REKLAMA

Oszukują państwo i zarabiają miliardy bez podatku

Łukasz Piechowiak2014-04-24 18:15główny ekonomista Bankier.pl
publikacja
2014-04-24 18:15

Szara strefa w Polsce wyceniana jest na 400 mld zł. To blisko 25% polskiego PKB i praktyczna równowartość całej gospodarki Węgier. Ograniczenie szarej strefy powinno być jednym z głównych zadań rządu. Pytanie tylko, jak to zrobić aby nie zaszkodzić?

Szara strefa to sektor gospodarki, który działa poza państwowymi regulacjami – celowo, by uniknąć opodatkowania lub po prostu jeszcze nie został on objęty odpowiednimi przepisami. W takich branżach jak handel paliwami, alkoholem i papierosami chodzi głównie o unikanie opłacania danin publicznych, które w przypadku tych towarów stanowią ponad połowę wartości produktu. W teorii tylko na nielegalnym obrocie paliwami, wyrobami tytoniowymi i alkoholem państwo traci 17,2 mld zł rocznie.

Petru: Polakom nie opłaca się pracować, więc wybierają szarą strefę

Jednak szara strefa to nie tylko handel, ale także praca. Drobne zlecenia remontów „złotym rączkom”, zatrudnianie na czarno osób figurujących w rejestrze bezrobotnych, czy osób nielegalnie przebywających na terytorium Polski to tylko najbardziej znane przykłady. Szacuje się, że blisko pół miliona bezrobotnych tak naprawdę świetnie sobie radzi na rynku pracy.

Do szarej strefy zaliczymy także wartość udzielonych przez nauczycieli korepetycji czy nauki języka, zatrudnianie młodych niań bez umowy, czy też zaniżanie wynagrodzenia na umowie i wypłacanie dodatkowej kwoty „pod stołem”. Dodamy do tego także wartość przewozu osób taksówką „bez rachunku”, niezarejestrowaną na kasie fiskalnej sprzedaży produktów, wartość „darmowych” porad prawnych czy wizyt u lekarza specjalisty.

Szara strefa niekoniecznie musi być powiązana z działalnością przestępczą

Często mamy z nią do czynienia na co dzień w najbliższym otoczeniu odnajdując przykłady działalności gospodarczej, która unika regulacji i ewidencji podatkowej. Dlatego nie wszystkie przejawy szarej strefy należy traktować negatywnie i karać równie srogo. Warto zastanowić się nad rozwiązaniami, które zachęcą ludzi do tej pory działających w szarej strefie do wyjścia z niej – tak, by zarówno państwo, jak i oni – odniosło z tego tytułu korzyści.

Również błędem jest twierdzenie, że gdyby państwo z całą surowością zaczęło zwalczać szarą strefę, czyli objąć ją wszystkimi możliwymi regulacjami i dokładnie takimi samymi podatkami jak w „legalnych sektorach” to zyskalibyśmy na tym te 400 mld zł doliczanych do PKB, a w tym ok. 100 mld zł z tytułu podatków. Naturalnie część działań stałaby się nieopłacalna, a zatem ludzie nie wykonywaliby danej pracy, np. nauczyciele nie udzielaliby korepetycji, uliczne kwiaciarki nie sprzedawałyby kwiatów, a nielegalne taksówki zniknęłyby z rynku i wcale nie jest powiedziane, że ich klienci korzystaliby z tych legalnych.

Takie surowe działanie wbrew pozorom mogłoby być bardzo niekorzystne dla całej gospodarki, bo szara strefa to nie sektor, który działa całkowicie niezależnie i obok legalnych przedsięwzięć, ale zwykle mocno z nimi kooperuje.

„Złota rączka” to nie jest wróg publiczny

Stąd walka z szarą strefą musi być bardzo ostrożna. Czym innym jest przeciwdziałanie przemytowi papierosów i często zanieczyszczonego alkoholu, a czym innym odbieranie nauczycielom możliwości udzielania korepetycji.

Wzrost znaczenia szarej strefy w takich branżach jak tytoniowa lub nielegalny obrót paliwami wynika wprost z wysokiego opodatkowania tych towarów. Tylko zmniejszenie tych obciążeń mogłoby sprawić, że nielegalny obrót stałby się nieopłacalny. Na to jednak nie ma szans. Cierpią na tym zarówno legalni producenci, jak i budżet państwa – tracą dochody oraz ponoszą koszty związane ze ściganiem tego procederu.

Legalna praca musi się opłacać

Inna sprawa dotyczy osób zatrudnionych na czarno lub świadczących usługi z pominięciem regulacji podatkowych. Tutaj trzeba być bardzo ostrożnym. Najprostszym sposobem na zachęcenie pracowników do zawierania legalnych umów jest zmniejszenie zawartych w nich obciążeń podatkowych i składkowych, które obecnie stanowią 41% wynagrodzenia. Można zachęcać ich do wyjścia z szarej strefy oferując np. specjalne umowy, które zawierają tylko minimalne obciążenia, ale równocześnie zapewniają im ochronę ubezpieczeniową – tego typu rozwiązanie mogłoby obowiązywać tylko umowy do określonej wartości.

Z kolei pracodawców zatrudniających legalnie można częściowo zwalniać z podatku dochodowego. Wszystkie te działania należy wzmocnić poprzez zmniejszenie obowiązków administracyjnych np. w zakresie ewidencji księgowej, a także zmiany nastawienia państwa do obywatela, które bardziej stawiałoby na współpracę i pomoc, a w mniejszym stopniu na kontrolowanie i karanie jego występków.

Sposobów jest mnóstwo. Kłopot w tym, że państwo musiałoby pójść na pewnego rodzaju ustępstwa. Niemniej gra jest warta świeczki, bo nawet jeżeli udałoby się zmniejszyć udział szarej strefy o 20% to państwo zyskałoby na tym nawet kilkanaście miliardów złotych dochodu więcej.

Łukasz Piechowiak
Źródło:
Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING

Komentarze (25)

dodaj komentarz
~miesięczny
Czepiacie się szarej strefy a może zajmiecie się tymi firmami które działają i zarabiają w Polsce a podatki płacą w rajach podatkowych - ile państwo polskie na tym traci ? Czas najwyższy tym zacząć się zajmować !
~miro
debile tak piszą ustawy żeby szara strefa rozwijała sie w najlepsze
~rychu
ja wiem jak, wywalic tuska, zmienic zasady dotyczace przyjmowania ludzi na stanowisko premiera na 10x mocniejsze i zobaczymy czy kto kolwiek wgl zostanie przyjety na premiera :D
~jesh
"państwo traci 17,2 mld zł rocznie" - panstwo nic nie traci bo panstwo nie ma wlasnych pieniedzy, wszyskie pienadze panstwo ma od nas

wiec skoro nie zebralo w/w kwoty - zostala ona w kieszeni obywateli i zostala wydana efektywniej i bedz dzialki dla urzednika, ktory dodatkowo procz swojego wynagrodzenia jeszcze ta
"państwo traci 17,2 mld zł rocznie" - panstwo nic nie traci bo panstwo nie ma wlasnych pieniedzy, wszyskie pienadze panstwo ma od nas

wiec skoro nie zebralo w/w kwoty - zostala ona w kieszeni obywateli i zostala wydana efektywniej i bedz dzialki dla urzednika, ktory dodatkowo procz swojego wynagrodzenia jeszcze ta kase zmarnuje...

wiec nie nalezy pisac ze 'panswto stracilo', lecz "panstwo nie odebralo obywatelom" dzialki za swoja prace i przedsiebiorczosc robiac absolutnie NIC
~olśniony
Jako obywatele i Polacy powinniśmy w końcu przestać ulegać manipulacjom, bo to nie państwo nas okrada, wprowadza absurdalne podatki czy idiotyczne prawo, równie dobrze można by powiedzieć, że sami to robimy. To robi rząd, sejm i senat większością głosów- czyli konkretni ludzie za to odpowiadają, owszem poniekąd i my bo to my ich Jako obywatele i Polacy powinniśmy w końcu przestać ulegać manipulacjom, bo to nie państwo nas okrada, wprowadza absurdalne podatki czy idiotyczne prawo, równie dobrze można by powiedzieć, że sami to robimy. To robi rząd, sejm i senat większością głosów- czyli konkretni ludzie za to odpowiadają, owszem poniekąd i my bo to my ich wybraliśmy także większością oddanych głosów podczas wyborów. Można powiedzieć: ja na nich nie głosowałem, lub też: ja nie byłem na wyborach, ale co z tego, mamy demokrację, po prosty byłem w mniejszości, albo mam to gdzieś. Tak czy siak większość głosujących tak zdecydowała i teraz ponosimy tego skutki , a jeśli mam to gdzieś to co mnie to obchodzi co tu się dzieje - mam to gdzieś. Można też powiedzieć: nie wiedziałem(a) że, tak to będzie, albo że, tak to zrobią, bo przecież nic takiego nie mówili, ale co tu się oszukiwać, mówili tylko ci co na nich głosowali tak słuchali czy taż pasowało to głosującym. Tak czy siak jest jak jest i do puki nie zmienimy tego rządu i większości parlamentarnej to będziemy tak mieli, jak nie gorzej.
~Marecek
Nawoływanie do zmiany rządu i parlamentu to jak namawianie do skoku ze ścieku do szamba! Nowi tylko tym będą się różnić od dotychczasowych, że będą jeszcze nieustawieni i ich apetyty na darmową kasiorę będą jeszcze większe! Po prostu nie ma w czym wybierać, wszyscy politykierzy są siebie warci!
~polak
Państwo bierze (kradnie )a potem rozdaje do mieszkań do ...............kiełbase wyborczą i mówi jacy my wielcy wspaniali my to ?my tamto ?a czyim kosztem?niewolników ludzi......Kaczyński to nawet mieszkania ma dawać jak za Komuny.
~lBolek
A państwo nas nie oszukuje? Parlament zajmuje się pierdołami, służba zdrowia do d...y, wymiar sprawiedliwości to karykatura. Jak tu być patriotą?
~myślący
to państwo jest bandziorem próbującym orżnąć nas na 80% dochodu
~to_ja
dla mnie to jest bajka straszna, jak płaczą ,że ściągają wszystko zza granicy. Nic dziwnego jak w Polsce sami złodzieje (wiejska). Brak prawa, polityki która działałaby dla dobra kraju. Legalnie da się zarobić 1200-1400 miesięcznie a kup sobie człowieku mieszkanie to na sam kredyt Ci pójdzie 1000 a co z resztą?

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki