W tym roku deficyt finansów publicznych może przekroczyć 10 proc. PKB, przy czym większa część tego deficytu zrealizuje się poza budżetem centralnym - wskazał Marcin Luziński z banku Santander w komentarzu dla PAP do wtorkowych danych MF dot. dochodów budżetu państwa.


Jak podało we wtorek Ministerstwo Finansów, ogółem w okresie styczeń-czerwiec dochody budżetu państwa są wyższe o ok. 3 proc. w stosunku do analogicznego okresu 2019 r., a deficyt budżetowy po 6 miesiącach 2020 r. wynosi ok. 17 mld zł i jest niższy niż po maju, z kolei dochody podatkowe były w czerwcu wyższe o ok. 9 proc. rok do roku.
Jak zauważył Marcin Luziński z banku Santander, choć szybkie odbicie dochodów po epidemii jest dobrą wiadomością, to jednak nie znamy struktury tego odbicia. "Warto pamiętać, że Ministerstwo Finansów wydłużyło terminy rozliczeń rocznych niektórych podatków, w tym dochodowych, więc część podatników mogła opóźnić płatność, co zaburzyło sezonowy wzorzec" - wskazał ekonomista.
Jak dodał, dokładna ocena będzie możliwa po otrzymaniu pełniejszych danych o budżecie centralnym w czerwcu.
"Spodziewamy się, że w tym roku deficyt finansów publicznych będzie rekordowo wysoki i może przekroczyć 10 proc. PKB, przy czym większa część tego deficytu zrealizuje się poza budżetem centralnym" - ocenił.
Analiza Pekao: poprawa wpływów podatkowych to efekt znoszenia obostrzeń
Poprawa wpływów podatkowych to efekt znoszenia obostrzeń w działaniu poszczególnych branż - ocenił dla PAP Adam Antoniak z Zespołu Analiz i Prognoz Rynkowych banku Pekao w komentarzu do wtorkowych danych MF dotyczących dochodów budżetu państwa.
Adam Antoniak wskazał, że do obniżenia po czerwcu deficytu budżetu państwa do ok. 17 mld zł z ok. 26 mld zł po maju, w głównej mierze przyczyniła się wpłata 7,4 mld zł z tytułu zysku NBP za 2019 r. Z kolei stopniowe znoszenie obostrzeń epidemicznych w maju przełożyło się na poprawę wpływów podatkowych w czerwcu (+9 proc. rok do roku), jednak w pierwszej połowie roku były one o ponad 12 mld PLN (blisko 7 proc.) niższe niż w pierwszych sześciu miesiącach 2019 r.
"Pomimo sygnałów stopniowej normalizacji sytuacji gospodarczej nie uda się osiągnąć zakładanego w ustawie budżetowej na 2020 r. zrównoważenia dochodów i wydatków. W warunkach spadku dochodów wywołanego pandemią i dodatkowych kosztów związanych ze zwalczaniem COVID-19 konieczna będzie nowelizacja tegorocznej ustawy budżetowej" - przekazał PAP analityk.
Również we wtorek, w letniej rundzie prognoz Komisja Europejska zrewidowała swoje prognozy wzrostu gospodarczego w Unii Europejskiej. Obecnie ekonomiści Komisji spodziewają się głębszej niż prognozowana wiosną recesji w 2020 r. (-8,7 proc. wobec -7,7 proc.) oraz wolniejszej odbudowy koniunktury w 2021 r. (odpowiednio 6,1 proc. wobec 6,3 proc.).
W przypadku Polski prognoza na 2020 r. została obniżona do -4,6 proc. z -4,3 proc. oczekiwanych wcześniej, a prognoza na 2021 r. podwyższona na 4,3 proc. z 4,1 proc. wcześniej. Według ekonomisty Pekao, relatywnie korzystniejsze perspektywy dla Polski są związane z tym, że nasza gospodarka ma bardziej zróżnicowaną strukturę i jest mniej eksponowana na sektory, które najbardziej ucierpiały wskutek pandemii (turystyka, produkcja samochodów). (PAP)
autor: Małgorzata Werner-Woś
mww/ drag/





















































