Strona społeczna 13 grudnia przekazała Kancelarii Prezydenta
swoje poprawki do projektu ustawy o sposobach przywrócenia równości stron
niektórych umów kredytu. Frankowcy proponują kilka istotnych zmian i znacznie
prostsze podejście do restrukturyzacji kredytów walutowych. W dokumencie
znalazł się także zapis zakazujący udzielania konsumentom zobowiązań
powiązanych z kursem waluty obcej.
Sprawa kredytów walutowych nadal nie doczekała się ustawowego
rozwiązania, a propozycje przygotowywane przez otoczenie Prezydenta oddaliły się
od postulatów środowisk skupiających kredytobiorców. Pod koniec listopada
prezentowaliśmy na łamach Bankier.pl projekt
przygotowany przez Kancelarię Prezydenta. W połowie grudnia światło dzienne
ujrzała odpowiedź frankowców – zestaw
poprawek wprowadzających istotne zmiany do mechanizmów przewidzianych w
projekcie.
/ fot. BARTLOMIEJ KUDOWICZ / FORUM
Kogo ma objąć ustawa?
Zgodnie z propozycją, prezydencka ustawa ma dotyczyć wyłącznie
konsumentów, a zatem osób, które zaciągnęły zobowiązanie bez związku z prowadzoną
działalnością gospodarczą. Dokument odnosi się wyłącznie do kredytów, nie
wspomina o pożyczkach zabezpieczonych hipoteką. W projekcie przewidziano także
dodatkowe warunki – obejmie on zobowiązania, które nie zostały spłacone do dnia
1 stycznia 2015 r.
Frankowcy proponują, aby ustawa objęła także osoby fizyczne, które zaciągnęły kredyty na
cele związane z działalnością gospodarczą. Byłoby to możliwe pod warunkiem, że w dniu
powstania zobowiązania kredytobiorca spełniał ustawowe warunki uznania go za
mikroprzedsiębiorcę. Bardzo ważną korektą jest także postulat uwzględnienia umów kredytu wypowiedzianych przed dniem
wejścia w życie ustawy. W ten sposób restrukturyzacją zostałyby kredyty
spłacone całkowicie przez klientów (w trybie wypowiedzenia umowy przez
kredytobiorcę), a także zobowiązania wypowiedziane przez bank (np. w wyniku
utraty przez klienta zdolności kredytowej). Frankowcy w swoich propozycjach
uzupełnili także lukę dotyczącą pożyczek, wskazując, że regulacja obejmie także
ten typ produktu.
Jak ma działać restrukturyzacja?
W ciągu trzech miesięcy od wejścia w życie ustawy banki
byłyby zobowiązane do przygotowania informacji o zobowiązaniu dla
kredytobiorców – w tym punkcie propozycje prezydencka i społeczna są zgodne. W
dalszej części różnice są jednak znaczące.
Prezydencka wersja zakłada skomplikowaną formułę obliczenia
wysokości zobowiązania kredytobiorcy po restrukturyzacji. W uproszczeniu - pomysł
opiera się na zrównaniu, na dzień dokonania obliczeń, pozycji kredytobiorcy
walutowego z sytuacją osoby, która zaciągnęłaby kredyt w złotych. Służy temu
konstrukcja „kredytu hipotetycznego”. Ma on następujące cechy:
Zostałby
postawiony do dyspozycji kredytobiorcy tego samego dnia, co kredyt
walutowy.
Udzielony
został na ten sam okres.
Jego
początkowa wartość równa jest wartości kapitału kredytu walutowego
przeliczonego na złote z użyciem kursu średniego NBP (z tego samego dnia).
Byłby
spłacany w ten sam sposób – w identycznych terminach płatności rat i
formule.
Byłby
oprocentowany w oparciu o analogiczny do wskaźnika w kredycie walutowym
WIBOR oraz marżę równą marży kredytu walutowego.
Kwotę kredytu pozostałego do spłaty w momencie
przewalutowania ustala się z
zastosowaniem takiego kursu wymiany, aby wartość długu po przeliczeniu na złote
była taka sama, jak w „kredycie hipotetycznym” na ten sam moment. Kurs
ten („kurs przeliczeniowy”) nie może być jednak wyższy niż rynkowy w danym
momencie. Nie może być także niższy niż kurs z dnia wypłaty kredytu.
Po restrukturyzacji kwota do spłaty będzie zatem taka, jak
gdyby kredyt zaciągnięto (i spłacano do tej pory) w złotych. Oprocentowanie
kredytu będzie oparte na odpowiednim wskaźniku WIBOR, a marża będzie taka, jak
w przypadku pierwotnego zobowiązania (nie będzie jednak mogła być wyższa niż
średnia dla miesiąca zaciągnięcia kredytu).
Niezwykle istotnym założeniem projektu prezydenckiego jest brak zobowiązania banku do przyjęcia
wniosku klienta o dokonanie restrukturyzacji.
Poprawki zaproponowane przez frankowców zupełnie zmieniają
zasady – kredytobiorca miałby prawo złożyć wniosek o restrukturyzację kredytu,
a bank byłby zobowiązany wprowadzić (w
postaci aneksu zmieniającego umowę) odpowiednie zmiany. Jeśli kredytobiorca
nie zgadza się z symulacją zaprezentowaną przez bank lub nie otrzyma tego
dokumentu, ma prawo złożyć reklamację rozpatrywaną zgodnie z wprowadzoną
niedawno ustawą o rozpatrywaniu reklamacji przez podmioty rynku finansowego (co
m.in. oznacza konieczność rozstrzygnięcia sprawy w ciągu 30 dni).
Kwotę kredytu pozostającą do spłaty ustala się przyjmując
jako punkt wyjścia kwotę wypłaconą klientowi w walucie polskiej. Przyjmuje się oprocentowanie
oparte na odpowiedniej stawce WIBOR (np. WIBOR 3M dla kredytów do tej pory bazujących
na LIBOR 3M CHF) oraz marży zawartej w umowie kredytowej. Jeżeli umowa nie zawierała
określenia marży, przyjmuje się stawkę 1 proc.
Raty spłacone do tej pory
zaliczane są na poczet spłaty kredytu. Jeśli spłaty dokonywano bezpośrednio w
walucie obcej, podlegają one przeliczeniu według kursu średniego NBP. Jeżeli
suma spłat dokonanych do tej pory przez kredytobiorcę jest niższa niż suma
spłat należnych po restrukturyzacji kredytu, różnica zwiększy saldo zadłużenia.
Analogicznie – w przypadku, gdy suma spłat była wyższa niż należna, zadłużenie
ulegnie obniżeniu.
W projekcie strony społecznej
przewidziano mechanizm, który ma chronić kredytobiorców przed znacznym wzrostem
obciążeń. Jeśli rata po restrukturyzacji będzie o co najmniej 20 proc. wyższa
niż pierwsza rata kredytu, klient będzie miał prawo wydłużenia okresu spłaty
zobowiązania tak, aby wzrost raty nie przekroczył 20 proc. (nie więcej jednak
niż o 10 lat).
Druga ścieżka – bez restrukturyzacji
Kredytobiorca, który nie skorzysta z możliwości restrukturyzacji
zobowiązania, będzie mógł nadal spłacać dotychczasowy kredyt. Taką ścieżkę
przewidują zarówno wersja prezydencka, jak i przygotowana przez frankowców.
Prezydencka propozycja zakłada, że każda rata kredytu zapłacona w złotych polskich po
dniu wejścia w życie ustawy, podlega umorzeniu ze skutkiem zwolnienia
konsumenta z długu, w części odpowiadającej dodatniej różnicy między kursem
średnim wymiany waluty obcej na walutę polską, ogłoszonym przez Narodowy Bank
Polski na dzień terminu zapłaty raty, a kursem wyliczonym przy staraniu o
restrukturyzację („kurs przeliczeniowy”). Można zatem mówić o twardym ograniczeniu
wysokości raty, jeśli kurs franka wzrośnie powyżej kursu odniesienia.
Frankowcy sugerują inne rozwiązanie – umorzeniu podlegać
będzie część raty odpowiadająca dodatniej różnicy pomiędzy kwotą raty obliczoną
według kursu średniego NBP, a kwotą obliczoną według kursu udzielenia kredytu
(ustalanego poprzez podzielenie kwoty wypłaconej w złotych przez kwotę
początkowego salda w walucie obcej). Te same zasady będą stosowane w przypadku
spłaty całości lub części kredytu przed terminem umownym. Skutek byłby zatem
taki, jak ograniczenie kursu waluty do wartości z dnia zaciągnięcia kredytu.
Z możliwości obniżenia wysokości raty mogą zgodnie z
projektem prezydenckim skorzystać tylko osoby spłacające zobowiązanie terminowo
– maksymalne opóźnienie wynosić może dwa dni. W projekcie strony społecznej nie pojawia się tego rodzaju ograniczenie.
Zwolnienie z długu
Jedną z dróg przewidzianych w prezydenckim projekcie ustawy
jest opcja przeniesienia na bank przez kredytobiorcę własności nieruchomości
zabezpieczającej kredyt w zamian za zwolnienie ze zobowiązania. Taką decyzję mogłyby
podjąć osoby obciążone zobowiązaniem walutowym, którym bank odmówił
restrukturyzacji-przewalutowania zadłużenia.
Propozycja frankowców również zawiera tego rodzaju
mechanizm, jednak byłby on dostępny dla
wszystkich kredytobiorców (nie tylko walutowych) i zostałby ujęty jako
dodatkowy zapis w prawie bankowym.
Czy uda się osiągnąć kompromis?
Zestawienie propozycji Kancelarii Prezydenta i środowisk
kredytobiorców walutowych pokazuje, że wizje rozwiązania problemu frankowców
zaczynają się od siebie oddalać. Sugestie kredytobiorców idą w stronę
poszerzenia grona potencjalnych beneficjentów ustawy i przewidują korzystne z
punktu widzenia klientów mechanizmy. Druga strona, w kolejnych wersjach
przedstawianych dokumentów, zmierza raczej w przeciwnym kierunku - daje bankom swobodę decydowania o przewalutowaniu
zobowiązań i wprowadza dodatkowe wymogi wobec kredytobiorców (np. progi
dochodowe). W takich warunkach osiągnięcie kompromisu może okazać się niezwykle
trudne.
Wykopać bankierów do ŁOPAT ! niech się wezmą za prawdziwą robotę, a nie żerują pijawki na ludzie pracującym ! najwyższa pora zapracować na pkb! klikanie w klawiaturę, przepisywanie słupków z cyferkami i drukowanie formularzy, umów i aneksów nic nie wynika. ...politycy, sędziowie i cała reszta tego barachła Wykopać bankierów do ŁOPAT ! niech się wezmą za prawdziwą robotę, a nie żerują pijawki na ludzie pracującym ! najwyższa pora zapracować na pkb! klikanie w klawiaturę, przepisywanie słupków z cyferkami i drukowanie formularzy, umów i aneksów nic nie wynika. ...politycy, sędziowie i cała reszta tego barachła - PASOŻYTY !
Nie rozumiem, dlaczego w jakikolwiek sposób miałyby być brane pod uwagę dochody osób spłacających. Mam zobowiązanie i chcę je uczciwie spłacić, po normalnym kursie. Po prawie 11 latach spłacania 120 tys. przeliczanych na CHF przy kredycie malejącym wziętym na 20 lat z 600 kilku zł zrobiło się ok. 900 średnio Nie rozumiem, dlaczego w jakikolwiek sposób miałyby być brane pod uwagę dochody osób spłacających. Mam zobowiązanie i chcę je uczciwie spłacić, po normalnym kursie. Po prawie 11 latach spłacania 120 tys. przeliczanych na CHF przy kredycie malejącym wziętym na 20 lat z 600 kilku zł zrobiło się ok. 900 średnio raty miesięcznej, a w styczniu 2015 było nawet 1100. Po tylu latach mam jeszcze około 100 tys. zł do spłacenia, czyli przez prawie 11 lat udało mi się spłacić jedynie 20 tys. zł kredytu. Sądzę, że i tak jestem w dobrej sytuacji bo spłacam i wzięłam tylko na wykończenie domu, ale nie chciałabym wykończyć siebie i swojej rodziny przy okazji spłaty nie kończącego się kredytu. Mam wrażenie, że jak tak dalej będzie to na rok przed spłatą dalej będzie 100 tys. zł zadłużenia. A co do określania zdolności kredytowej osób spłacających kredyty, to przypominam, że kiedy braliśmy kredyt, to banki stosowały nagminnie pewien trick chcąc wmanewrować klientów w kredyty w CHF twierdząc, że osoba nie mająca zdolności kredytowej do otrzymania w/w sumy w złotówkach bez problemu posiadała taką zdolność w CHF, a jak pokazało życie, to osoba spłacająca regularnie kredyt w CHF mogłaby go spłacać w złocie, diamentach, a co dopiero w takich sobie zwykłych złotówkach. Bezwzględnie twierdzę, że była to celowa manipulacja analityków rynku finansowego przewidujących taki rozwój wypadków i wynikające z tego ogromne dochody banków, sposób na tanie przejęcie nieruchomości itd. Kredyt na takich warunkach można by wziąć w firmach udzielających kredytów chwilówek. A jeżeli spór potrwa jeszcze kilka lat, to problem sam się rozwiąże, bo frankowicze wymrą lub spłacą haracz.
hej lemingi, nie róbcie paniki! Nie świrujcie!! Za chwilę przyjdzie belka i zrobi franka po 20 groszy!! Musi tylko dopić koniak w knajpie "sowa i przyjaciele". Taka to ona jest ta belka!Banki będą wam płacić raty, a nie wy im!
Czy Prezydent zabierze głos ws. frankowiczów czy może nadal będzie udawał że nie żyje z nadzieją, że zapomnimy o obietnicach wyborczych?! Trzeba mieć honor Panie Prezydencie!
Mam pytanie zasadnicze. Czy "obawy konstytucyjne", o których mówił minister prezydenta Dudy Andrzej Łopiński dotyczą podstawowej wartości konstytucyjnej, którą jest zasada równości wszystkich obywateli wobec prawa? Jeżeli tak to dlaczego więc projekt prezydencki krzywdzi wszystkich tych, którzy już taki kredyt Mam pytanie zasadnicze. Czy "obawy konstytucyjne", o których mówił minister prezydenta Dudy Andrzej Łopiński dotyczą podstawowej wartości konstytucyjnej, którą jest zasada równości wszystkich obywateli wobec prawa? Jeżeli tak to dlaczego więc projekt prezydencki krzywdzi wszystkich tych, którzy już taki kredyt spłacili w całości lub dużej jego części? Przecież w/g tych zasad Ci, którzy już spłacili albo tez nadpłacili nie dostaną zwrotu ani grosza.
Chłopie nie mąć. A dlaczego innych objął mdm lub rns, a mnie nie? Dlaczego na nich łoże, a oni na mnie. Dlaczego mając dwójkę dzieci i związane z tym niemałe wydatki płacę takie same podatki jak osoby nie mające dzieci - w końcu moje pociechy będą na tych byków w przyszłości pracować. Mogę tak mnożyć do rana.