
Wszystko zaczęło się w tzw. "czarny piątek" - 15 kwietnia br. Założyciele i managerowie 4 pokerroomów działających na terenie Stanów Zjednoczonych (PokerStars, FullTilt Poker, UltimateBet i Absolute Poker) zostali postawieni w stan oskarżenia. Zarzucono im m.in. pranie brudnych pieniędzy, oszukiwanie banków i czerpanie zysków z nielegalnego hazardu. Aresztowani zostali przedstawiciele pośredników finansowych związanych z serwisami. Wszystko w oparciu o Unlawful Internet Gaming Enforcement Act, z mocy którego przetwarzanie płatności z gier losowych online jest nielegalne.
Kilkaset milionów dolarów w eterze
Zablokowana została możliwość gry dla graczy ze Stanów Zjednoczonych i możliwość wypłat środków. Szacunkowo zamrożono kilkaset milionów dolarów. Problemy mieli również gracze spoza Stanów Zjednoczonych, w tym z Polski. Wielu z nich zaczęło wycofywać środki ze swoich kont, co spowodowało opóźnienia w realizacji transakcji. Na wypłaty trzeba było czekać nawet do dwóch tygodni. - Zwykle pieniądze pojawiały się na koncie natychmiast po zleceniu wypłaty. Po "czarnym piątku" obsługa każdej wypłaty trwała 2-3 tygodnie. Na szczęście udało mi się w porę wszystko wypłacić. - mówi Paweł, pokerzysta.
Jak w jeden dzień stracić połowę użytkowników
Serwisy Poker Stars i FullTiltPoker, którym zablokowano domeny i które uniemożliwiły zawieranie zakładów graczom z USA, zanotowały ogromne straty. Wg danych Poker Scout, na pierwszym pokerroomie ruch zmniejszył się o 25, a na drugim o 48%. Zmusiło to operatorów do zmiany gwarantowanych pul nagród w turniejach - w największym cotygodniowym turnieju Sunday Milion pulę zmniejszono z 1,5 do 1 mln dolarów. Stracili na tym i organizatorzy (mniejsza prowizja), i gracze (mniej pieniędzy było do wygrania).
Wkrótce po "czarnym piątku" odblokowano konta największych operatorów, które jednak od tej pory niektóre pokerroomy przestały akceptować graczy z USA. Jako pierwszy graczy ze Stanów zaczął spłacać Poker Stars (niecałe 2 tygodnie po oskarżeniach). W ciągu miesiąca amerykańscy gracze wycofali z serwisu około 100 mln dolarów.
Nie ma pieniędzy, nie ma licencji
Miesiąc po oskarżeniach, Tiltware (operator FullTiltPoker) rozpoczął spłacanie partnerów. Jednak pomimo zawarcia z rządem Stanów Zjednoczonych stosownej umowy, nie odblokował wypłat dla amerykańskich graczy. To stało się jedną z przyczyn zawieszenia licencji przez Alderney Gambling Control Commission (AGCC), które poskutkowało całkowitym zablokowaniem działalności FullTiltPoker.
Miliony graczy na całym świecie straciły platformę do gry, tysiącom zablokowano źródło dochodów i zgromadzone na kontach pieniądze. Ci, którzy grają w "ocalałych" serwisach, stracili potencjalne źródło zarobku - wielu graczy zza Oceanu prezentowało bardzo niski poziom.
Kto wyłoży 150 milionów?
W tej chwili sytuacja, zarówno dla graczy, jak i dla firmy Tiltware, jest bardzo niepewna. Wiadomo nieoficjalnie, że spółka prowadzi negocjacje z grupą inwestorów z Europy, którzy mieliby ją wykupić. To pozwoliłoby na spłacenie zobowiązań wobec graczy, które szacowane są na 150 mln dolarów. Firma rozpatruje również uzyskanie licencji innej instytucji niż AGCC, a mianowicie Kahnawake.
Serwisy pokerowe niemal na całym świecie działają w niesprzyjającym otoczeniu. Oskarżenie o oszustwa, nawet jeśli dotyczyły tylko jednej firmy, kładą się cieniem na cały rynek usług hazardowych. Możemy się spodziewać, że zostaną wykorzystane przez polityków zwłaszcza w krajach takich, jak Polska, gdzie stosunek do wszelkich form hazardu wynika głównie ze stereotypów.
Mateusz Szymański
Bankier.pl
m.szymanski@bankier.pl