100 naukowców i społeczników podpisało się pod wspólnym apelem do opozycji w sprawie finansów publicznych. Powstał on z inicjatywy Polskiej Sieci Ekonomii i wskazuje na ważne kwestie, na które nowy rząd powinien zwrócić uwagę. Kilka problemów zostało nazwanych po imieniu, ale wskazano też możliwe drogi ich rozwiązania.


Pod listem podpisali się ekonomiści, socjologowie czy prawnicy. Zobaczymy tam takie nazwiska, jak Jan Oleszczuk-Zygmuntowski, Jan Śpiewak, Michał Możdżeń, Ryszard Szarfenberg czy Marcin Piątkowski. Pełna lista osób znajduje się pod tym linkiem.
Polska Sieć Ekonomii od 2020 r. zrzesza ekonomistów i ekonomistki z polskich oraz zagranicznych instytucji wokół idei Regeneracji.
Stanowczo sprzeciwiamy się szerzeniu dezinformacji o stanie polskiej gospodarki. Problemy, przed którymi stoimy, są zbyt palące, abyśmy spierali się o fakty. Zwycięskie partie obiecały społeczeństwu rozwiązanie problemów. Obietnice te, jeśli nie zostaną spełnione, staną się źródłem resentymentu, zniszczenia zaufania i kolejnej społecznej traumy. Rząd, który zaprzepaści historyczną szansę na zmianę modelu rozwojowego III RP, nie przetrwa fali słusznego społecznego gniewu - czytamy.
Przede wszystkim usługi publiczne
"Z uwagi na kryzysy społeczne i ekologiczne Polska potrzebuje nowego modelu rozwojowego, prowadzącego do państwa dobrobytu" - zaczynają swój list naukowcy. "Stan finansów publicznych jest znany i wystarczająco dobry, aby spełniać obietnice wyborcze zwycięskiej koalicji. Wydatki na usługi publiczne: edukację, naukę, zdrowie, mieszkalnictwo, transport czy ochronę środowiska to niezbędne inwestycje w przyszłość" - czytamy.
"Należy zadbać o dochody budżetu przez reformę systemu podatkowego w kierunku uczciwej progresji podatkowej, opodatkowania znacznych zysków i majątków oraz likwidacji przywilejów dla najbogatszych" - dodają.
Czas na inwestycje w Regenerację! Powiedz z nami nowej koalicji rządowej, że to nie czas na politykę "zaciskania pasa", ale wsparcie ludzi i usług publicznych.
— Polska Sieć Ekonomii (@PLSiecEkonomii) October 25, 2023
Podpisz się pod listem i dołącz do znamienitych profesorek i profesorów - https://t.co/gzrbbN4DEQ pic.twitter.com/GpB2wqg32I
Czy jest regeneracja?
Jak piszą eksperci, ostatnio "pojawiały się głosy sugerujące, że spełnienie oczekiwań społecznych i obietnic wyborczych napotyka barierę finansową. Jako środowisko naukowe badań nad gospodarką jednoznacznie zaprzeczamy opiniom o fatalnym stanie polskiego budżetu i konieczności rezygnacji z obiecanych inwestycji i wydatków publicznych. Straszenie „ukrytą dziurą budżetową” nie ma uzasadnienia ani w teorii, ani w rzeczywistości gospodarczej" - czytamy. Dodają, że wobec nawarstwiających się kryzysów nie można bagatelizować potrzeby społecznej i środowiskowej regeneracji.
"Wszystkie dane o finansach publicznych, wliczając pozabudżetowe fundusze, są publicznie dostępne na stronach Eurostatu i doskonale znane nam jako badaczom i badaczkom. Chociaż wartości nominalne są istotnie większe niż 8 czy 20 lat temu, to w tym samym okresie urosła też nasza gospodarka (realnie o ponad 30% w latach 2015-2022). Polski dług publiczny w relacji do PKB, po chwilowym wzroście w okresie pandemii, obniżył się do poziomu ok. 48% PKB. Polski deficyt publiczny jest od początku pandemii niższy niż średnia dla krajów UE. Koszty obsługi polskiego długu, choć relatywnie wysokie, zależą przede wszystkim od ustalanych centralnie stóp procentowych i wraz z ich obniżaniem będą sukcesywnie spadać" - piszą eksperci.
"Nie widzimy żadnych przesłanek, aby przegląd finansów publicznych miał wykazać olbrzymie ukryte deficyty lub „greckie” długi. Z całą stanowczością stwierdzamy, że stać nas jako państwo na realizację obietnic, a pieniądze „są i będą”. Zarówno podwyżki dla pracowników sfery budżetowej, zwiększenie wydatków na ochronę zdrowia do 8% PKB i zmniejszenie nierówności w dostępie do ochrony zdrowia, inwestycje w transport publiczny i mieszkania czy transformacja energetyczna są priorytetowe" - zauważają autorzy listu.
"Poprzedni rząd nie ukrywał planów wzrostu deficytu i długu publicznego w najbliższym okresie w związku ze wzrostem wydatków na zbrojenia, usługi zdrowotne oraz waloryzację świadczeń społecznych. Okresowy wzrost długu publicznego w relacji do PKB jest normalnym zjawiskiem we współczesnej gospodarce. Budżet państwa nie jest bowiem jak budżet domowy. Dług publiczny to jednocześnie nowe aktywa finansowe, w które obywatele i firmy inwestują swoje oszczędności. Tegoroczny deficyt działa również jako bufor podtrzymujący popyt i zatrudnienie w warunkach niskiej i niepewnej koniunktury u naszych głównych partnerów handlowych w Europie Zachodniej" - czytamy.
"Jednocześnie przyszły rząd musi zadbać o stronę dochodową budżetu, która została nadwyrężona przez cięcia podatkowe Polskiego Ładu. Kluczowe kierunki to zwiększenie progresji systemu podatkowo-składkowego oraz przenoszenie ciężaru podatkowego z pracy i konsumpcji na zyski i majątki" - piszą.
Zdaniem autorów listu podwyższenie kwoty wolnej od podatku bez równoczesnego zwiększenia opodatkowania najbogatszych (np. spekulacji na rynku nieruchomości) doprowadzi do dalszej erozji bazy dochodów publicznych, co szczególnie uderzy w samorządy.
"Uproszczenie systemu podatkowo-składkowego jest potrzebne, ale ekspansja przywilejów podatkowych do niego nie prowadzi" - piszą. Jako niepokojące określają zapowiedzio wprowadzeniu kolejnych ulg w opłacaniu składki emerytalnej oraz o powrocie do ryczałtowej składki zdrowotnej dla przedsiębiorców.
"Pomysły na likwidację Banku Gospodarstwa Krajowego i Polskiego Funduszu Rozwoju uznali za szkodliwe" - czytamy.
Budżetowe dziury i bzdury. Co „ukrywa” rząd, a co opozycja? Każdy ma coś za uszami
Ledwo zliczono rozkład sejmowych mandatów, a już wybuchła polityczna awantura o stan finansów państwa. Podobnie jak przed wyborami tak i po wyborach medialna dyskusja zawiera całą gamę prawd, półprawd, przerysowanych opinii i zwyczajnych kłamstw - pisze główny analityk Bankier.pl Krzysztof Kolany.