REKLAMA
BADANIE

RODZICONOMIAInflacja zjada oszczędności na kontach dzieci, ale rodzice niewiele z tym zrobią. Winna mało znana zasada

Malwina Wrotniak2023-03-07 06:00redaktor naczelna Bankier.pl
publikacja
2023-03-07 06:00

Rodzice, którzy wpłacają oszczędności na nisko oprocentowane konta dzieci, znaleźli się w trudnej sytuacji. Jednorazowa wypłata większej kwoty z rachunku potomka, żeby uciec przed inflacją, co do zasady nie jest możliwa bez zgody sądu. Niektórzy dowiadują się o tym po raz pierwszy.

Inflacja zjada oszczędności na kontach dzieci, ale rodzice niewiele z tym zrobią. Winna mało znana zasada
Inflacja zjada oszczędności na kontach dzieci, ale rodzice niewiele z tym zrobią. Winna mało znana zasada
/ Shutterstock / Bankier.pl

Chciałeś dobrze. Pobierasz 500+, chociaż politycznie nie wspierasz, ale w końcu człowiek płaci tyle podatków, więc niech chociaż w ten sposób to zwrócą, nie roztrząsajmy.

500 zł co miesiąc to niby nie mało, ale na codziennym koncie bankowym potrafi "zginąć". Jedzenie, paliwo, wyjazdy i inne wydatki powodują, że (wirtualny) stos pieniędzy na przyszłość dziecka jakoś podejrzanie wolno rośnie. "Żeby nie kusiło", otwierasz konto dziecku i stałym zleceniem, co miesiąc, przelewasz tam środki z ZUS-u. Oszczędności widać jakby ostrzej. 500+ po roku to już 6000 zł, tylko od początku pandemii - prawie 20 000 zł, a od startu programu w 2016 roku skrupulatni rodzice uzbierali znacznie większą kwotę.

Reklama

Powiedzieć, że 500 zł otrzymane dziś nijak się ma do 500 zł otrzymanych kilka lat temu, to jak nic nie powiedzieć o prawach ekonomii. W ostatnich miesiącach jednak kilkunastoprocentowa inflacja kazała rodzicom odrobić zaległą pracę domową z tego przedmiotu. I wtedy niektórzy z nich ruszyli na ratunek dziecięcym oszczędnościom, choć precyzyjniej powinnam napisać: chcieli ruszyć, bo nie obyło się bez zaskoczeń.

Nie jest bowiem przedmiotem powszechnej wiedzy fakt, że pieniądze deponowane na koncie dziecka należą do dziecka, a rodzic może nimi dysponować tylko w ograniczonym zakresie. Ta reguła, z którą co do zasady trudno dyskutować, ma swoje odzwierciedlenie w bankowych regulaminach. Ku zaskoczeniu wielu, którym nie udał się przelew z konta latorośli na swoje: rodzic może w danym miesiącu wycofać środki tylko w kwocie nie przekraczającej tzw. czynności zwykłego zarządu. W przypadku wiekszych sum - konieczna jest zgoda sądu rodzinnego.

Tuż za rogiem pierwszego zaskoczenia czają się kolejne: nie ma jednej obiektywnej kwoty sygnalizującej przekroczenie zwykłego zarządu; sumy te zmieniają się w czasie; niektórym założycielom rachunków dla dziecka zwykły zarząd nie stanie na drodze i wreszcie - właścicielem konta dla dziecka nie zawsze okazuje się dziecko.

Uporządkujmy więc to, co każdy rodzic powinien wiedzieć o funkcjonowaniu kont dla dzieci bez względu na to, czy już je uruchomił, czy dopiero zamierza.

1. Nawet noworodek może mieć konto w banku

Tak, możesz założyć rachunek swojemu dziecku, gdy jeszcze daleko mu do ukończenia 18. roku życia. Nawet tuż po jego urodzeniu. Po co? Na przykład żeby w osobne miejsce odkładać oszczędności na jego przyszłość lub żeby rozpocząć edukację dziecka w zakresie finansów. Albo po to, by mieć pewność, że w razie rozstania rodziców środki pieczołowicie gromadzone na rachunku tym nie zostaną zbyt łatwo podjęte (przejęte) przez żadnego ze skonfliktowanych rodziców.

Do założenia takiego rachunku będziesz potrzebować dokumentu dziecka, może być nim akt urodzenia lub dowód tożsamości, jeśli taki dziecko już posiada.

Zasadniczo na rynku spotkasz się z dwoma rodzajami rachunków dla dzieci - do ukończenia przez nie 13. roku życia (zwane kontami dla dziecka) i od 13. do 18. roku życia (zwane kontami dla młodych lub kontami dla nastolatków).

2. Takie konto zwykle nic rodzica nie kosztuje; czasami nawet da zarobić

Żeby pozyskiwać i wychowywać sobie nowych klientów od jak najmłodszego wieku, banki proponują rodzicom prowadzenie kont dla dzieci właściwie bez opłat. Nie będziesz więc musiał co miesiąc oddawać instytycji stałej kwoty za prowadzenie rachunku, a z opłatami spotkasz się najczęściej wtedy, gdy do rachunku zechcesz dołączyć dziecku jego własną kartę płatniczą (w niektórych bankach zapłacisz za jej wydanie).

Długoterminowy brak opłat na rachunku dla dziecka, a co za tym idzie - brak konieczności podejmowania jakiejkolwiek aktywności na koncie, żeby opłaty uniknąć, bywa dla rodziców jednym z argumentów przemawiających za gromadzeniem oszczędności właśnie w ten sposób.

Drugi, którym zresztą banki mocno się chwalą (co wie każdy, kto interesował się kontem dla dziecka np. na infolinii), to podwyższone oprocentowanie na takich rachunkach. Ale nie może się tu obyć bez "ale" - wyższa stawka zwykle obowiązuje tylko przez pewien czas i dotyczy tylko pewnej kwoty oszczędności (np. do 3000 zł - 6% w skali roku).

3. Spokojnie, dziecko nie zrobi z tym kontem tego, co mu się żywnie podoba

Regulaminy rachunków dla osób małoletnich wskazują, jakich czynności młody klient może dokonywać na swoim rachunku. Polityka banków jest w tym zakresie różna: jedne pozwalają nawet kilkulatkom dokonywać wypłat z bankomatu czy płatności internetowych, inne dają tę opcję dopiero po ukończeniu 13. roku życia, jeszcze inne uzależniają taką możliwość od decyzji rodzica.

W niektórych bankach ograniczenie wynika już z samej konstrukcji produktu, warto bowiem zaznaczyć, że to, co rozumiemy pod potocznym hasłem "konto dla dziecka", w praktyce polskiej bankowości oznacza zupełnie różne konstrukty. Słowem: w przypadku niektórych "kont dla dziecka" wykonanie np. płatności internetowej nie będzie możliwie, bo ten rachunek fizycznie należy do rodzica. Dziecko nie dostaje razem z kontem dostępu do bankowości internetowej lub dlatego, że konto nie jest ROR-em, ale wyłącznie wirtualną skarbonką.

4. Fun fact: ty jako rodzic też nie zrobisz z tym kontem wszystkiego

A przynajmniej nie zawsze zrobisz to łatwo. Problem możesz mieć zwłaszcza z wypłaceniem wcześniej zdeponowanych tam środków. I tu dochodzimy do sedna sprawy.

Każdy rodzic zakładający konto na nazwisko swojego dziecka powinien mieć świadomość, że środki tam wpłacane należą do dziecka i może nimi zarządzać w ograniczonym zakresie. Co do zasady rodzic może w danym miesiącu wypłacić z konta dziecka tylko kwotę nieprzekraczajcą tzw. zwykłego zarządu. 

Nie ma jednej stawki, która odpowiada zwykłemu zarządowi, co więcej - kwoty te zmieniają się w czasie. Na początku tego roku banki utożsamiały ten próg z kwotą ok. 5 tys. zł (PKO BP - 5900 zł, Santander Bank Polska - 5000 zł, BNP Paribas Bank Polska - 5662 zł), ale w niektórych przypadkach można spotkać się z innym limitem (np. w Banku Pekao - 7329 zł), często powiązanym np. ze średnim wynagrodzeniem w kraju w roku poprzedzającym.

Każda operacja wykonywana z konta dziecka, a przekraczająca kwotę tego rzędu wymaga przedstawienia bankowi... zgody sądu rodzinnego.

Załóżmy teraz sytuację, z jaką zresztą spotkało się dwoje moich znajomych. Przez kilka lat sumiennie "odprowadzasz" 500+ na konto dziecka, uzbierawszy w ten sposób sumę na poziomie kilkudziesięciu tysięcy złotych. RPP zaczyna podnosić stopy, na rynku wysyp atrakcyjnych lokat, Polacy przypuścili szturm na dobrze oprocentowane obligacje, inflacja pnie się stromo w górę, próbujesz więc ratować zamrożone na koncie dziecka środki i przełożyć je w miejsce, gdzie będą efektywniej przynosić odsetki.

Nie sposób jednak wycofać większej (niż zwykły zarząd) kwoty za jednym zamachem. Nie sposób zrobić tego kilkoma przelewami dzień po dniu, ani podzielić pomiędzy przelew i wypłatę w placówce. Barierą jest bowiem maksymalna miesięczna kwota, ponad którą rodzic nie może swobodnie zabrać środków z konta dziecka, nawet jeśli sam je tam wcześniej wpłacił.

W zależności od banku, jaki wybrał, pozostają dwie albo trzy opcje wycofania większej kwoty środków. Dwa podstawowe rozwiązania to:

  • cierpliwe, systematyczne wycofywanie środków miesiąc po miesiącu, w granicach zwykłego zarządu,
  • uzyskanie zgody sądu rodzinnego wymaganej przez bank dla transakcji na kwotę przekraczającą zwykły zarząd.

Z trzeciej opcji nie skorzystają wszyscy, o czym więcej w kolejnym punkcie.

5. W jednym banku decyduje bank, w innym - rodzic

W zależności od banku, w którym założono rachunek na nazwisko dziecka, czasami jednorazowa wypłata większej kwoty będzie możliwa, o ile rodzic weźmie odpowiedzialność za taki ruch, co poświadczy pisemnie przed bankiem.

Na takie podejście zdecydował się PKO Bank Polski, od lat zresztą znany z promocji ubankowienia najmłodszych (pamiętacie jej fundament, inicjatywę SKO w szkołach?). Tutaj rodzic, który chce wyjąć z konta dziecka większą kwotę, może to zrobić pod warunkiem, że stawi się w placówce banku i podpisze stosowne oświadczenie.

Nie spodziewam się, żeby była to wiedza powszechna wśród rodziców, spodziewałam się za to, że jest to standard znany pracownikom tej instytucji. Mimo to podczas kilku niezależnych rozmów z konsultantami na infolinii usłyszałam w tym zakresie dwie różne informacje (jak również wymienioną wcześniej kwotę odpowiadającą zwykłemu zarządowi, co zdaje się stać w sprzeczności ze słowami, które przytoczę za chwilę). O szczegóły zapytałam więc w biurze prasowym.

"(...) przedstawiciel ustawowy jest uprawniony do dysponowania środkami pieniężnymi zgromadzonymi na rachunku osoby małoletniej, która nie ukończyła 13 lat, w granicach zwykłego zarządu. Z uwagi na to, że w polskim prawie rodzinnym nie ma ustawowej definicji kwoty zwykłego zarządu przed dokonaniem transakcji rodzic – przedstawiciel ustawowy jest proszony o ocenę, czy dana transakcja mieści się w granicach zwykłego zarządu. Bank nie narzuca odgórnie limitu kwoty zwykłego zarządu, ponieważ sytuacja każdego klienta może być różna i kwota zwykłego zarządu może być inna. Dysponowanie środkami pieniężnymi w zakresie przekraczającym zwykły zarząd wymaga zezwolenia sądu opiekuńczego", czytamy w komunikacie przesłanym do naszej redakcji przez biuro prasowe PKO Banku Polskiego.

6. Sprawa w sądzie to nie jest oczywista sprawa

Nie każdy znał wcześniej temat, nie każdy jest klientem wspomnianego banku, a mimo to część osób nadal zostanie z dylematem, jak wycofać większą sumę z konta dziecka. W tym wariancie rodzicom pozostanie wystąpienie na formalną ścieżkę uzyskania odpowiedniej zgody sądu rodzinnego.

Sprawami tej kategorii zajmują się sądy rejonowe. Złożenie wniosku o zezwolenie na dokonanie czynności przekraczających zwykły zarząd majątkiem dziecka w teorii nie jest trudne, wymaga bowiem jedynie aktu urodzenia dziecka i potwierdzenia wniesienia opłaty w wysokości 100 zł.

W praktyce kluczowe dla przebiegu sprawy będzie jednak uzasadnienie kroku, który chce powziąć rodzic i przekonanie sądu (mającego w praktyce różne rozeznanie w sprawach gospodarczych), że ów manewr przełoży się na finansową korzyść dla pociechy.

Nie ma jednej uniwersalnej metody, żeby postępowanie w takiej sprawie było szybkie, a decyzja pozytywna. Jedno tylko jest pewne - sąd będzie poszukiwał odpowiedzi na pytanie, czy decyzja rodziców działać będzie na korzyść dziecka.

Adwokat Anita Słupianek-Graca radzi, żeby - jeśili oboje rodzice mają zgodne podejście co do planowanego kroku - zacząć od wspólnego wniosku, co pozwoli zaoszczędzić czas (sąd nie będzie musiał zawiadamiać drugiego rodzica o wniosku, który wpłynął, nie tracimy też wtedy czasu, który sąd daje na ustosunkowanie się do sprawy).

Druga ważna sprawa to możliwie precyzyjne naświetlenie intencji, jaka przyświeca rodzicowi. – W uzasadnieniu do składanego wniosku warto wyłożyć całą materię jak laikowi, ale też nie przesadzić, żeby nie powstało wrażenie, że trudno jednoznacznie ocenić, czy decyzja rodziców jest zgodna z interesem dziecka – podpowiada Słupianek-Graca. Uzasadnienie warto podeprzeć załącznikiem w postaci na przykład komentarza doradcy finansowego czy artykułu z medium specjalistycznego.

Wniosek należy złożyć w sądzie lub nadać go pocztą. Sprawa może odbyć się online - jeśli rodzic może mieć problem z fizycznym stawieniem się na rozprawie, warto zaznaczyć ten fakt w składanym wniosku. – Jeśli uzasadnienie wniosku będzie klarowne i przekonujące, sąd może podjąć decyzję o rozpatrzeniu sprawy na posiedzeniu niejawnym, bez konieczności spotykania się z sędzią – mówi prawniczka. Warto jednak mieć na uwadze, że nie ma żadnej gwarancji takiego przebiegu sprawy, w niektórych i wcale nierzadkich przypadkach na sprawę można czekać nawet nie tygodniami, a miesiącami.

***

"Rodziconomia" to nowy projekt Bankier.pl, w którym piszemy o wszystkim, co o swoich finansach powinni wiedzieć rodzice. Piszemy m.in. o mało popularnych źródłach finansowania, ważnych przepisach, potrzebnych produktach finansowych, zmieniającym się rynku pracy, prawach konsumenta w praktyce, cyberbezpieczeństwie, edukacji dzieci i dorosłych. Zapisz się na nowy newsletter, żeby nie przegapić żadnego z odcinków tej serii.

Źródło:
Malwina Wrotniak
Malwina Wrotniak
redaktor naczelna Bankier.pl

Redaktor naczelna Bankier.pl. Autorka wielu publikacji z zakresu finansów, ukazujących się na łamach serwisu od 2008 roku. W przeszłości dziennikarz specjalizujący się w tematyce ubezpieczeń, doceniona Nagrodą Polskiej Izby Ubezpieczeń dla Środowiska Dziennikarskiego. Autorka emigracyjnych projektów "Tam mieszkam" i "Zawróceni", uhonorowana Nagrodą im. Macieja Płażyńskiego dla dziennikarzy i mediów służących Polonii. W 2016 r. wydała książkę "Tam mieszkam. Życie Polaków za granicą". Absolwentka studiów doktoranckich na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu.

Tematy
MINI pełne przygód.

MINI pełne przygód.

Komentarze (17)

dodaj komentarz
arzab
Rzeczpospolita urzędnicza w pełnej krasie - na początku propaganda i obietnice świetlanej przyszłości, a później już tylko kłopoty i straty ( betonowane dodatkowo urzędniczym widzimisię )
lutobor
Mądrzy ludzie wydali 500 plus na piwko i kiełbaski pieczone na grillu, a naiwni oddali te pieniądze do banku, żeby banki sobie zarobiły a władza ludowa wyssała wartość z tych pieniędzy.
lukkiee
16-letni syn ma w mBanku konto.
Jako niepełnoletni nie może założyć lokaty.
Pod pretekstem, że jest niepełnoletni, chcą mieć jego kasę za darmo.
Już nie mają tej kasy.
Złodzieje.
janmieszak
Jeśli chodzi o inwestowanie bezpiecznej części swojego kapitalu.... Teraz bezpieczniej jest inwestować bezpośrednio w obligacje skarbowe niż kupować fundusze obligacji. Antyinflacyjne kupowane rok temu dają mi teraz 18-19%. Dopiero jak stopy % zaczną obniżać - wtedy warto będzie przeskoczyć na fundusze obligacji. A część agresywna?Jeśli chodzi o inwestowanie bezpiecznej części swojego kapitalu.... Teraz bezpieczniej jest inwestować bezpośrednio w obligacje skarbowe niż kupować fundusze obligacji. Antyinflacyjne kupowane rok temu dają mi teraz 18-19%. Dopiero jak stopy % zaczną obniżać - wtedy warto będzie przeskoczyć na fundusze obligacji. A część agresywna? Zawsze jest ryzyko straty. Zwłaszcza na akcjach czy krypto. Złoto bezpieczne? Nie zawsze - też potrafiło spaść 40% i więcej. Można jednak stworzyć portfel z ograniczonym ryzykiem (w tym akcje, obligacje, złoto, towary). Można inwestować by co roku średnio mieć 8-9%. Jak to robić? Przeczytajcie sobie ksiazkę pt. „Chcę być szczęśliwy i bogaty, a nie tylko szczęśliwy”. Jest o inwestowaniu w akcje, obligacje, fundusze ETF, złoto, nieruch. Świetnie opisuje podstawy tworzenia majątku i wolności finansowej w polskich warunkach, by nie musieć pracować do końca życia.
sterl
Banki zrobią wszystko żeby im wpłacić ale nie wypłacać..i to wszystkie banki na całym świecie. W 2008r na Islandii banki po prostu zlikwidowały depozyty osób z poza Islandii głównie Brytyjczyków na Cyprze skasowały połowę tym co mieli więcej i co im zrobisz? tylko patrzeć jak to samo zrobią wszyscy, nawet w Szwajcarii..ledwo zipie Banki zrobią wszystko żeby im wpłacić ale nie wypłacać..i to wszystkie banki na całym świecie. W 2008r na Islandii banki po prostu zlikwidowały depozyty osób z poza Islandii głównie Brytyjczyków na Cyprze skasowały połowę tym co mieli więcej i co im zrobisz? tylko patrzeć jak to samo zrobią wszyscy, nawet w Szwajcarii..ledwo zipie ich drugi co do wielkości bank...
moratarii
Normalne osoby, nie trzymają kasy w banku.
428ustka
za PO nie bylo takich bzdurnych sytuacji
dongonzales
Niezła amnezja. To pozwolę sobie przypomnieć co się działo za PO. Zabroniono używać soli na stołówkach, sprzedaży drożdżówek. Ponadto wysłano sześciolatków do klas pierwszych nie zmieniając programu nauczania. Dziękuję, wolę PiS, pomimo że się ich bałem, na nich nie głosowałem ani nie zagłosuję.
r4k odpowiada dongonzales
A ustawiali kolejność programów na Twoim pilocie od TV?
PiS to robi.

Powiązane: Rodziconomia

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki