Każdy szczyt G-20 oznacza paraliż miasta, które miało nieszczęście gościć tych wpływowych polityków. Zamknięte ulice, zabite deskami witryny sklepów oraz tysiące policjantów uganiające się za hordami demolujących otoczenie „antyglobalistów”. Wielu ludzi woli tego nie oglądać i zawczasu opuszcza tę strefę działań wojennych. Ale są tacy, którzy daliby wszystko, aby się na tym szczycie znaleźć. Ci ludzie są politykami sprawującymi władzę w państwach, których nie zaproszono do G-20.
W gronie G-20 znalazło się 20 państw, które łącznie odpowiadają za 85% PKB naszej planety. Podając w kolejności alfabetycznej, w jej skład wchodzą przedstawiciele: Arabii Saudyjskiej, Argentyny, Australii, Brazylii, Chin, Francji, Indii, Indonezji, Japonii, Kanady, Korei Południowej, Meksyku, Niemiec, RPA, Rosji, Stanów Zjednoczonych, Turcji, Unii Europejskiej, Wielkiej Brytanii oraz Włoch.
Jeśliby jednak porównać powyższą listę z zestawieniem największych gospodarek świata (według kryterium nominalnego PKB przeliczonego po bieżącym kursie walutowym), to widać pewne różnice. Do grupy 20 największych gospodarek nie należą (a przynajmniej nie należały na koniec 2008 roku): Argentyna, Indonezja oraz RPA. Kraje te zaproszono więc zapewne z przyczyn politycznych, a nie gospodarczych. W przypadku RPA mogła decydować konieczność reprezentowania kontynentu afrykańskiego i być może znacząca rola w produkcji złota, platyny i innych surowców. Obecność Indonezji najprawdopodobniej tłumaczy liczba ludności (237 milionów) i fakt, że jest to największy kraj muzułmański na świecie.
A teraz powiedzmy, kogo na szczycie w Toronto nie będzie, choć jego kraj znajduje się na liście 20 największych gospodarek świata. Największym nieobecnym będą Hiszpanie (kolejny raz gospodarka numer dziewięć, w roku 2009 przegoniona przez Brazylię, ale przy spadku Rosji). Zabraknie także Belgów i Holendrów (gospodarki numer 16 i 19 w 2008 r.).
| Miejsce (2009) | Kraj | Nominalny PKB w miliardach USD | Miejsce (2008) | Kraj | Nominalny PKB w miliardach USD |
| 1 | Stany Zjednoczone | 14 430,0 | 1 | Stany Zjednoczone | 14 330,00 |
| 2 | Japonia | 5 108,0 | 2 | Japonia | 4 844,00 |
| 3 | Chiny | 4 814,0 | 3 | Chiny | 4 222,00 |
| 4 | Niemcy | 3 273,0 | 4 | Niemcy | 3 818,00 |
| 5 | Francja | 2 666,0 | 5 | Francja | 2 987,00 |
| 6 | Wielka Brytania | 2 224,0 | 6 | Wielka Brytania | 2 787,00 |
| 7 | Włochy | 2 114,0 | 7 | Włochy | 2 399,00 |
| 8 | Brazylia | 1 499,0 | 8 | Rosja | 1 757,00 |
| 9 | Hiszpania | 1 466,0 | 9 | Hiszpania | 1 683,00 |
| 10 | Kanada | 1 335,0 | 10 | Brazylia | 1 665,00 |
| 11 | Rosja | 1 232,0 | 11 | Kanada | 1 564,00 |
| 12 | Indie | 1 095,0 | 12 | Indie | 1 237,00 |
| 13 | Meksyk | 1 017,0 | 13 | Meksyk | 1 143,00 |
| 14 | Australia | 930,8 | 14 | Australia | 1 069,00 |
| 15 | Korea Południowa | 809,7 | 15 | Korea Południowa | 953,5 |
| 16 | Holandia | 799,0 | 16 | Holandia | 909,5 |
| 17 | Turcja | 608,0 | 17 | Turcja | 798,9 |
| 18 | Indonezja | 521,0 | 18 | Polska | 567,4 |
| 19 | Szwajcaria | 489,8 | 19 | Belgia | 530,6 |
| 20 | Belgia | 466,9 | 20 | Arabia Saudyjska | 528,3 |
| 21 | Polska | 427,9 | 21 | Szwecja | 512,9 |
| 22 | Szwecja | 402,4 | 22 | Indonezja | 496,8 |
| 23 | Arabia Saudyjska | 384,0 | 23 | Szwajcaria | 492,6 |
| 24 | Austria | 378,8 | 24 | Norwegia | 481,1 |
| 25 | Norwegia | 373,3 | 25 | Austria | 432,4 |
| 26 | Tajwan | 361,5 |
| ||
| 27 | Wenezuela | 357,6 | |||
| 28 | Grecja | 342,2 | |||
| 29 | Iran | 335,7 | |||
| 30 | Dania | 311,9 | |||
| 31 | Argentyna | 304,9 | |||
| 32 | RPA | 280,6 | |||
|
| Unia Europejska | 16 180,0 | |||
|
| Świat | 58 070,0 | |||
Źródło: CIA World Factbook, Wikipedia
Pierwszym nieobecnym „według przepisów” jest Polska, która w 2008 roku znalazła się na pozycji numer 18, wyprzedzając Belgię i Arabię Saudyjską. Ze względu na deprecjację złotego w ubiegłym roku spadliśmy na pozycję 21., ale to nadal wyżej niż Argentyna, Arabia Saudyjska czy RPA. To proste zestawienie pokazuje, że o liście zaproszonych na szczyt G-20 decydujący wpływ miała polityka, a nie gospodarka. Szkoda, że polscy dyplomaci i politycy nie wykazali się większą siłą przebicia i nie wywalczyli miejsca, wyrzucając z tej grupy na przykład zbankrutowaną Argentynę. Brak Polski oznacza też brak reprezentacji całego regionu Europy Środkowej. Podobny brak reprezentatywności dotyczy jedynie północnej i środkowej Afryki.
Krzysztof Kolany
Bankier.pl
























































