli w spółce dostrzeżono możliwe znamiona zjawiska piramidy finansowej. Prokuratura prowadzi w sprawie Aforti śledztwo, którego głównym wątkiem jest podejrzenie oszustwa względem inwestorów na kwotę ok. 280 mln zł w okresie od 2019 r. do czerwca 2023 r.

W sierpniu 2023 r. UOKiK ukarał Aforti za sprzedaż weksli grzywną w wysokości blisko 800 tys. zł. Miesiąc wcześniej jedna ze spółek należących do grupy trafiła na listę ostrzeżeń publicznych KNF. Mimo to inna firma z holdingu, czyli Aforti Exchange, posiadała licencję Małej Instytucji Płatniczej jeszcze do października 2023 r. Do lutego 2024 r. w radzie nadzorczej Aforti Holding zasiadał były prezes polskiej giełdy Ludwik Sobolewski.

Jak mówił nam były pracownik spółki, idealnym klientem dla firmy była osoba starsza, niezorientowana w świecie. Z myślą o takich inwestorach Aforti organizowało w zaprzyjaźnionym teatrze lalek dni dziadka i babci, na które zapraszano ich razem z wnukami. Spółka działa też szeroko na polu sponsoringu sportowego, przez kilka lat będąc partnerem strategicznym poznańskiego Lecha, co dodatkowo uwiarygadniało ją w oczach klientów.

Aktualizacja: 24 lipca w nowym artykule "Pulsu Biznesu" znalazły się informacje o uzasadnieniu sądu w sprawie odrzucenia układu z wierzycielami Aforti. Jak czytamy w tekście, sąd uznał, że nadzorca układu źle policzył głosy. Więcej z nich powinno zostać uznane za nieważne, co przesądziłoby o nieprzyjęciu układu. Ponadto w podsumowaniu sądu można było przeczytać o "nagromadzeniu naruszeń prawa" i "braku transparentności" ze strony spółki, które zasługują na "szczególnie negatywną ocenę" - cytował "Puls Biznesu".

Źródło:
Michał Misiura
Michał Misiura
redaktor Bankier.pl

Redaktor działu Rynki w Bankier.pl. Inwestowaniem zainteresował się podczas studiów. Zaczynał pisząc o rynku forex i kryptowalutach, żeby z czasem przenieść się na giełdę. W Bankier.pl śledzi produkty dla inwestorów i opisuje wydarzenia na rynkach kapitałowych. tel: 532 803 384

Tematy
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Advertisement

Komentarze (10)

dodaj komentarz
zgadujzgadula
Najsmutniejsze ze w takie bajki jak 17% czy Palikota i inne Getbacki wierzą ciułacze ...a nie instytucje ....
prawnuk
a co ty chcesz od get backu?
przecież przejęły to służby, i zarobiły na kilka pokoleń dla dzieci i wnuków i praprapra.......
prosto - po pisowsku......

W firmie jest dziecko jednego z szefów KNF
yaro800
Restrukturyzacje to nowe pole do przekrętów i ogromne pieniądze przy dużej bezkarności. To, że sąd się zainteresował kondycją spólki, to wynika tylko z wielkości i medialnego nagłośnienia. Normalnie pewnie by nie zauważył takich błędów i przyklepał układ, dając zarządowi więcej czasu na przedawnienie spraw karnych. Choć zobaczymy Restrukturyzacje to nowe pole do przekrętów i ogromne pieniądze przy dużej bezkarności. To, że sąd się zainteresował kondycją spólki, to wynika tylko z wielkości i medialnego nagłośnienia. Normalnie pewnie by nie zauważył takich błędów i przyklepał układ, dając zarządowi więcej czasu na przedawnienie spraw karnych. Choć zobaczymy czy prokuratura cokolwiek zrobi. A ile jest pomniejszych restrukturyzacji i to na miliony, ale nieopisywanych w mediach? Tam jest pole do popisu, bo ze względu na przepisy podatkowe, to skarb państwa traci na restrukturyzacji, a nie spółki-wierzyciele. Wystarczy przegłosować układ z niskimi ratami bez odsetek, a resztę odliczasz od podatku. Bajeczna kasa i bezpieczny biznes, bo kto się przyczepi? Skarb państwa? Jak? Gdy odliczenie od podatku umorzonej wierzytelności jest zgodne z prawem. To jest biznes, a nie przekręty na Vat, śmieciach, paliwach etc. Sądy, prokuratura zapomnijcie. Jak nie trafi do mediów, to zero ryzyka.
prawnuk
W radzie nadzorczej - jeszcze rok temu - Ludwik Sobolewski
marian4321
Jaką karę ponieśli oszuści? Żadną. W USA dostaliby kilka razy dożywocie. W Chinach karę śmierci. W Polsce śmieją się. Dlatego polski rynek kapitałowy to padlina, której smordu nie przykryją żadne nowoczesne systemy.
tomitomi
,,,,a , na Bankierek pl. - cały czas nagonka na banana trwa ! ! !
peluquero
dostaliby dożywocie bo tam janosika nie wolno podrabiać, a jak podrabiasz i jeszcze grabisz swoich to przescieradło przy klamce czeka
yaro800
Zapmietaj słowo: umorzenie. Powinni mieć pieczątkę z takim słowem i jakiś standardowy wzór, żeby się nie przepracowali. Tam przewalają się setki milonów złotych, a nic się z tym nie robi. Restrukturyzacja to kura znosząca złote jajka.

Powiązane: Upadłość

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki