Sobotnie sygnały o słyszalnym huku, jakie wpłynęły do Komendy Powiatowej Policji w Garwolinie, nie wskazywały, by hałas miał dochodzić z kierunku torów, a wręcz przeciwnie, wskazywano okoliczne zabudowania – przekazała w środę na portalu X mazowiecka policja.


Przebieg interwencji został przeanalizowany na polecenie komendanta wojewódzkiego policji w Radomiu. To odpowiedź policji na pojawiające się wątpliwości, „co do prawidłowości wykonanych czynności przez policjantów z Komendy Powiatowej Policji w Garwolinie po otrzymaniu informacji o słyszalnym huku w dniu 15 listopada 2025 roku”.
„Biorąc pod uwagę treść zgłoszenia oraz poczynione w trakcie interwencji ustalenia, działania podjęte przez policjantów skierowanych do obsługi zdarzenia były właściwe” – podkreśliła policja.
Jak czytamy, o godz. 21.43 dyżurny KPP w Garwolinie otrzymał telefoniczne zgłoszenie o słyszanym około 40 minut wcześniej huku. Dzwoniąca kobieta, pytana przez dyżurnego, informowała, że dźwięk dochodził z kierunku miejscowości Podebłocie. Dwie minuty później, o godz. 21.45, dwuosobowy patrol został skierowany do obsługi zgłoszenia.
„Z polecenia kontrolnego jednostki patrol w czasie przejazdu do m. Życzyn sprawdził jeszcze miejsce zamieszkania starszej kobiety, której rodzina twierdziła, że nie słyszała hałasu. Policjanci przejechali m.in. przez przejazd kolejowy PKP Mika, gdzie nie było żadnych osób i nic nie wzbudziło ich niepokoju” – wyjaśniła policja.
Dodała, że w czasie przejazdu policjanci zwracali szczególną uwagę na ewentualne zadymienie lub ogień, jednak nic takiego nie stwierdzili.
Jak opisuje mazowiecka policja, o 22.07 patrol przyjechał do miejscowości Życzyn, w której słyszalny był głośny dźwięk i wspólnie ze zgłaszającą sprawdzony został teren w okolicy miejscowości Podebłocie, Piotrówek, Kozice, Życzyn, Wola Życka, Dębówka oraz przejazdu PKP Mika.
„Patrol rozpytał napotkane osoby, jednak nigdzie nie stwierdzono potencjalnego źródła głośnego dźwięku” – dodała.
We wpisie zwrócono uwagę, że zgłaszająca podczas rozmowy z policjantami stwierdziła, że „o zdarzeniu poinformowała dopiero po 40 minutach, bo zarówno ona, jak i jej sąsiedzi, myśleli, że doszło do wybuchu pieca, butli gazowej lub wypadku drogowego”.
Następnie, o godz. 22.15, do gminy Trojanów przybyli kolejni policjanci z Garwolina, którzy sprawdzili zamieszkane okolice, kierując się informacjami wskazanymi w zgłoszeniu, jakoby źródłem hałasu mógł być wybuch butli z gazem.
O 23.10 policjanci, nie stwierdzając nic podejrzanego, zakończyli interwencję.
„Na żadnym etapie, zarówno w momencie zgłoszenia, jak i rozpytań w czasie patrolowania, nie pojawiły się sygnały, jakoby hałas miał dochodzić z kierunku torów, a wręcz przeciwnie, wskazywano okoliczne zabudowania” – podkreśliła mazowiecka policja.
Na trasie Warszawa – Dorohusk doszło w ostatni weekend do aktów dywersji. W miejscowości Mika (woj. mazowieckie, pow. garwoliński) eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. W innym miejscu, niedaleko stacji kolejowej Gołąb (pow. puławski, woj. lubelskie), w niedzielę pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej. (PAP)
ak/ joz/ mhr/


























































