Ostatnie 48 godzin przyniosło wzrost zmienności na parze euro-złoty, choć sytuacja na rynkach finansowych pozostawała stabilna. Może to świadczyć o tym, że krótkoterminowo głównym czynnikiem ryzyka dla złotego jest polska polityka.


Dziś po południu ma być głosowane wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska. Teoretycznie koalicja rządowa dysponuje bezwzględną większością głosów, ale nikt do końca nie może być pewny tego, co się stanie. Wszystkie scenariusze – włącznie ze zmianą rządu lub przedterminowymi wyborami parlamentarnymi – pozostają w grze.
A tego zagraniczny kapitał bardzo nie lubi. Tj. nie lubi niepewności związanej ze sferą polityczną, której na ogół też nie rozumie. Dla inwestorów zagranicznych ewentualna zmiana władzy to po prostu nowe czynniki ryzyka i część z nich mogła zechcieć opuścić polski rynek lub przynajmniej zmniejszyć swoje zaangażowanie.
Być może dlatego od poniedziałkowego poranka obserwujemy podwyższoną zmienność kursu euro, który najpierw nieoczekiwanie spadł z niemal 4,29 zł do niespełna 4,25 zł. W ten sposób rynek na krótką metę zanegował scenariusz ataku na linię 4,30 zł, której ewentualne przebicie niosłoby poważne konsekwencje natury „technicznej”.
Póki co złoty słabnie po wtorkowym rajdzie. W środę o 10:12 kurs euro rósł o 1,2 grosza, wspinając się na wysokość 4,2613 zł. Nadal jednak są to wartości niższe o tych, które mogliśmy obserwować przez poprzednie kilka dni.
- W naszej opinii rynek w większości wycenił już zakładany przez nas pozytywny rezultat dzisiejszego głosowania nad wotum zaufania dla polskiego rządu, a tym samym nie oczekujemy, aby taki jego wynik mógł spowodować mocniejszą niż do okolic 4,24 EUR/PLN aprecjację złotego - napisali stratedzy PKO BP w porannym raporcie.
Negatywnego dla ekipy Donalda Tuska wyniku głosowanie nie spodziewali się także ekonomiści Banku Millennium. Ich zdaniem aprobata Sejmu może zepchnąć kurs EUR/PLN w strefę 4,23-4,24 zł.
W tle cały czas toczą się amerykańsko-chińskie negocjacje handlowe. Globalne rynki finansowe liczą, że w Londynie zapadną jakieś pozytywne decyzje. Antycypując pozytywny scenariusz indeks S&P500 zbliżył się do lutowego rekordu wszech czasów. We wtorek negocjatorzy z USA i Chin powiedzieli, że doszło do uzgodnienia umowy ramowej w sprawie przedłużenia celnego „zawieszenia broni”.
Nie ruszyło to jednak notowaniami „eurodolara”. Kurs EUR/USD utknął poniżej poziomu 1,15, co na polskim rynku skutkowało dolarem po 3,7258 zł. Zatem w dalszym ciągu para dolar-złoty utrzymuje się w lokalnym trendzie bocznym o zakresie 3,69-3,83 zł.
Frank szwajcarski wyceniany był na 4,5386 zł, a więc także mieścił się w wiosennym „kanale” o zakresie 4,50-4,60 zł. Za funta brytyjskiego płacono z kolei 5,0322 zł, a więc o 1,5 grosza więcej niż dzień wcześniej.
KK
























































