Przytłaczający sukces na Islandii, wcielenie w życie pomysłu w Hiszpanii. Czterodniowy tydzień pracy jest coraz popularniejszy, jednak polskie firmy nadal patrzą na te ideę spod byka, choć niektórzy z sektora IT i mimo pandemii zdecydowali się na taki krok w swoich przedsiębiorstwach.


Kiedy ostatnio pisaliśmy na łamach Bankier.pl na temat czterodniowego tygodnia pracy, użyliśmy określenia „jak Yeti”, bo choć każdy o nim słyszał – mało kto tak pracował. Czy sytuacja po dwóch latach się zmieniła? Okazuje się, że choć pracodawcy są bardziej otwarci na elastyczny czas pracy, tak nadal dodatkowy dzień wolny przy utrzymaniu tego samego wynagrodzenia pozostaje czymś, o czym polscy pracownicy mogą tylko pomarzyć.
Sukcesy innych krajów
W Reyjkjaviku radni z rządem i związkami zawodowymi zdecydowali się sprawdzić, jak czterodniowy tydzień pracy sprawdzi się na Islandii. Wielu pracowników skróciło godziny i w efekcie wykonywali swoje obowiązki przez około 35 godzin w tygodniu. Naukowcy w raporcie wskazali, że eksperyment objął 2,5 tys. zatrudnionych, co stanowi 1 proc. aktywnych zawodowo osób w tym kraju. Czuli się mniej zestresowani, dzięki czemu mniej narażeni na wypalenie. Część zgłosiła, że poprawiło się ich zdrowie i lepiej radzili sobie z połączeniem życia prywatnego z zawodowym.
Hiszpanie z kolei dopracowują szczegóły pilotażowego programu, w ramach którego tydzień pracy ma zostać skrócony do 32 godzin. Rząd zgodził się na realizację i pokrycie kosztów programów i przeznaczył na ten cel 50 mln euro z funduszy europejskich na innowacje firm. Projekt obejmie 200 małych i średnich firm, rezultaty będą obserwowane przez 3 lata.
Polska na razie zamierza przyglądać się wynikom innych krajów. W rozmowie z Pulsem HR Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii podało:
- Polska jest liderem niskiego bezrobocia w Europie. Potrzeby kadrowe pracodawców, pomimo pandemii, są impulsem do legalizowania w skali roku pracy blisko 1,5 mln obcokrajowców. Dlatego odpowiadając na pytanie, czy propozycja hiszpańska mogłaby być interesująca dla Polski, trzeba stwierdzić, że nie jest to rozwiązanie adekwatne. Jednocześnie zaznaczamy, że mamy świadomość, iż, jak wskazują niektórzy naukowcy, skrócenie czasu pracy to być może dobry pomysł na zwiększenie produktywności, poprawę zdrowia psychicznego pracowników czy nawet walkę ze zmianami klimatycznymi. Elastyczne działanie pracodawców opiera się w Polsce o zapisy ustawowe Kodeksu pracy - twierdzi resort pracy w rozmowie z serwisem PulsHR.pl.
Polskie firmy i czterodniowy tydzień pracy
W Polsce choć brak pomysłów na skrócenie czasu pracy wśród rządzących, część firm wprowadza takie innowacje oddolnie. Większość należy jednak do sektora IT, który słynie z benefitów.
Jak pisaliśmy na łamach Bankier.pl, w Nozbe zaproponowano pracownikom luźniejsze piątki. – W Nozbe czterodniowy tydzień pracy polega na wprowadzeniu w życie tzw. "piąteczków". Piątek nie jest wolny od pracy, ale jest dniem, w którym nie pracujemy nad bieżącymi sprawami. „Piąteczek” w naszej firmie to moment, w którym każdy ma czas po pierwsze na podsumowanie minionego tygodnia oraz mądre zaplanowanie pracy na nadchodzący tydzień oraz, po drugie, na rozwój osobisty. Oznacza to, że po przeprowadzeniu przeglądu tygodniowego, pracownicy mogą sami zaplanować sobie dalszą część dnia – mogą testować nowe narzędzia, które wykorzystają w dalszej pracy, robić kursy, brać udział w webinariach, doszkalać się, czytać. Co komu w duszy gra – mówił w rozmowie z Bankier.pl CEO Michał Śliwiński.
Jednak są i firmy, które skróciły czas pracy bez konieczności spędzania czasu w biurze lub poświęcania go na szkolenia lub rozwój. Agencja strategiczno-kreatywna Kava wprowadziła 6-godzinny dzień pracy. Na blogu firmowym podano, że firma zobowiązała się do przestrzegania następujących zasad: „Dzień pracy wynosi 6, zamiast 8 godzin – pracujemy więc 30 godzin w tygodniu, w rozłożeniu na pełne 5 dni tygodnia. Długość urlopów i wysokość pensji pozostała niezmienna (płatne i realizowane, jak przy 8-godzinnym pracy). Nie było mowy o zmniejszaniu wysokości wynagrodzenia (do 3/4 etatu, tak samo z wymiarem przysługującego urlopu). Zero nadgodzin i pracy w weekendy”.
Eksperyment miał potrwać sześć miesięcy, podczas których firma musiała również zmienić zasady współpracy z klientami. Tryb pracy w zmienionej formie trwa już dwa lata, a jako najważniejsze zalety wymieniono: zwiększenie w 2020 roku liczby realizowanych projektów i ogólny przychód firmy o 30 proc., podniesienie płac zatrudnionym o 10 proc., większe poszanowanie do czasu pracy współpracownika oraz brak nadgodzin.
Inni również korzystają z podobnych rozwiązań. Firma Senuto skróciła tydzień pracy o jeden dzień. Pracownicy otrzymują za 4 dni wykonywania obowiązków takie same wynagrodzenie jak podczas pracy przez pięć dni.
– Pomysł wziął się z ogólnego przepracowania i stresu ostatnich 1,5 roku - razem z 4-dniowym tygodniem pracy wprowadziliśmy aplikację do rozmów z terapeutami. Piątek jest dniem wolnym, natomiast wszystkie warsztaty, szkolenia, naukę języków przenieśliśmy na piątki. Ale nikt nie sprawdza co kto robi. Nie zgłaszamy również piątkowych urlopów – mówi w rozmowie z Bankier.pl Sara Booth-Wrotkowski z Senuto.
Z kolei w The Cogworks Polska postanowiono o wprowadzeniu dwóch dni z rzędu poświęconych na mniej angażujące zadania. – Wcześniej nazywało się to u nas "Freedom Friday", ale stwierdziliśmy, że dwa dni z rzędu są efektywniejsze niż wolne piątki. Robimy dwudniowe hackathony co dwa tygodnie, w których poświęcamy czas na edukację, projekty zewnętrzne, odpoczynek itd. Wcześniej robiliśmy to w piątki, ale z sugestii ekipy wyszło, że efektywniejsze są 2 dni z rzędu niż 1 dzień, w trakcie którego nie zawsze idzie skończyć coś ciekawego (np. kurs). Nie jest to 4-dniowy tydzień pracy, ale czas na rozwój i edukację jak najbardziej – mówi w rozmowie z Bankier.pl Marcin Zajkowski, CTO w The Cogworks Polska.
Czas pracy skrócił również polski oddział Tradedoubler. Na blogu firmowym opublikowano wywiad przeprowadzony przez Barbarę Kowalewską z Łukaszem Szymulą, Country Managerem CEE & Poland w Tradedoubler. Pracownicy tej firmy wykonują swoje obowiązki codziennie przez sześć godzin zamiast ośmiu. Zmianę wprowadzono w maju 2019 roku, w pierwszej fazie przygotowywano organizację do zmiany, na początku oferując skrócenie czasu do 7 godzin, aby we wrześniu pracownicy mogli pracować o dwie godziny krócej. Jako główne zasady wskazano (poza pracą przez 6 godzin): dostępność pracownika w godzinach 10-14, zakaz organizowania spotkań wewnętrznych w godzinach 9-10 i po 15, wszystkie spotkania bieżące nie powinny trwać dłużej niż 30 minut, pracownicy nie stracili żadnych benefitów oraz nie zmniejszono im wynagrodzenia.
„Efekty są bardzo dobre – wszystkie cele (KPI) zostały praktycznie przekroczone. Poniżej pokazuję wykresy dla kluczowych parametrów biznesowych. Oczywiście dla okresu 2020 należy brać poprawkę na efekty lockdownu – działamy w obszarze digital marketingu (sprzedaż online) i jesteśmy beneficjentami zmian, jakie nastąpiły w wyniku pandemii”, mówił Łukasz Szymula.