W grudniu niespodziewanie spadły wartości chińskiego eksportu i importu. Wymianie handlowej w końcu zaczęła ciążyć wojna handlowa i pogorszenie koniunktury za Murem.


W ujęciu dolarowym eksport zmniejszył się o 4,4 proc. w porównaniu do grudnia 2017 r., a import spadł o 7,6 proc. - wynika z danych chińskiego urzędu celnego. Analitycy spodziewali się wzrostów o 2 i 4,5 proc. Dynamika eksportu była najsłabsza od grudnia 2016 r., natomiast importu - od lipca 2016 r.
Źródeł spadków można się doszukiwać przede wszystkim w wojnie handlowej na linii Waszyngton-Pekin oraz spowolnieniu gospodarczym w Państwie Środka.
W poprzednich miesiącach ubiegłego roku przedsiębiorcy z obu stron Pacyfiku ścigali się z czasem - starali się domknąć transakcje przed planowaną na 1 stycznia podwyżką ceł na szereg towarów sprowadzanych zza Muru do USA - dzięki czemu eksport dość stabilnie i dynamicznie rósł. Stąd w grudniu mogło po prostu zabraknąć zapotrzebowania na importowane z Państwa Środka towary. Istnieje jednak dużo gorsze dla Pekinu wytłumaczenie. Być może część firm zdołała już przenieść część operacji poza Chiny, by uniknąć taryf Donalda Trumpa.
Ten drugi scenariusz uprawdopodobniają, obok doniesień medialnych czy ankiet przeprowadzanych wśród przedsiębiorców, także dane o grudniowym imporcie do Państwa Środka. Ten spadł po raz pierwszy od października 2016 r., sygnalizując przede wszystkim pogorszenie koniunktury za Murem (objawiające się w ograniczeniu aktywności przemysłowej, konsumpcji, inwestycji itd.), ale również zmniejszenie się globalnego popytu na dobra wytwarzane w Chinach przy użyciu komponentów sprowadzanych z zagranicy. Swoje dołożyły też spadki cen głównych towarów importowanych za Mur - ropy czy półprzewodników, odpowiadających za ok. 25 proc. wartości chińskiego importu. Importu, podobnie jak innych wskaźników koniunktury, nie są w stanie pobudzić wciąż dość nieśmiałe zabiegi Pekinu. Władze na razie nie decydują się na stanowcze poluzowanie polityki pieniężnej czy fiskalnej.
Negatywnego zaskoczenia nie powinna przyćmić największa od 3 lat miesięczna nadwyżka Chin w handlu zagranicznym, odczyty za cały rok, którymi chwalą się chińskie media, czy rekordowa nadwyżka w wymianie z USA, którą martwią się Amerykanie.
W całym 2018 r. wartość chińskiej wymiany handlowej wyniosła rekordowe 4,46 bln dolarów, o 12,6 proc. więcej niż rok wcześniej.
Eksport wzrósł o 9,9 proc., do 2,52 bln dol., a import - o 15,8 proc., do 1,92 bln dol. Nadwyżka sięgnęła 351,8 mld dol. i była najniższa od 2013 r.
W danych o imporcie uwagę zwracają przede wszystkim:
- żelazo - pierwszy spadek zakupów od 2010 r.
- ropa - wzrost ilości o 10,1 proc., a wartości aż o 46,7 proc.
- soja - zmniejszenie ilości importu o 7,9 proc.
- gaz ziemny - zwiększenie nabytej ilości o 31,9 proc., a wartości aż o 65,3 proc.
Największym partnerem handlowym Chin były Stany Zjednoczone (wartość wymiany handlowej: 633,52 mld dol., wzrost o 8,5 proc. rdr), a na podium znalazły się także Japonia (327,66 mld dol., 8,1 proc.) i Korea Południowa (313,43 mld dol., 11,8 proc.).
Najwięcej towarów z Państwa Środka trafiło do USA (478,42 mld dol.), a największym źródłem importu była Korea Południowa (204,64 mld dol.).
Spośród głównych partnerów handlowych najszybciej rosła wymiana z Rosją (27,1 proc.), za co odpowiadał przede wszystkim rekordowy wzrost importu (42,7 proc.). Najmocniej wzrósł eksport do Indonezji (24,3 proc.).
Z chińskich danych wynika, że w 2018 r. Państwo Środka odnotowało najwyższą w historii nadwyżkę w handlu z USA. Wyniosła ona 323,32 mld dol. i byłą o 17,2 proc. wyższa niż rok wcześniej. Eksport do Stanów Zjednoczonych zwiększył się o 11,3 proc., a import zaledwie o 0,7 proc.
Maciej Kalwasiński
























































