Prokuratura zajmie się zawiadomieniem NIK o możliwości popełnienia przestępstwa przez premiera oraz ministrów w związku z przygotowaniem wiosną ubiegłego roku wyborów korespondencyjnych – zapowiedział w piątek minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro.


"Po wpłynięciu zawiadomienia (z NIK – PAP) prokuratura będzie prowadziła stosowne czynności procesowe" – oznajmił w wywiadzie dla Pogramu Trzeciego Polskiego Radia Zbigniew Ziobro.
Podkreślił, że jest przekonany, iż ich wynik "nie będzie odmienny od tego, jaki już w tej sprawie prokuratura wyraziła poprzez decyzje procesowe".
Przypomniał, że "prokuratura już wcześniej prowadziła postępowanie w związku z zawiadomieniem w związku z procesem wyborczym, który nie doszedł do skutku i odmówiła prowadzenia postępowania".
"Prokuratura musi brać pod uwagę twarde fakty. A fakty są takie, że najwyższy rangą akt prawny w Polsce, którym jest konstytucja, stanowi, że wybory prezydenckie muszą się odbywać, co 5 lat. Jeśli nie doszłyby one do skutku, w okresie po upłynięciu 5 lat od rozpoczęcia kadencji prezydenta, to oznaczałoby, że państwo przestaje funkcjonować" – ocenił szef resortu sprawiedliwości.
Dworczyk o raporcie NIK: Nie można wykluczyć, że w grę wchodzą pozamerytoryczne kwestie
W piątek Dworczyk proszony o komentarz do tej sprawy podkreślał w TVP1, że rząd działał w najlepszej wierze, w oparciu o przepisy, które w opinii prawników pozwalały na wybory, choć - jak przyznał - były rozbieżności w opiniach prawników. "Sytuacja była ekstraordynaryjna, trzeba było działać odważnie w ramach obowiązującego prawa, kierując się tym nadrzędnym zobowiązaniem konstytucyjnym przeprowadzenia wyborów w terminie" - zaznaczył.
"Jestem zdziwiony tym zawiadomieniem złożonym do prokuratury przez Najwyższą Izbę Kontroli, bo ja otrzymałem po zakończeniu kontroli informację, wystąpienie pokontrolne, w którym Najwyższa Izba Kontroli wyraźnie mówi, że odstępuje od podejmowania dalszych działań ze względu na ekstraordynaryjność tej sytuacji" - powiedział szef KPRM.
Pytany, czy to jest osobista wojna prezesa NIK z kierownictwem PiS, Dworczyk odpowiedział, że sądzi, iż "nie można tego wykluczyć, że w tej sytuacji wchodzą również pozamerytoryczne kwestie w grę".
Prezes NIK Marian Banaś przedstawił w połowie maja raport dotyczący przygotowań do wyborów korespondencyjnych prezydenta RP, które miały się odbyć 10 maja 2020 r. NIK negatywnie oceniła proces przygotowania tych wyborów po kontroli działań: KPRM, MSWiA, MAP oraz Poczty Polskiej i PWPW; zdaniem NIK organizowanie i przygotowanie wyborów na podstawie decyzji administracyjnej nie powinno mieć miejsca i było pozbawione podstaw prawnych. Izba skierowała wtedy do prokuratury zawiadomienia o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez zarządy Poczty Polskiej i Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych.
Banaś poinformował, że w związku z wynikami kontroli dotyczącej przygotowania i organizowania wyborów na prezydenta RP wyznaczonych na 10 maja 2020 r. z wykorzystaniem głosowania korespondencyjnego, NIK "mając na uwadze wagę stwierdzonych nieprawidłowości w czasie przedmiotowej kontroli, kieruje do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa" premiera, szefów MAP i MSWiA oraz szefa KPRM.
W reakcji Centrum Informacyjne Rządu oświadczyło, że "wszystkie decyzje o rozpoczęciu technicznych przygotowań do głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich były zgodne z prawem", o czym świadczy "wiele ekspertyz prawnych, którymi dysponuje KPRM". Zdaniem CIR, premier i szef KPRM stali na straży konstytucji. Sasin stwierdził z kolei, że "szkoda autorytetu Najwyższej Izby Kontroli, który na naszych oczach upada".
wnk/ robs/