Chcemy doprowadzić do zawieszenia broni w Strefie Gazy, aby mogły powstać strefy ochronne, w który bezpiecznie będą mogły działać organizacje humanitarne; ich praca jest dramatycznie potrzeba - powiedział w czwartek, w Warszawie sekretarz stanu USA Antony Blinken.
Oenzetowska agencja pomocowa UNRWA poinformowała, że sześciu jej pracowników zginęło w środę w nalotach na wykorzystywaną jako schronisko dla uchodźców szkołę w miejscowości Nusajrat w środkowej części Strefy Gazy. Izraelska armia potwierdziła, że zaatakowała obiekt, zaznaczając, że celem było centrum dowodzenia Hamasu. Służby ratunkowe przekazały wcześniej, że w atakach zginęło co najmniej 14 osób, a co najmniej 18 zostało rannych, niektóre z nich są w stanie krytycznym.
O tę sprawę Blinken był pytany na konferencji prasowej w Warszawie. Podkreślił, że praca, jaką wykonują organizacje charytatywne w Strefie Gazy, jest niezbędna i pracownicy tych organizacji muszą być chronieni i powinno się ułatwiać im działania. "Rozmawiamy o tym bezpieczeństwie z władzami izraelskimi cały czas" - zapewnił Blinken.
Zwrócił uwagę, że Hamas ukrywa się albo przejmuje niektóre obiekty cywilne i stamtąd prowadzi swoją działalność. "To jest zagrożenie i to też oczywiście musi się skończyć, bo to też zagraża cywilnym mieszkańcom" - dodał.
"Ale jeszcze raz podkreślam, ważne jest zawieszenie broni, chcemy do tego doprowadzić, tak żeby naprawdę powstały strefy ochronne na terenie Gazy, tam gdzie organizacje humanitarne i jej członkowie będą mogli działać bezpiecznie, bo ich praca, ich pomoc jest niezbędna, jest dramatycznie potrzebna" - powiedział Blinken.
Wojna w Strefie Gazy wybuchła po ataku terrorystycznym Hamasu 7 października, w którym zabito blisko 1200 osób, a 251 porwano. W izraelskiej interwencji przeciwko Hamasowi zginęło w Strefie Gazy ponad 41 tys. osób. Palestyńskie terytorium jest zrujnowane, panuje na nim kryzys humanitarny, a większość mieszkańców stała się wewnętrznymi uchodźcami. (PAP)
kos/ itm/
