Petrolinvest wciąż ma swoich wyznawców. Po powrocie z giełdowego niebytu spółka cieszy się wśród inwestorów sporą popularnością.
![Petrolinvest wart połowę Ursusa [Wykres dnia]](https://galeria.bankier.pl/p/f/2/f221ae76200f4f-945-567-120-168-3095-1857.jpg)
![Petrolinvest wart połowę Ursusa [Wykres dnia]](https://galeria.bankier.pl/p/f/2/f221ae76200f4f-945-567-120-168-3095-1857.jpg)
Wczoraj końca dobiegła telenowela pt. "Petrolinvest scala akcje". Zanim dokonano resplitu konieczne było wielokrotne wpisanie spółki na listę alertów, pojawiła się także groźba wyrzucenia jej z giełdy, w końcu zarząd potrzebował ponad roku, by przekuć w rzeczywistość decyzję WZA. Teraz jednak wszystkie formalności zostały dopięte i spółka od środowej sesji teoretycznie jest notowana na GPW w normalnym trybie.
Teoretycznie, ponieważ akcje Petrolinvestu cieszą się wyjątkowym powodzeniem. Wczoraj przez większość dnia papiery te notowane były jedynie po teoretycznym kursie otwarcia. Handel zrównoważono i uruchomiono dopiero pod koniec dnia. Za akcje "Petrola", dla których kurs odniesienia - po uwzględnieniu resplitu - wynosił 2,40 zł, płacono wówczas 4 zł (+66,7%). Popyt nie ustępuje jednak również dziś, akcje Petrolinvestu są bowiem "trzymane" z teoretycznym kursem otwarcia na poziomie 4,98 zł.
Skokowy wzrost ceny papierów Petrolinvestu znalazł naturalnie przełożenie na jego kapitalizację. Na wczorajszym zamknięciu giełdowa wycena spółki wynosiła 60,5 mln zł. Biorąc pod uwagę dzisiejszy TKO, wartość spółki wzrasta do 75 mln zł.
Oznacza to jednocześnie, że Petrolinvest jest obecnie według inwestorów wart więcej niż Pamapol czy Baltona. Mniej niż 100 mln zł warte są również m.in. takie spółki jak Sfinks czy jeszcze niedawno święcący triumfy InPost. Ledwie dwa razy większą kapitalizacją pochwalić się mogą Vivid, Ursus czy Braster.
I choć część z wymienionych spółek ma obecnie spore problemy (np. InPost), to w gronie tym znajdują się również spółki będące w pobliżu historycznych maksimów, np. Grodno oraz silne marki, np. Ursus. Z resztą sam Petrolinvest to pasmo niekończących się finansowych porażek. Ostatni zysk spółka wypracowała w 2005 roku, od 2011 roku ma ona problemy nawet z wypracowywaniem jakichkolwiek większych przychodów.
Burzliwa historia naftowego snu
Dodatkowo Petrollinvest kilkakrotnie podpadał nadzorcy. Przykładowo opublikowana przez KNF w lipcu lista przewinień spółki miała aż 23 punkty. A nie była to przecież pierwsza tego typu "przygoda" Petrolinvestu. Biorąc pod uwagę powyższe fakty, ciężko jest uwierzyć, że spółka ta wciąż posiada na giełdzie tak aktywne grono wyznawców.
Z drugiej jednak strony "Petrol" zawsze budził emocje. Przy Książęcej zadebiutował przy blasku fleszy niemal dekadę temu, miał być spełnieniem naftowego snu Ryszarda Krauzego. Akcje początkowo dały zarobić krocie, trend jednak szybko się odwrócił. Ostatecznie petrodolary z Kazachstanu nie popłynęły do kas spółki, a jej kurs zaczął się stopniowo staczać, zamieniając wspomniany sen w giełdowy koszmar. Spadkom towarzyszyły jednak pojedyncze wystrzały, które stworzyły z Petrolinvestu swego rodzaju raj dla spekulantów.
























































