Chyba już wiemy, gdzie znajduje się najdroższa toaleta publiczna w Polsce. O opłacie 10 zł za skorzystanie z toalety było głośno w całej Polsce - a będzie jeszcze drożej. Jak przekonuje właściciel, taniej się nie da...


Paragony grozy od kilku lat to już urlopowa tradycja. Tym razem media obiegła informacja, że w Zakopanem (które tanie nigdy nie było) na Krupówkach znajduje się toaleta kosztująca 10 złotych. Ale to już przeszłość. Obecnie jest to... 15 złotych!
"Zgodnie z prawem pracy, aby zapewnić funkcjonowanie Toalety Ogólnodostępnej w godz. Od 10.00 do 22.00 potrzebni są co najmniej 4 pracownicy" - zwrócono uwagę w oświadczeniu firmy, która prowadzi słynną już toaletę na Krupówkach, cytowanym przez Polsat News.
"Spółka prowadzi toalety w następujący sposób:
- w dni powszednie dla obsługi toalet potrzeba 1,5 etatu pracowniczego. To razem ze składkami ZUS 6282 zł;
- w weekendy toalety obsługuje osoba zatrudniona na umowę zlecenie. Co daje miesięcznie 96 godzin x 25 zł brutto za godzinę = 2880 zł;
- dodatkowo 6 godzin dziennie wykonuje czynności sprzątająco-dezynfekujące osoba na umowę zlecenie, co daje w miesiącu 180 godz. po 25 zł brutto za godzinę = 5306,85 zł" - tłumaczy firma.
Jak dodano, "łączne koszty pracownicze to 5306,85 zł (sprzątanie) + 2880 zł (obsługa w weekendy) + 6282 zł (1,5 etatu w dni powszednie) = 14468,85 zł brutto. Do tego trzeba dodać koszty wynajmu lokalu, prądu, wody i kanalizacji, środków sanitarnych i czystości, które co miesiąc wynoszą średnio ponad 12 300 zł brutto. Razem mamy prawie 26 769 zł kosztów miesięcznych".
"Zakładając, że z toalety skorzystają dziennie 102 osoby, to Spółka osiągnie obrót 30 600 zł brutto, w tym do zapłaty podatek VAT 5600 zł a podatek naliczony to 2300 zł, czyli do zapłaty pozostaje 3300 podatku VAT" - dodano.
"Te pobieżne wyliczenia udowadniają, że przy 102 osobach dziennie odwiedzających toaletę Spółka miesięcznie zarobi: 30600 -26769 – 3300 = 531 zł – 9 proc. podatku dochodowego = 483 zł ZYSKU" - podsumowano, podkreślając, że "Toalety Grozy" na Krupówkach to po prostu toalety prowadzone w warunkach legalnych podstaw biznesowych stworzonych dla przedsiębiorców w Polsce, przy obecnych kosztach energii, stawkach podatkowych i obciążeniach składkami ZUS".
Ogólnopolski problem toalet
Z drugiej strony mało prawdopodobne jest, by w toaletach publicznych większość pracowników była zatrudniona "na czarno" - albo bez umowy, albo na śmiesznie niską część etatu, co ogranicza wysokość składek do zapłaty.
Być może powodem stosunkowo małej frekwencji klientów w tym bardziej w tak popularnym turystycznie miejscu jest za wysoka cena? Niejednokrotnie opłaca się obniżyć cenę i "nadgonić" sobie przychody większą liczbą klientów. Dla przykładu toaleta na molo w Sopocie kosztuje 4 złote i nawet w zimowy weekend klientów nie brakowało.
Inną kwestią jest dostępność toalet nie tylko w miejscowościach turystycznych, ale i nieco większych miastach. Często w centrum po prostu ich nie ma. Albo były... 20 lat temu, a teraz lokale stoją opuszczone. Problematyczną kwestią jest także odpłatność za toaletę, wszak to podstawowa potrzeba. Niestety wielu z nas nie szanuje, jeśli coś jest za darmo, nie umie zostawić po sobie porządku, a niektóre bezpłatne toalety (o ile się zdarzą) wołają niejednokrotnie o pomstę do nieba.
JM