Dane mówiące, że do Polski przyjechało ponad 130 tys. migrantów z krajów muzułmańskich są nieprawdziwe; faktyczna liczba osób z tych krajów, którym została wydana wiza uprawniająca do wjazdu, jest wielokrotnie niższa - mówił w piątek wiceszef MSWiA Bartosz Grodecki.


Tusk: Oskarżam PiS o załamanie polityki migracyjnej w Polsce
PiS ściągnął do Polski z państw muzułmańskich 50 razy więcej migrantów niż my w ostatnim roku rządów PO. Oskarżam was, panowie Kaczyński i Morawiecki, o kompletne zaniedbanie, załamanie polityki migracyjnej w Polsce. Odpowiecie za to jak oddacie władze, a oddacie ją jesienią - powiedział w czwartek lider PO Donald Tusk.
Tusk spotkał się z wyborcami na jeleniogórskim rynku. Mówił m.in. o kwestii migrantów w Polsce, nawiązując do niedawnego zabójstwa Polki na greckiej wyspie Kos. W czwartek przeciwko 32-letniemu mężczyźnie z Bangladeszu wniesiono m.in. zarzut zabójstwa 27-letniej Polki.
"Słyszę w ostatnich dniach pana Ziobrę i pana Morawieckiego, jak załamują ręce, powołując się i wykorzystując tragedię w Grecji, tragiczną śmierć naszej rodaczki, zresztą z Wrocławia, i rzucają oskarżenie na wszystkich wkoło, że zbyt dużo migrantów znalazło się w Polsce" - mówił Tusk.
Jak mówił, o to kto przyjeżdża do Polski, ilu migrantów, należy zapytać premiera Mateusza Morawieckiego. "Mówię tu o danych, które podaje oficjalna statystyka rządu PiS-owskiego: 135 tys. wpuszczono z wizą do Polski tylko z państw muzułmańskich w 2022 roku" - stwierdził Tusk.
"W ostatnim roku naszych rządów to było z tych państw 3,3 tys. Mówię to nie dlatego, żebym kiedykolwiek miał cokolwiek przeciw innej religii, innej rasie, innym wyznaniom, innej kulturze - zawsze szanowaliśmy ludzi niezależnie od tego w co wierzą, skąd pochodzą, jaki mają kolor skóry" - stwierdził.
Lider PO uzasadnił, że mówi o tym, "by wreszcie ujawnić kłamstwa Morawieckiego ws. migracji". "Żeby głośno i wyraźnie powiedzieć: oskarżam PiS-owski rząd o sprowadzanie niekontrolowanej liczby ludzi, którymi później tu w Polsce nikt się nie zajmuje. Z samego Bangladeszu, akurat nazwa tego państwa niestety stała się tak głośna w ostatnich dniach, oni sprowadzili pięć razy więcej migrantów niż nasz rząd przez cały rok ze wszystkich tych państw" - powiedział.
"PiS ściągnął z państw muzułmańskich do Polski (...) 50 razy więcej migrantów niż my w ostatnim roku rządów Platformy. Nie pięć razy więcej, nie dziesięć, ale 50. I równocześnie rozpętali obrzydliwą propagandę pogardy, naznaczania tych ludzi. To jest istota rządów PiS: brak kontroli nad granicami, kompletna nieudolność, korupcja, cwaniactwo, a później podsycanie konfliktu, napuszczanie ludzi, jednych na drugich, po to, żeby rządzić przy pomocy strachu i kłamstwa" - dodał.
"Oskarżam was, panowie Kaczyński i Morawiecki, o kompletne zaniedbanie, o załamanie w ogóle polityki migracyjnej w Polsce. Odpowiecie za to, jak tylko oddacie władze, a oddacie ją jesienią" - stwierdził.
Wiceszef MSWiA odnosi się do danych wskazanych przez byłego premiera
W piątek, w siedzibie PiS zorganizowano konferencję prasową, na której wiceszef MSWiA odniósł się do danych ws. imigrantów z państw muzułmańskich, o których mówił m.in. Donald Tusk. Zaprezentowano grafikę, na której podano liczbę zezwoleń dla cudzoziemców na prace w Polsce, chodzi o łącznie ponad 130 tys. osób z takich krajów jak Uzbekistan, Turcja, Bangladesz, Turkmenistan czy Indonezja.
Wiceszef MSWiA zaznaczał, że ta liczba dotycząca migrantów jest niewłaściwie interpretowana, "co prowadzi do fałszywych wniosków". Chodzi o to, że samo zezwolenie na pracę, nie uprawnia jeszcze do wjazdu i pobytu w Polsce. Grodecki przekonywał, że faktyczna liczba osób, które wjechały do Polski w sposób bezpieczny, zweryfikowany, którym została wydana wiza uprawniająca do wjazdu czasowego do Polski jest wielokrotnie niższa.
"Nie jest prawdziwa liczba (...) 133 tys. - zdaje się taka liczba była podana - wjazdu w zeszłym roku obywateli państw (muzułmańskich)" - powiedział Grodecki. Na przykład - jak mówił - do Polski nie wjechało ponad 33 tys. mieszkańców Uzbekistanu, bo pozwoleń na wjazd, czyli wiz pracowniczych, dla obywateli tego kraju, wydano siedem razy mniej.
Tłumaczył, że liczba tych wiz wydanych w 2022 r. jest odpowiedzią na zapotrzebowanie polskiego rynku pracy, przede wszystkim rolnictwa.
Również europoseł PiS Patryk Jaki zaznaczał, że Tusk mówi o ponad 130 tys. migrantów przyjętych z krajów muzułmańskich, a - jak podkreślił europoseł - jest "zasadnicza różnica pomiędzy złożonym wnioskiem a jego rozpatrzeniem".
Ponadto zarzucał szefowi PO "powtarzanie kłamstw i manipulacji" ws. przymusowej relokacji uchodźców. Jaki mówił, że nieprawdziwe jest twierdzenie, że nie ma problemu relokacji i Polska będzie zwolniona z "mechanizmu przymusu". Według niego, w unijnym rozporządzeniu "nic takiego się nie znajduje". Dodał, że jest tylko stworzona "taka ścieżka, na podstawie, której można wnioskować o pewne zwolnienia". "Nie ma żadnego automatycznego zwolnienia" - powiedział Jaki.
Zarzucił też Tuskowi, że gdy był przewodniczącym Rady Europejskiej "wziął odpowiedzialność za pierwszy mechanizm związany z przymusową relokacją uchodźców". Według niego, wielu uchodźców zostało źle zweryfikowanych i popełniło później przestępstwa.
O zatrudnianie imigrantów politycy PO oskarżają m.in. koncern Orlen
Rzecznik PO Jan Grabiec podał w zeszły czwartek na Twitterze, że "pod Płockiem PiS buduje 13 tysięczne miasteczko dla imigrantów z państw islamskich (Indii, Malezji, Pakistanu, Turcji i Turkmenistanu), którzy mają rozbudowywać rafinerię Orlenu". "Pierwsi pracownicy właśnie są zasiedlani. Jednocześnie Kaczyński ogłasza referendum w sprawie relokacji 1,8 tys. osób. Notowania słabe, a pomysły na kampanię się skończyły" - ocenił.
Na ten wpis zareagował m.in. sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski. "Wpis zawiera dużo kłamstw i pan Jan Grabiec ma czas do dziś do godziny 20.00 na wycofanie się z nich i przeproszenie, w przeciwnym wypadku zostanie złożony pozew, który umożliwi panu Grabcowi +udowodnienie+ tych kłamstw na sali sądowej" – napisał Sobolewski na Twitterze.
"Wszyscy pochodzący z zagranicy pracownicy na budowie kompleksu Olefiny III to osoby, które są zatrudniane na podstawie wizy pracowniczej i pozwolenia na pracę" - podkreślił w piątek w rozmowie z PAP Jakub Zgorzelski, dyrektor operacyjny Hyundai Engineering Tecnicas Reunidas.
Zapewnił zarazem, że procedury zatrudnienia obcokrajowców, które precyzują przepisy polskiego prawa, są respektowane także w przypadku inwestycji realizowanej obecnie na terenie PKN Orlen w Płocku - obcokrajowcy są zatrudniani tam wyłącznie na czas realizacji inwestycji.
"Osoby z zagranicy, pracujące przy tej inwestycji, są pełnoprawnymi pracownikami. Są to pracownicy kontraktowi, legalnie zatrudniani, zgodnie z polskim prawem. Nie są nielegalnymi imigrantami" - podkreślił Zgorzelski. Jak podał, aktualnie przy budowie kompleksu Olefiny III Płocku pracuje w sumie ok. 2,5 tys. osób, w tym 60 do 70 proc. z nich to obcokrajowcy pochodzący także z Turcji, Turkmenistanu i Bangladeszu, ale też z Korei Płd. oraz z Hiszpanii. "Są też oczywiście pracownicy polskich firm" - stwierdził.
W Płocku znajduje się główny zakład produkcyjny PKN Orlen, który jest największym kompleksem rafineryjno-petrochemicznym w Polsce i jednym z największych tego typu w Europie. Jak zapowiada koncern, budowa instalacji produkcyjnych kompleksu Olefiny III "umocni Grupę Orlen na pozycji lidera segmentu petrochemicznego w Europie Środkowej".
Pakiet unijny
W pierwszej połowie czerwca kraje UE przyjęły stanowisko do negocjacji pakietu migracyjno-azylowego z Parlamentem Europejskim - przy sprzeciwie Polski i Węgier. Stanowisko nie mówi o obowiązkowej relokacji ale "obowiązkowej solidarności". Polega ona na tym, że choć "żadne państwo członkowskie nie będzie nigdy zobowiązane do przeprowadzania relokacji", to "ustalona zostanie minimalna roczna liczba relokacji z państw członkowskich, z których większość osób wjeżdża do UE, do państw członkowskich mniej narażonych na tego rodzaju przyjazdy".
Państwa, które są krytyczne wobec tej propozycji, wskazują, że rezygnacja z relokacji oznaczać będzie konieczność zapłaty ekwiwalentu finansowego w wysokości 20 tys. euro na osobę, co de facto może być odbierane jako kara finansowa.
W ubiegłym tygodniu Sejm przyjął uchwałę wyrażającą sprzeciw wobec unijnego mechanizmu relokacji nielegalnych migrantów, która zobowiązuje rząd do stanowczego sprzeciwu wobec propozycji. Z informacji PAP wynika, że Polska poruszy te kwestie na czerwcowym szczycie UE.
Kwestia relokacji migrantów w Unii Europejskiej ma też być przedmiotem ogólnopolskiego referendum, co w Sejmie zapowiedział wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński. Kaczyński mówi o referendum mimo że wszystkie partie znajdujące się w Sejmie sprzeciwiają się nowemu pomysłowi UE.
autor: Karol Kostrzewa, Rafał Białkowski
kos/ rbk/ agzi/ mok/
























































