Odradzając się po latach komunizmu, polski rynek kapitałowy już na samym początku postawił na innowacyjność. Był jednym z pierwszych na świecie, gdzie wprowadzono tak rozległą dematerializację papierów wartościowych. Teraz należy do awangardy w wykorzystaniu technologii blockchain.


Początek lat dziewięćdziesiątych to w Polsce czas bezprecedensowych zmian, transformacji gospodarczej i powrotu do wolnego rynku. Jedną z symbolicznych dat w tym dynamicznym okresie stał się 16 kwietnia 1991 roku, kiedy reaktywowano Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie (GPW), otwierając nowy rozdział w historii polskiej gospodarki.
Gdy GPW rozpoczynała swoją działalność, notowano na niej zaledwie pięć spółek. Wartość obrotu podczas pierwszej sesji sięgnęła nieco ponad 2000 złotych. Sesje odbywały się raz w tygodniu. Już wtedy siłą naszego rynku była jednak jego zdolność do adaptacji nowych rozwiązań.
Tym, co wyróżniało polski rynek kapitałowy na tle jego starszych i bardziej ugruntowanych konkurentów na świecie, był fakt, że od samego początku postawił na dematerializację papierów wartościowych. Polska giełda od razu weszła w świat cyfrowych zapisów bez ani jednej papierowej akcji w obiegu.
Zamiast powielać schematy oparte na fizycznych dokumentach, wprowadzono system, w którym papiery wartościowe istnieją wyłącznie w postaci zapisu informatycznego. Ta strategiczna decyzja była klasycznym przykładem wykorzystania tak zwanej "premii zapóźnienia".
Brak dziedzictwa skostniałych, papierowych systemów, które przez wieki dominowały na giełdach takich jak ta w Amsterdamie, ułatwił budowanie infrastruktury od podstaw, od razu w oparciu o najbardziej zaawansowane rozwiązania technologiczne dostępne na świecie.
Immobilizacja kontra dematerializacja
W kontekście formy papierów wartościowych rozróżnia się dwa kluczowe pojęcia: dematerializację i immobilizację. Immobilizacja oznacza umiejscowienie papierów wartościowych mających fizyczną postać w jednym miejscu (zwykle w centralnym depozycie), aby obrót nimi mógł odbywać się w formie elektronicznej, bez konieczności przenoszenia samych dokumentów.
Dematerializacja, którą przyjęto w Polsce, polegała natomiast na całkowitym odejściu od fizycznej postaci papierów wartościowych, które istnieją wyłącznie w formie zapisu informatycznego.
Kluczowym architektem i strażnikiem tego cyfrowego ekosystemu od pierwszych dni polskiej giełdy był Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych (KDPW), który powstał w 1991 roku jako część GPW, a w 1994 roku oddzielił się od niej, stając się niezależną spółką akcyjną.
Dziś KDPW wraz z izbą rozliczeniową KDPW_CCP tworzy prężną grupę kapitałową, odpowiedzialną za rejestrację i przechowywanie papierów wartościowych oraz rozrachunek transakcji. Szerzej o jej roli oraz zadaniach można przeczytać w tekście “Co się dzieje z akcjami, gdy klikasz “kup"? O kulisach i fundamentach rynku”.
Giełda gotowa na kryzysowe sytuacje
Papiery wartościowe nie są więc papierami w dosłownym tego słowa znaczeniu. Zaletami ich dematerializacji jest odporność na fizyczne zagrożenia - zniszczenie, kradzież, czy zgubienie. W jaki sposób dbać jednak o bezpieczeństwo cyfrowych zapisów i stabilność rynkowej infrastruktury?
Odpowiedzią KDPW jest oparcie swoich usług na zaawansowanych systemach informatycznych takich jak wdrożony w 2009 roku kdpw_stream, który przetwarza średnio 100 tys. operacji dziennie, a jego maksymalna przepustowość sięga 2 milionów transakcji na dzień.
Wydajność i niezawodność tego rozwiązania potwierdzają lata niezakłóconego działania oraz wiele branżowych nagród. Warto podkreślić, że ponad 90% usług Grupy KDPW jest realizowanych za pomocą jej własnych narzędzi informatycznych.
Bezpieczeństwo wzmacniają również regularne testy infrastruktury. Przynajmniej raz w roku udział w takim procesie musi wziąć każdy uczestnik rozliczający (m.in. domy maklerskie).
Podczas testów Systemu Zachowania Ciągłości Funkcjonowania (SZCF) KDPW_CCP i KDPW dokonują weryfikacji rozwiązań i procedur przyjętych na potrzeby przywrócenia gotowości do pracy po wystąpieniu sytuacji nadzwyczajnych.
Nacisk na technologie przyszłości
Podobnie jak ponad 30 lat temu, KDPW pozostaje wciąż w technologicznej czołówce światowych instytucji infrastruktury rynku kapitałowego. Najlepszym tego dowodem jest zaangażowanie grupy w tworzenie rozwiązań opartych na blockchainie.
Krajowy Depozyt zaczął przyglądać się tej technologii już w 2016 roku, kiedy kojarzono ją przede wszystkim z bitcoinem, budzącym dużą nieufność instytucji finansowych. KDPW dostrzegł jednak szansę w rozwiązaniu leżącym u podstaw kryptowalut i już 3 lata później zaoferował opartą na nim pierwszą usługę.
W lipcu 2019 roku we współpracy z IBM Polska, KDPW uruchomił Platformę Blockchain dla Rynku Kapitałowego. Pierwszą dostępną na niej usługą był eVoting, umożliwiający akcjonariuszom zdalny udział w walnych zgromadzeniach. Oprócz tego na blockchainie rejestrowany jest przebieg walnych zgromadzeń każdej spółki, której akcje są zdeponowane w KDPW.
KDPW nie poprzestał jednak na wymienionych rozwiązaniach. Obecnie realizuje projekt CSDonDLT, który polega na budowie dodatkowej warstwy depozytowo-rozrachunkowej opartej na technologii rozproszonych rejestrów (DLT).
- Efektem jego działania ma być usługa, na razie tylko na rynku OTC, zawierania i rozrachunku transakcji w sposób atomowy w trybie 24/7/365, czyli natychmiast, również w tracie niedostępności tradycyjnych systemów uczestników rynku - wyjaśniał w rozmowie z Bankier.pl Rafał Wawrzyniak - CTO i Dyrektor Zarządzający ds. IT w KDPW.
CSDonDLT umożliwi inwestorom indywidualnym przenoszenie swoich aktywów, takich jak akcje lub obligacje, na blockchain i swobodne korzystanie z nich z możliwością rozrachunku transakcji w dowolnym momencie z dowolnego miejsca na świecie.
Projekt zdobywa już uznanie na szczeblu unijnym i według jego twórców może stać się dobrym mechanizmem nie tylko do szerszego oferowania papierów wartościowych dostępnych na polskim rynku, ale także do budowania połączenia między depozytami w ramach całej Unii Europejskiej.
Artykuł przygotowany we współpracy z KDPW