Mieszkańcy kraju o najwyższych średnich pensjach zarabiają ponad 20.000 złotych brutto miesięcznie. Najbiedniejsi dostają za swoją pracę 21 razy mniej. Po dekadzie członkostwa w Unii Europejskiej Polskę wciąż dzieli dochodowa przepaść od krajów "starej Unii".
Średnia płaca brutto w Szwajcarii to w przeliczeniu prawie siedem tysięcy dolarów. Po odliczeniu wszystkich podatków (18%) w kieszeni przeciętnie zarabiającego Helweta zostaje 5,6 tys. dolarów, czyli prawie 18 tys. złotych. Podium uzupełniają mieszkańcy Luksemburga i Danii, ze średnią pensją rzędu 12-13 tys. zł. Poniżej rozciąga się pas "europejskiej średniej", gdzie w przedziale 2-3 tys. dolarów netto znajduje się większość krajów tzw. starej UE.
Średnie wynagrodzenia w krajach europejskich
Źródło: Opracowanie na podstawie źródeł z poszczególnych krajów
Poza Słowenią nowe kraje członkowskie dzieli dochodowa przepaść względem rozwiniętych gospodarek "starej Europy". Zarobki przeciętnego Czecha są o 54% mniejsze niż Hiszpana i to pomimo obecnej zapaści gospodarczej na Półwyspie Iberyjskim. Polak zarabia mniej więcej tyle samo co Rosjanin, Turek czy Słowak, ale płaci wyższe podatki.
Pogoń za peletonem
Pod względem wysokości średniego wynagrodzenia netto (tj. kwoty nieosiągalnej dla 2/3 pracujących w polskich przedsiębiorstwach zatrudniających ponad 9 osób) Polska zajmuje odległą, 23. pozycję w grupie 34. europejskich krajów. Zarobki rzędu 500-700 euro budzą niedowierzanie na Zachodzie i nie wzbudzają zachwytu w krajach tzw. trzeciego świata.

Jaką formę opodatkowania wybrać?
Własna działalność gospodarcza a podatki
Założyłeś własną firmę? Kolejnym krokiem w jest wybór sposobu rozliczania się ze skarbówką z tytułu osiąganych dochodów. Odpowiednia formy opodatkowania, dopasowana do potrzeb przedsiębiorcy, niesie ze sobą korzyści finansowe. Warto o nich wiedzieć!<BR>
Pobierz e-booka zostawiając zgody, albo zapłać 20 zł
Masz pytanie? Napisz na marketing@bankier.pl

Źródło: dane GUS i NBP. Opracowanie: Bankier.pl
Z drugiej strony w ciągu ostatnich 10 lat przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wzrosło nominalnie o 73%. W tym czasie polskie pensje liczone w dolarach zwiększyły się o 112%, a w euro o 80%. I choć wysoka inflacja skonsumowała większość nominalnego wzrostu wynagrodzeń, to równocześnie Polska nadrobiła część dystansu do bogatego Zachodu.
Przepaść dochodowa dzieląca nas od Europy Zachodniej sprawia, że wszelkie porównania Polski do Niemiec czy Francji są całkowicie chybione. Dlatego powielanie zachodnich rozwiązań nad Wisłą mija się z celem. Naszym zadaniem jest dogonienie zamożniejszej części Starego Kontynentu, co można osiągnąć tylko poprzez wyższy wzrost gospodarczy i szybszy niż na Zachodzie wzrost wydajności pracy. Rozwój ekonomiczny wymaga jednak poświęceń i odrzucenia rozwiązań, które Europa wprowadziła, dopiero gdy już była bogata.
Jeśli chcemy w ciągu 10-20 lat zarabiać tyle co mieszkańcy Zachodu kontynentu, musimy definitywnie pożegnać się z tzw. "bezpieczeństwem socjalnym", rezygnując z zasiłków, wysokich emerytur, urlopów macierzyńskich i drastycznie obniżyć podatki oraz wydatki państwa. Trzeba deregulować gospodarkę, wycinając setki tysięcy zbędnych lub wręcz szkodliwych aktów prawnych, stanowisk urzędniczych i przepisów krępujących wolność gospodarczą i prawo własności.
Inaczej Polska utknie w tzw. pułapce średniego dochodu. Czyli dorównamy poziomem życia do Grecji lub Portugalii i dalej nie będziemy się już rozwijać. Młodzi i przedsiębiorczy ludzie nadal będą emigrować, pozostawiając w kraju emerytów, urzędników i najmniej zaradne jednostki. To nas czeka, jeśli wszystko pozostanie tak, jak jest teraz.
Najdroższym państwem w Unii Europejskiej jest Dania. Tutaj ceny kształtują się na poziomie 143% przeciętnej UE. Oznacza to, że za dokładnie ten sam koszyk produktów, zawierający pieczywo, produkty mięsne, mleczne, alkohol oraz papierosy, Duńczycy płacą ponad dwa razy więcej niż Polacy. Niemcy i Anglicy za ten sam koszyk dóbr zapłacą tylko 1,6 razy więcej. Należymy do grona najtańszych państw UE. Cena pieczywa i produktów zbożowych kształtuje się u nas na poziomie 58% UE. Mięso jest jeszcze tańsze, bo jego cena to 55% średniej unijnej. Za jaja, mleko i ser płacimy 63% średniej. Alkohol jest u nas droższy, ale wciąż przeciętnie o 4% tańszy niż w pozostałych krajach Unii Europejskiej. Z kolei produkty tytoniowe tańsze są tylko w Bułgarii. W Polsce cena paczki papierosów jest średnio o 42% niższa niż u pozostałych członków UE. Z danych Eurostatu wynika, że nawet Albania jest droższa niż Polska, a mniej za żywność zapłacimy tylko w Macedonii. Pod względem poziomu cen najbardziej zbliżonymi do nas państwami są Bułgaria i Rumunia. Czesi mają o blisko 37% drożej, Łotysze i Słowacy o 42%, a Litwini o 26%. |
Krzysztof Kolany
główny analityk Bankier.pl
k.kolany@bankier.pl