REKLAMA
ZOOM NA SPÓŁKI

Eksperci: Na korzyść pracowników przemawia deficyt kadrowy

2021-07-26 10:10
publikacja
2021-07-26 10:10

Choć w obliczu kolejnej fali koronawirusa rosną obawy o utratę pracy i pogorszenie sytuacji finansowej, pracownicy nie powinni się bać o swoją przyszłość - oceniają eksperci Personnel Service. Ich zdaniem, na korzyść pracowników przemawia deficyt kadrowy, który podbija ograniczona migracja z Ukrainy.

Eksperci: Na korzyść pracowników przemawia deficyt kadrowy
Eksperci: Na korzyść pracowników przemawia deficyt kadrowy
/ Shutterstock

Eksperci powołali się na dane GUS dotyczące koniunktury konsumenckiej w lipcu br., według których rośnie obawa o utratę pracy w związku z pandemią. Jeszcze w czerwcu br. zdecydowany strach o miejsce pracy lub zaprzestanie prowadzenia własnej działalności odczuwało 3,3 proc. badanych. W lipcu ta liczba wzrosła do 4,9 proc. Odpowiedź „możliwe, że się obawiam” wybrało w lipcu br. 16,5 proc. osób, podczas gdy w czerwcu 13,2 proc. Utraty pracy nie obawia się natomiast 42 proc. pracujących, o 5,3 pkt proc. mniej niż miesiąc wcześniej.

"Z powodu doniesień z innych państw, w których ponownie zaczyna wzrastać liczba zachorowań, nastroje wśród pracowników się pogarszają. I choć najnowsze wskaźniki z rynku pracy są optymistyczne, bo m.in. według wstępnych danych bezrobocie w czerwcu spadło poniżej miliona osób czy wynagrodzenia rosną szybciej, niż zakładali eksperci, obawiamy się co przyniesie jesień" - skomentował prezes Personnel Service Krzysztof Inglot.

Jego zdaniem pracowników powinno uspokoić to, że po wygaśnięciu działania tarcz antykryzysowych, niewiele firm zdecydowało się na zwolnienia. "To pokazuje, że pracownicy nie powinni się bać o swoją przyszłość" - dodał.

Jak zauważono, w badaniu GUS wzrosły również obawy pracowników związane z pogorszeniem się ich osobistej sytuacji finansowej. Według prawie 15 proc. respondentów obecna sytuacja epidemiologiczna jest dużym zagrożeniem dla ich finansów. Większość, bo 41 proc. odczuwa przeciętne zagrożenie. W ciągu miesiąca te wskaźniki uległy pogorszeniu, bo jeszcze w czerwcu o swoje finanse najbardziej obawiało się 13,5 proc. badanych, przeciętne zagrożenie czuło 38,5 proc. Spadła też liczba osób odczuwających niską obawę w związku ze swoimi finansami – z 32,4 proc. w czerwcu do 28,2 proc. w lipcu.

"Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło w czerwcu o 9,8 proc. rok do roku i o 2,9 proc. w porównaniu do maja. Spodziewam się, że do końca tego roku dynamika płac nie wyhamuje, ponieważ firmy zaczynają się odbijać po zastoju i niepewności, a to przełoży się na tempo wzrostu płac. Wzrośnie też zapotrzebowanie na pracowników, co wynika m.in. z tego, że wyhamowała migracja zarobkowa z Ukrainy” – stwierdził Inglot.

Podkreślił, że jeszcze w 2019 roku liczba przyjazdów pracowników z Ukrainy do Polski wynosiła nawet do 2 mln. Teraz te liczby to ok. 800 tys. „Widać zatem, że jest to spora luka, której prawdopodobnie jeszcze przez kolejne 2-3 lata nie uda się wyrównać” – powiedział.

Według 48 proc. badanych przez GUS, obecna sytuacja epidemiologiczna stanowi duże zagrożenie dla gospodarki w Polsce. Odsetek ten utrzymał się na podobnym poziomie co w czerwcu br., jednak spadł aż o 13 pp. w porównaniu do majowej edycji badania. Przeciętne zagrożenie, jakie niesie pandemia dla gospodarki odczuwa 42,8 proc. badanych. Małe zagrożenie deklaruje tylko 8,7 proc., natomiast brak zagrożenia stwierdziło 0,5 proc. respondentów.(PAP)

Autor: Karolina Mózgowiec

kmz/ je/

Źródło:PAP
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (3)

dodaj komentarz
marxs
kończące się na świecie wszelakie surowce-->drogie i bardzo drogie surowce-->droga i bardzo droga produkcja-->radykalny spadek popytu na drogie i bardzo drogie wyroby-->radykalny i drastyczny spadek produkcji z powodu braku zbytu-->radykalny i drastyczny wzrost bezrobocia
ameba1
"Prędzej czy później musi stać się jasne, że ta sytuacja gospodarcza jest zbudowana na piasku"

Ludwig von Mises w latach 30. XX wieku pisał: "Ekspansja kredytowa nie może zwiększyć podaży realnych dóbr. Powoduje ona jedynie zmianę układu sił. Odwraca inwestycje kapitałowe od kursu wyznaczonego przez stan zamożności
"Prędzej czy później musi stać się jasne, że ta sytuacja gospodarcza jest zbudowana na piasku"

Ludwig von Mises w latach 30. XX wieku pisał: "Ekspansja kredytowa nie może zwiększyć podaży realnych dóbr. Powoduje ona jedynie zmianę układu sił. Odwraca inwestycje kapitałowe od kursu wyznaczonego przez stan zamożności gospodarki i warunki rynkowe. Powoduje, że produkcja podąża ścieżkami, którymi nie podążałaby, gdyby gospodarka nie uzyskała wzrostu dóbr materialnych. W rezultacie, wzrostowi gospodarczemu brakuje solidnej podstawy. Nie jest to prawdziwy dobrobyt. Jest to dobrobyt iluzoryczny. Nie powstał on w wyniku wzrostu bogactwa gospodarczego, czyli akumulacji oszczędności, które zostały przeznaczone na inwestycje produkcyjne. Powstał raczej dlatego, że ekspansja kredytowa stworzyła iluzję takiego wzrostu. Prędzej czy później musi stać się jasne, że ta sytuacja gospodarcza jest zbudowana na piasku.

Prawie 100 lat temu, a nadal aktualne. Ludzie zasadniczo popełniają cały czas te same błędy. Nadzieja jest zawsze nowa, tylko skutki tak samo opłakane. Będzie miska ryżu jak nic. Tylko niech zakręcą kurek z kredytem, albo poczekają, aż inflacja wymknie się spod kontroli. Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby można było się kredytować bez końca. Pewnie w 1929 amerykanie z 3% stopą bezrobocia też byli zadowoleni i "eksperci" (nasi ukochani) twierdzili, że ostatnia prosta i nirvana, a tu nagle rok później 23% bezrobocia :)

Wesołego Lokdałnu!
300_pala
Myślisz że dzięki czemu możesz się teraz produkować na forum Bankiera?

Powiązane: Praca, płaca i kariera

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki