Chińscy wierzyciele złożyli w ostatnich miesiącach ponad 350 pozwów cywilnych przeciw Evergrande Group, domagając się od spółki przeszło 84 mld juanów - wynika z analizy "Financial Times". Tymczasem władze w Pekinie nalegają, by deweloper w pierwszej kolejności uregulował zobowiązania wobec pracowników - dowiedział się Bloomberg.


Uwaga światowych mediów przyglądających się rozwojowi wypadków w Evergrande Group zazwyczaj koncentruje się wokół obligacji dolarowych spółki. Tymczasem zobowiązania najbardziej zadłużonego dewelopera świata są dużo większe niż niespełna 20 mld dol., które gigant ma oddać obligatariuszom aktywnym na rynku offshore. Łącznie wynosiły na koniec ostatniego półrocza ok. 2 bln juanów, a do tego poza bilansem spółki może się znajdować kolejny bilion, co daje równowartość 470 mld dol.
Jak dowiedział się "Financial Times" niektórzy chińscy wierzyciele nie zamierzają czekać na restrukturyzację Evergrande i już zdążyli się zwrócić do sądów za Murem. W ostatnich miesiącach złożyli 367 pozwów cywilnych na łączną kwotę 84 mld juanów (ok. 13 mld dol.) - wylicza dziennik. Wśród wysuwających roszczenia znajdują się m.in. banki i instytucje parabankowe oraz podwykonawcy i poddostawcy.
"Nie ma mowy, żebyśmy spłacili tak wielu wierzycieli przy naszych ograniczonych zasobach" - komentuje anonimowo przedstawiciel Evergrande. "Sąd zdecyduje, kto i ile pieniędzy otrzyma" - dodał.
Chińskie władze żądają, by spółka - a także inni deweloperzy - w pierwszej kolejności wypłaciła pensje pracownikom migrującym, którzy w styczniu będą wracali na święta w rodzinne strony, oraz poddostawcom - dowiedział się Bloomberg.
Evergrande boryka się z brakiem płynności. Został odcięty od zagranicznego rynku obligacji, a i krajowi inwestorzy zapewne nie kwapią się, by pożyczać upadającej spółce pieniądze. Do tego fatalnie wyglądają przychody z podstawowej działalności. Deweloper co prawda przestał w ostatnich miesiącach raportować wyniki, ale chińska firma konsultingowa CRIC szacuje, że w okresie wrzesień-listopad sprzedaż mieszkań Evergrande załamała się do ok. 15 mld juanów z blisko 230 mld juanów w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Kłopoty jednego z największych chińskich deweloperów są dla niektórych doskonałą okazją do zarobku. Interes wyczuli gracze lubiący duże ryzyko. Jak informuje "Wall Street Journal", obligacje dolarowe Evergrande - wyceniane obecnie na ok. 20 centów za dolara wartości nominalnej - są tak tanie, że znajdują się inwestorzy gotowi ulokować w nie środki, wierząc, że haircut w ramach restrukturyzacji zadłużenia nie będzie tak duży jak obecna przecena. Teoretycznie obligatariusze mogą teraz zażądać także od spółki wcześniejszej spłaty pełnej sumy (nominalnej) i pozwać ją do sądu w razie odmowy, dlatego że działa klauzula cross-default obejmująca dolarowe papiery Evergrande. Chińczycy nie wypłacili w grudniu odsetek obligatariuszom na czas, a agencja Fitch uznała spółkę za niewypłacalną.






















































